Jezus nakazał nam najpierw szukać Królestwa Bożego. To absolutny priorytet dla wszystkich osób pragnących powstać i doświadczyć chwały Bożej. (…) Głównym powodem nieobecności chwały Bożej nie jest brak Bożej woli do udzielenia nam tejże chwały, lecz nasze ludzkie pożądania i egoizm. (…)Jeśli pozwolimy Jezusowi na sprzątnięcie naszych domostw, jeżeli będziemy najpierw szukali Królestwa Niebieskiego i szczerze damy Jezusowi we wszystkim pierwszeństwo, jeśli przestaniemy żyć dla siebie, wtedy na pewno powstaniemy, doświadczając chwały i obecności Bożej.  

 

Kiedy powstajemy pod wpływem prawdziwego przebudzenia, czujemy obecność Bożej chwały. Na świecie istnieje wiele religii, lecz to obecność chwały Bożej odróżnia ludzi podążających za Bogiem od całej reszty. Już Mojżesz zrozumiał, że wyznacznikiem ludu Bożego jest obecność Bożej chwały: „po czym bowiem można poznać, że znalazłem łaskę w oczach twoich, ja i lud twój, jak nie po tym, że TY PÓJDZIESZ z nami, bo wtedy będziemy wyróżnieni” (II Mojż 33:16). Musimy uwierzyć, że Bóg pragnie, byśmy chodzili w Jego chwale. Poza tym przestańmy nawet myśleć o wyruszeniu naprzód bez znaku przynależności do Niego.

(…)

Jezus nakazał nam najpierw szukać Królestwa Bożego. To absolutny priorytet dla wszystkich osób pragnących powstać i doświadczyć chwały Bożej. Chyba nie muszę wyjaśniać znaczenia słów „szukać” oraz „najpierw”? Nic nie powinno być dla nas ważniejsze. Pożądanie dóbr materialnych nie może odrywać nas od poszukiwań Królestwa Bożego. Jezus posłużył się ostrym porównaniem poganina i osoby wierzącej. To poganie troszczą się, co będą jeść i pić (Mt 6:32). Szukanie Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości zapewni nam to wszystko, o czym myślą niewierzący (werset 33)! Każdy kościół, który pragnie doświadczyć przebudzenia, musi uczynić swoim priorytetem szukanie Królestwa i jego sprawiedliwości. Jeśli uczynimy tak z całego serca, zstąpi na nas Boża chwała.

(…)

Chwała Boża odegrała kluczową rolę w historii przebudzenia w Smithton: w chwili pisania tej książki spotykamy się pięć dni w tygodniu, a dzieje się tak od trzech lat. Przyznam, że chwała Boża towarzyszy nam w czasie każdego nabożeństwa. Czasem jest wręcz namacalna, jak gdyby Jezus położył na nas skraj swojej szaty. Gdy chwała opada, wielu uczestników kłania się, składając hołd Jezusowi. Poza tym czują ciężar Jego uwielbienia. Nie widzę w tym nic dziwnego, skoro zgodnie ze słowami Izajasza „chwała Pańska rozbłyska nad nimi”.

Jednak chwała Pańska nie jest tania, nie jaśnieje też nad przypadkowymi osobami, bo w dużej mierze jest zależna od stanu naszego serca. Motywem przewodnim wielu spotkań z czasów przebudzenia w Smithton były następujące słowa Pawła: „…a umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już nie dla siebie żyli, lecz dla tego, który za nich umarł i został wzbudzony” (2 Kor 5:15). Głównym powodem nieobecności chwały Bożej nie jest brak Bożej woli do udzielenia nam tejże chwały, lecz nasze ludzkie pożądania i egoizm. Mam do was prośbę: czytając Biblię, zwracajcie uwagę nie tylko na Boże cuda i dzieła, lecz także na sposób życia i postawę mężów i kobiet Bożych, którzy tych cudów doświadczali, a następnie bierzcie z nich przykład. Oni nie żyli w jakimś innym wymiarze, tylko wyróżniali się innym nastawieniem. Jeśli pójdziecie w ich ślady, zaczynając żyć dla Boga, nie dla siebie, przekonacie się, jak szybko ujrzycie rękę Pana.

W Smithton odkryliśmy, że Boża obecność jest wprost proporcjonalna do naszego oddania Jezusowi. W naszym życiu liczą się dwa kierunki: podążanie za światłością oraz opowiedzenie się przeciwko ciemności egoistycznego życia i ewangelii nakierowanej na zaspokojenie naszych zachcianek.

Jeśli pozwolimy Jezusowi na sprzątnięcie naszych domostw, jeżeli będziemy najpierw szukali Królestwa Niebieskiego i szczerze damy Jezusowi we wszystkim pierwszeństwo, jeśli przestaniemy żyć dla siebie, wtedy na pewno powstaniemy, doświadczając chwały i obecności Bożej.

(…)

Światłość przychodzi, gdy pokutujemy i na nowo zaczynamy kochać najważniejsze przesłanie Jezusa Chrystusa. Jezus wielokrotnie mówił: „Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios” (Mt 4:17). Upamiętanie się i pokuta odnawiają światłość i chwałę Bożą.

Kiedyś zaproszono mnie, abym wygłosił kazanie podczas konwencji pewnej denominacji. Zebrani ludzie marzyli o przebudzeniu i spodziewali się, że uchylę im rąbka tajemnicy, wyjawię jakieś nowe prawdy, podzielę się z nimi cudownymi technikami, które oni następnie odtworzą w swoich kościołach. Usłyszeli, że to właśnie pokuta poprzedzała przebudzenie w Smithton: w tym wypadku prawda była boleśnie prosta.

Kiedy chrześcijanie powstają, prostując plecy, dostrzegają prawdę: nie byli prawdziwie oddani Jezusowi. To jest dopiero ciężar, który wyzwala pochodzący z głębi serca proces upamiętania się i pokuty. Duch Święty ukazuje im grzechy, a ci proszą o przebaczenie, co jest naturalną konsekwencją upamiętania się. Czym jest pokuta? Momentem, w którym nasza dusza krzyczy: „Boże, zawiodłem cię, zabrakło mi oddania, wiary, stałego serca, a nigdy nie zmienię się o własnych siłach. Błagam, pomóż!”

Bez pokuty nie ma przebudzenia. Koniec, kropka.

(…)

Podczas pewnego spotkania modlitewnego w Smithton poczułem wezwanie Pana: „Macie się dobijać w modlitwie”. W jakiej modlitwie? O co się modlić? Wtedy Duch Święty odpowiedział: „Choćby o przebudzenie albo o błogosławieństwo finansowe – o cokolwiek, tylko wykażcie się gorliwością”. Pan przypomniał nam, czym jest prawdziwa gorliwość, pokazał nam, jak brzmi prawdziwa modlitwa, chroniąc nas przed pułapką pustego powtarzania. Dla Niego liczy się prawdziwa modlitwa. Stańmy się ludźmi, których pragnienie Bożego poruszenia przejawia się w modlitwie.

(…)

Na przebudzenie składają się proste rzeczy, o których często zapominamy: pokuta, modlitwa, uwielbienie, miłość, przebaczenie. Jeśli będziemy przy nich trwać, przygotujemy nasze serce na przyjęcie nadchodzącego Królestwa Bożego. Chrześcijanie jaśnieją i powstają, mogąc doświadczyć Bożej chwały. Ta chwała nie czeka na nas gdzieś tam w przestworzach, w niebiosach czy w pomieszczeniu wypełnionym superduchowymi liderami. Chwała jest dla zwykłych ludzi, których twarze jaśnieją niczym oblicze Mojżesza.

 

Książka: “Gdy przychodzi Królestwo” Steve Gray, str. 111-120

Więcej info o służbie oraz możliwość zakupu na stronie Kościoła Chwały

 

Komentarze

  1. Po pierwsze: nigdy nie promujemy żadnej opcji wyznaniowej. Zamieszczamy tylko artykuł, który w pewien sposób uważamy za wartościowy.

    Po drugie: od dawna toczy się dyskusja na temat szafowania nazwą “Fałszywy Prorok”. Zarówno John Eckhardt jak i Bill Johnson stwierdzili, że należy bardzo uważać, bo można skrytykować osobę, której jednak używa Bóg – a która jest po prostu niedoskonała (Bóg może użyć nawet osła – patrz oślica Bileama). Jedno złe kazanie, zła dygresja nie czyni z kogoś fałszywego proroka. Fakt, że osobie w czymś brakuje poznania lub częściowo pozostaje pod wpływem zranień też nie czyni z niej fałszywego proroka.
    Fałszywy prorok, to osoba, która była albo skorumpowana, albo mająca na celu oszukanie lub skrzywdzenie ludzi…

  2. …Owoce mamy zawsze oceniać – jeśli widzimy, że ktoś krzywdzi ludzi, to na pewno zasługuje na miano fałszywego proroka. Jeśli po prostu powie coś głupiego, to może po prostu mieć zły dzień, ale ciągle jest naszym bratem/siostrą w Chrystusie.

    PS: nie zajmujmy się tym kto gdzie jest, ale tym byśmy sami trafili do nieba

    Pozdrawiamy!
    Ekipa on24.pl

  3. dość dobry artykuł, ale czy tytuł “Proste kroki do noszenia Bożej Chwały” nie brzmi trochę nie za bardzo potocznie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *