„Ale…” – przerwała mi – „moje grzechy są tak wielkie.”„Moc Jego krwi, która Ci przebaczyła i pojednała Cię na nowo z Bogiem jest większa” – powiedziałem odważnie – „Za każdym razem gdy mówisz: ‘Nie wierzę, że Jezus wybaczy mi mój grzech.’ Sprzeciwiasz się temu, co obiecuje Ci Słowo Boże. Musisz przestać wątpić i zacząć wierzyć w to, co mówi Bóg w Swoim Słowie.  

 

Ofiara z krwi jest obecna w całym Słowie Bożym od Księgi Rodzaju, aż do Księgi Objawienia. Przypomina ona i jest świadectwem Bożej łaski danej człowiekowi. Od samego początku krew była obecna w procesie zawierania przymierza.

Jak widzieliśmy to w poprzednim rozdziale, przelanie krwi, mające na celu dostarczenie osłony przed grzechem było widziane po raz pierwszy w Ogrodzie Eden. Po upadku człowieka, aby Bóg nie musiał zważać na grzech Adama i Ewy, odział pierwszą parę w skóry zwierząt, z których sam uczynił ofiarę. Skóry nasączone krwią stanowiły osłonę grzechu i były cieniem wiecznego przymierza, które miało zostać ustanowione w momencie przelania krwi Baranka Bożego – ofiary wiecznej i w pełni wystarczającej jako przebłaganie za każdy grzech.

Przez cały Stary Testament widzimy wiele przykładów krwawej ofiary i jej znaczenia w relacji z Bogiem. Stare Przymierze stanowiło cień, pewien prototyp rzeczy, które miały nadejść. Na przykład, za każdym razem gdy Najwyższy Kapłan wchodził do Miejsca Świętego Świętych w Dzień Przebłagania, składał ofiary z krwi jako przebłaganie za grzechy swoje i ludu. Krew zwierząt zapewniała jednak tylko tymczasowe przebłaganie i ten akt był powtarzany co rok. Tylko krew Jezusa przelana na Golgocie stała się „wykonaną pracą” (skończonym dziełem). Jego krew stała się wiecznym przymierzem, które odkupiło człowieka i pojednało go z Bogiem.

Kiedy Jezus wisiał na krzyżu, powiedział: „Wykonało się!” (Jana 19:30). Potem skłonił głowę i oddał swoje życie jako największa ofiara. Dzieło odkupienia zostało skończone raz na zawsze, aż na wieczność.

 

Dwa lata po tym, jak zacząłem pełną służbę, otrzymałem list, którego nigdy nie zapomnę, od pewnej pani, która była w rozpaczy. Chociaż jej list nie zawierał wielu szczegółów, pisała: „Proszę, pomódl się za mnie. Czuję się tak potwornie z powodu rzeczy, które zrobiłam i nie mogę już dalej funkcjonować. Czuję się taka winna, że chcę popełnić samobójstwo.”

Zauważyłem, że załączyła swój numer telefonu, więc powiedziałem mojej sekretarce: „Chcę porozmawiać z tą osobą. Zdaje się być zdesperowana. Sprawdź, czy możesz mnie z nią połączyć.” Sekretarka uzyskała połączenie z tą panią i przekierowała je do mnie. Przedstawiłem się i porozmawialiśmy kilka minut, o tym co ją trapi. Potem spytałem się jej: „Dlaczego tak się martwisz, że aż chcesz popełnić samobójstwo?”

„Wstyd mi się przyznać,” – odpowiedziała – „ale popełniłam cudzołóstwo. Przespałam się z pięcioma różnymi mężczyznami i poczucie winy jest tak wielkie, że chcę po prostu umrzeć.”

„Narodziłaś się na nowo?” – spytałem.

„Tak” – powiedziała.

Moja błyskawiczna odpowiedź brzmiała: „Pokutowałaś z tego, co zrobiłaś? Prosiłaś Pana, by przebaczył Ci twój grzech?”

„Tak, zrobiłam to.” – powiedziała.

„Czy wierzysz, że Bóg Ci wybaczył?”

Po drugiej stronie słuchawki trwała przez chwilę cisza. Po chwili wahania kobieta w końcu powiedziała słabym głosem: „Nie jestem pewna.”

„Musisz wiedzieć, co mówi Biblia na ten temat.” – powiedziałem – „Jeśli szczerze pokutujemy z naszych grzechów, krew Jezusa całkowicie nas oczyszcza. Nasza przeszłość jest wymazana. On nie tylko nam wybacza, ale także postanawia nie wspominać naszych grzechów”. Pokazałem jej, co Bóg powiedział w księdze Izajasza:

„Ja, właśnie Ja przekreślam twe przestępstwa i nie wspominam twych grzechów.Obudź Mą pamięć, rozprawmy się wspólnie, mów ty, ażeby się usprawiedliwić. (Izajasz 43:25-26; BT)

Kiedy skończyłem czytać te wersety, dodałem: „Wszystko, co musisz zrobić, to pomodlić się i poprosić Boga o wybaczenie. Jego Słowo obiecuje, że On Ci przebaczy i zapomni.” Potem poczekałem na to, co powie mi moja rozmówczyni. W końcu odezwała się: „Ale ja czuję się taka winna tego, co zrobiłam. Nie mogę nawet się modlić. Popełniłam za dużo grzechów.” Słyszałem, że zaczęła płakać, gdy ciągnęła dalej: „Ta wina jest nie do zniesienia. Nie mogę nawet się zmusić, by pójść do kościoła. Nie mogę uwielbiać Boga. Chciałabym umrzeć.”

Przeszkodziłem jej i zapytałem: „Kiedy to się stało?”

„Dwadzieścia osiem lat temu” – wyszlochała.

Myślałem, że coś źle zrozumiałem, więc ostrożnie powtórzyłem pytanie: „Przepraszam, kiedy to się stało?”

„Dwadzieścia osiem lat temu”

„Mówisz mi, że żyjesz w tej winie dwadzieścia osiem lat?”

„Tak” – wyrzuciła – „I nie mogę jej już znieść. Zabija mnie.”

Zawołałem ją po imieniu i spytałem: „Czy od tamtego czasu żyłaś czystym życiem?”

„Tak” – odpowiedziała – „ale chociaż przez ten czas już nic takiego nie zrobiłam, ciągle nie mogę żyć z tą winą…”

Postanowiłem zadziałać tak, żeby przykuć jej uwagę. „Droga pani!” powiedziałem „Posłuchaj mnie, proszę. Jest większy grzech, z którego musisz spokutować. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że zasmucasz Ducha Świętego?” Moje słowa najwyraźniej spotkały się z jej zainteresowaniem, bo przestała szlochać i już tylko cicho popłakiwała. „Grzeszysz tym, że nie wierzysz w Boże Obietnice. On przebaczył Ci grzech cudzołóstwa już dwadzieścia osiem lat temu, kiedy się o to modliłaś i prosiłaś o wybaczenie. Ale diabeł używał tej sprawy przeciwko tobie raz za razem. Teraz czujesz się winna i chcesz umrzeć, bo zdaje Ci się, że nie masz dla czego żyć. Przestań obrażać naszego cudownego Pana i Jego dzieło krzyża. Przestań obrażać krzyż, przez to, że nie akceptujesz tego, co On dla Ciebie zrobił.”

„Ale…” – przerwała mi – „moje grzechy są tak wielkie.”

„Moc Jego krwi, która Ci przebaczyła i pojednała Cię na nowo z Bogiem jest większa” – powiedziałem odważnie – „Za każdym razem gdy mówisz: ‘Nie wierzę, że Jezus wybaczy mi mój grzech.’ Sprzeciwiasz się temu, co obiecuje Ci Słowo Boże. Musisz przestać wątpić i zacząć wierzyć w to, co mówi Bóg w Swoim Słowie. Jeśli tego nie zrobisz, to nigdy nie będziesz żyć w zwycięstwie. Będziesz żyła życiem niewiary. Bóg dał Ci Swoją Obietnicę i chce pogrzebać wszystkie twoje grzechy, ale ty decydujesz się w to nie wierzyć.”

„Co powinnam zrobić?”

„Pokutuj przed Panem i poproś Go, żeby wybaczył Ci to, że nie wierzysz Jego obietnicy. Jezus umarł za twoje grzechy. Dlaczego nie oddasz Mu tego, za co On poniósł śmierć? Choć, pomodlimy się teraz.”

Nigdy nie zapomnę tej modlitwy przez telefon. Mogłem czuć jak te więzy niewoli są z niej zrywane i jak promienie Bożej miłości rozbłyskają w jej życiu. Ta kobieta została tamtego dnia w potężny sposób uwolniona, gdy tylko zaakceptowała to, co Jezus zrobił dla niej na krzyżu, gdy przelał Swoją drogocenną krew za odkupienie grzechów.

Kiedy pozwalamy, by dręczyły nas myśli o naszym przeszłym grzechu, to tak jakby mówimy diabłu: „Nie odchodź. Podoba mi się, że tu jesteś.” To twoje poczucie winy sprawia, że on ciągle wygląda z ciemnych zakamarków. Ale jeśli uwierzysz w Słowo Boże i poprosisz Pana, by cię oczyścił, przebaczył ci i uwolnił od każdego grzechu – będziesz uwolniony/uwolniona od wszystkich rzeczy, które diabeł może przeciwko tobie mieć.

 

Źródło: „The Blood” Benny Hinn

Tłumaczenie: otwarteniebo24.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *