Często, nawet dzisiaj, szukamy Jezusa z niewłaściwych powodów. Poszukujemy tylko korzyści i błogosławieństw, jakie On nam daje, a nie szukamy Jego samego z miłości. Nieświadomie, traktujemy Go instrumentalnie. Redukujemy Go do zasobu, z którego korzystamy w potrzebie. (…) Bóg po raz kolejny obserwuje, czy Jego lud będzie szukał Jego oblicza czy Jego ręki. Jego oblicze symbolizuje Jego charakter i naturę; to wskazuje na relację. Jego ręka oznacza zaopatrzenie oraz Jego moc. Jeśli poszukujesz tylko Jego ręki, możesz nie rozpoznać Jego twarzy. Ale jeśli znasz Jego oblicze, poznasz Jego rękę.Faryzeusze nie rozpoznali oblicza Boga w osobie Jezusa, oglądali się jedynie za ręką, która by ich wyzwoliła z rzymskiej niewoli. Nie bądźmy tacy, jak oni.

Wyobraź sobie następującą sytuację: jesteś Izraelitą, wyzwolonym z niewoli, w której byłeś całe swoje dotychczasowe życie. Dopiero co doświadczyłeś przerażającej, ale i euforycznej wędrówki pomiędzy dwiema ścianami kłębiących się, groźnych wód, z której wyszedłeś cały i suchy na brzeg po drugiej stronie morza. Odwracasz się i widzisz, jak te same ściany wód, które tobie dały ochronę, zamykają się w śmiertelnym uścisku, pochłaniając Twoich wrogów. Radośnie świętujesz i tańczysz na cześć Boga, który w zwycięski sposób cię wyzwolił! Czujesz się niezwyciężony, wiedząc, że Bóg jest po twojej stronie. Już nigdy nie zwątpisz w Tego Jedynego, który jest tak mocny i wierny!

Ale teraz sceneria jest inna: jest kilka dni później, a ty jesteś zmęczony, spragniony i jest ci gorąco. Nie jesteś u wejścia do ziemi „obiecanej”. Zamiast tego błąkasz się bez celu po pustyni przepełnionej wężami i skorpionami. Już nie tańczysz i nie śpiewasz swemu Panu o koniu i jego jeźdźcu, który został pogrążony w wodach morza, ale narzekasz swemu przywódcy, skarżąc się: „Czemu nas wywiodłeś z Egiptu? Abyśmy my, nasze dzieci i bydło pomarli z pragnienia?”

A teraz odnieś to do samego siebie, spójrz w głąb swojego własnego serca! Czy wierzysz w to, że Bóg w potężny sposób wyzwolił cię z mocy nieprzyjaciela, tylko po to, aby pozostawić Cię błąkającego się bez celu po pustyni, po bezdrożach chaosu i pustki? Czy to był Jego cel?

Tak, jak Pan wyprowadził Izraelitów z Egiptu na pustynię, tak samo prowadzi i Ciebie. To nie diabeł Cię prowadził, ale Bóg. A ten czas posuchy ma swój sens. Po pierwsze, Bóg uczy nas pokory, a po drugie – poddaje nas próbie. Czyni to, abyśmy my mogli poznać prawdziwą naturę naszych serc.

W jaki sposób Bóg uczy nas pokory? „Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną…” [podkreślenie autora] (Księga Powtórzonego Prawa 8:3, BT). Bóg uczył Izraelitów pokory pozwalając odczuwać im głód. Ale zaraz potem oświadcza On, że żywił ich manną. Brzmi to sprzecznie. Jak może On powodować ich głód, a jednocześnie karmić ich manną?

Manna jest najlepszą rzeczą do jedzenia. To jest to, co jedzą aniołowie. Eliasz przebył swoją czterdziestodniową podróż posiliwszy się uprzednio jedynie dwoma podpłomykami zrobionymi z manny. A Izraelici mieli jej obfitość. Każdego ranka otrzymywali świeżą dostawę z nieba. Nigdy nie ominął ich posiłek… od dnia, w którym Bóg po raz pierwszy zesłał im mannę, aż do dnia, w którym rozbili obóz na skraju ziemi obiecanej.

Dlaczego więc Bóg mówi, że „dał ci odczuć głód?” O jakim głodzie On mówi? Aby to zrozumieć, wczuj się w ich położenie. Powiedzmy, że wszystko, co masz do jedzenia na śniadanie, to bochenek chleba, i każdego wieczora, wszystko, co masz na kolację to bochenek chleba. Żadnego masła, żadnego masła orzechowego, żadnego dżemu, żadnej wędliny, żadnego tuńczyka, tylko chleb. A nie mówimy tutaj o kilku dniach czy tygodniach, ale o czterdziestu latach przebywania na takiej diecie.

Kiedy byłem młodym pastorem, wybraliśmy się z 56-osobową grupą młodych ludzi na misję do Trynidadu na osiem dni. Posiłki przygotowywali nam wierni Kościoła w Trynidadzie. Byli to uprzejmi ludzie, ale każdego dnia jedliśmy kurczaka. Przygotowywali go na wiele różnych sposobów i podawali go wraz z ryżem i warzywami, ale nadal był to zawsze kurczak.

Po ośmiu dniach jedzenia na okrągło kurczaka, zapragnęliśmy zjeść coś innego. Po powrocie do domu, jeden młody człowiek za naszej grupy zapytał swojej matki, co jest na obiad, a ona odpowiedziała „Kurczak!” – zaczął ją błagać, aby poszli na hamburgera.

Zobacz, my marudziliśmy już po ośmiu dniach, potrafisz sobie wyobrazić takich czterdzieści lat? Nie cztery lata, ale czterdzieści! Teraz już widzimy, w jaki sposób Bóg dał im odczuć głód. Nie dawał im tego, czego ich ciało chciało. Dawał im tylko to, czego ich ciało potrzebowało.

Co jeszcze powodowało ich głód? Ekscytujemy się faktem, że ich szaty i sandały nie zużywały się. Ale czy tobie by się podobało noszenie tego samego ubrania przez czterdzieści lat? Czy wiesz na jak bardzo przestarzałe ich stroje musiały wyglądać? Żadnych nowych ubrań, centrów handlowych, domów towarowych – ciągle te same ciuchy i rzeczy – nic nowego przez czterdzieści lat!

Mieli to, czego potrzebowali – osłonę przed słońcem i zimnem – ale nie to, czego chcieli.

W jaki jeszcze inny sposób Izraelici odczuwali niedosyt? Oglądali ten sam krajobraz, dzień po dniu, przez czterdzieści lat. Każdy dzień przynosił widok kaktusa, sitowia oraz suchej, spieczonej ziemi; żadnych strumieni, lasów, czy pięknych jezior… tylko pustynia.

W świetle tego, co nakreśliłem powyżej, przyjrzyjmy się ponownie temu fragmentowi Pisma:

Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną… bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana.

(V Mojżeszowa – Powt. Prawa 8,3 (BT))

Co Bóg uczynił? Wystawił Izraelitów na głód usuwając wszystko, co mogłoby zaspokoić ich pragnienia i zachcianki ciała, jednocześnie spełniając ich podstawowe potrzeby.

Stworzył ten głód, aby wystawić ich na próbę. Na czym ta próba polegała?

Chciał zobaczyć, czy pragną Jego, czy też tego, co zostawili za sobą!

Czy będą poszukiwać Jego, czy tego, czego pożąda ich ciało, czy będą głodni i spragnieni sprawiedliwości, a nie wygody i przyjemności!

A taka była ich odpowiedź:

Tłum pospolitego ludu, który był wśród nich, ogarnęła żądza. Izraelici również zaczęli płakać, mówiąc: «Któż nam da mięsa, abyśmy jedli? Wspominamy ryby, któreśmy darmo jedli w Egipcie, ogórki, melony, pory, cebulę i czosnek. Tymczasem tu giniemy, pozbawieni tego wszystkiego. Oczy nasze nie widzą nic poza manną».

(IV Mojżeszowa – Liczb 11: 4-6 (BT))

Rozpamiętywali to, co pozostawili za sobą w Egipcie (będącego przykładem systemu tego świata). Pobyt w Egipcie, choć był niewolą, wydawał im się teraz czymś lepszym niż to pustkowie, na które Bóg ich wyprowadził.

Zaczęli narzekać i szemrać, domagając się mięsa. A Bóg usłyszał ich wołanie:

Jedli i nasycili się bardzo, i dał im czego pożądali, a gdy nadal nie wyzbyli się żądzy… (Psalm 78:29-30).

Ucznił zadość ich żądaniu; lecz (Bóg) dopuścił chudość na ich duszę. [podkreślenie autora] (Psalm 106:15 – tłum. z wersji NKJV)

Dostali to, co chcieli, ale za wysoką cenę. Wraz z tym mięsem przyszła „chudość duszy”. Ta chudość sprawiła, że nie byli w stanie podołać, przejść Bożej próby i ostatecznie nigdy nie weszli do Jego ZIEMI OBIECANEJ! Grzechem nie było samo żądanie mięsa, ale to, co to żądanie reprezentowało. Ujawniło ono bowiem jak bardzo ich serca były niezadowolone z powodu Boga i Jego sposobu prowadzenia, jak również to jak bardzo intensywnie pożądali dawnych rzeczy, które zapamiętali jako przyjemne, mimo że przebywali wówczas w niewoli.

Obecnie Bóg wyprowadził na pustynię swój Kościół. Pod względem duchowym, Ameryka jest krajem suchym i spragnionym. Czas naszej próby nadszedł. Bóg po raz kolejny obserwuje, czy jego lud będzie szukał Jego oblicza czy Jego ręki. Jego oblicze symbolizuje Jego charakter i naturę; to wskazuje na relację. Jego ręka oznacza zaopatrzenie oraz Jego moc. Jeśli poszukujesz tylko Jego ręki, możesz nie rozpoznać Jego twarzy. Ale jeśli znasz Jego oblicze, poznasz Jego rękę.

Faryzeusze nie rozpoznali oblicza Boga w osobie Jezusa, oglądali się jedynie za ręką, która by ich wyzwoliła z rzymskiej niewoli. Nie bądźmy tacy, jak oni.

Jeżeli nasze serce jest za Bogiem, jeśli Go kochamy, jesteśmy Mu posłuszni, poszukujemy Go nawet w tych „czasach posuchy” i On wtedy wzbudzi z nas pionierów. Tak jak Jozue, oni powstają i biorą w posiadanie „Ziemię Obiecaną”, będą uczestniczyć w żniwie narodów.

Bóg wzbudza „Pokolenie Jozuego”, ale tak samo jak w czasach Jozuego, poligon armii stanowi pustynia. Czas posuchy odsiewa szemrzących, narzekaczy oraz buntowników, podobnie jak pszenicę oddziela się od plew.

Ci, którzy poszukują jedynie korzyści płynących z obietnic, a nie „Tego, który obiecuje”, pomdleją w suchych miejscach pustynnych. Czym innym jest szukanie Pana z powodu tego, co może dać lub zrobić dla Ciebie. Czym innym jest poszukiwanie Pana z powodu tego, Kim On Jest. Pierwsze jest motywowane naszą własną korzyścią, jest samolubne. W najlepszym przypadku, z takiej motywacji rozwinie się niedojrzały związek. Natomiast szukanie Pana z powodu tego, Kim i czym On jest pomoże zbudować silną i zdrową relację z Bogiem.

MOTYWACJE SZUKANIA

Nazajutrz lud, stojąc po drugiej stronie jeziora, spostrzegł …, że nie ma tam Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?» W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości… (Ew. Jana 6: 22 -26 (BT))

Przyszedł tłum ludzi szukających Jezusa. Kiedy Go w końcu znaleźli, On spojrzał na nich i powiedział, że powodem ich przybycia nie były znaki, które widzieli, ale to, że jedli i zostali nasyceni. A do czego służą znaki? Znak nigdy nie wskazuje na samego siebie. Wskazuje kierunek lub informuje o czymś. Jezus wiedział, że nie szukali Go ze względu na znaki i cuda, które wskazywały na Niego jako Mesjasza, ale po to tylko, aby zapełnić swoje żołądki.

Często, nawet dzisiaj, szukamy Jezusa z niewłaściwych powodów. Poszukujemy tylko korzyści i błogosławieństw, jakie On nam daje, a nie szukamy Jego samego z miłości . Nieświadomie, traktujemy Go instrumentalnie. Redukujemy Go do zasobu, z którego korzystamy w potrzebie.

Czy znałeś kiedykolwiek osobę, która kontaktowała się z tobą tylko wtedy, kiedy potrzebowała czegoś od ciebie? Albo jeszcze gorzej, czy kiedykolwiek znałeś osobę, która szukała przyjaźni z tobą, ale ty odkrywasz później, że jej motywacją było tylko to, aby coś od ciebie uzyskać? Być może twoje wpływy, pieniądze, dobra materialne albo pozycję? Nie wynikało to z prawdziwej troski lub miłości do ciebie, ale przez jakiś czas zaspokajałeś potrzeby tej osoby. Jeśli doświadczyłeś czegoś takiego, dobrze wiesz jak to jest czuć się wykorzystanym.

Ta egoistyczna postawa rozprzestrzeniła się w społeczeństwie, a także w Kościele. Ten sposób myślenia jest przyczyną tego, dlaczego rozwody są tak powszechne. Nawet w Kościele pary pobierają się z egoistycznych pobudek. Wiele osób nie jest świadomych tego, że małżeństwo to przymierze miłości, a nie umowa. Pobierają się z powodu tego, co ich partner może dla nich zrobić. A gdy ten partner nie spełnia ich oczekiwań, szukają kolejnego, jednocześnie ignorując fakt, że w oczach Boga przymierze jest czymś dużo silniejszym i bardziej wiążącym niż umowa.

Wielu w Kościele jest niezadowolonych, a ich miłość przygasła. Niektórzy schodzą na złą drogę, inni tracą wiarę. Służą Panu z powodu tego, co może On dla nic zrobić, a nie z miłości do Tego Który Jest. Więc tak długo, jak Bóg spełnia ich potrzeby, są podekscytowani Nim i szczęśliwi. Ale po wejściu w czas posuchy, objawia się prawdziwa motywacja ich serca. Za każdym razem, gdy w centrum jest nasze własne ja, zaczyna się narzekanie.

Pokazuje to znowu historia synów Izraela. Kiedy Pan wyswobodził ich z ręki faraona, ludzie cieszyli się.

Miriam prorokini, siostra Aarona, wzięła bębenek do ręki, a wszystkie kobiety szły za nią w pląsach i uderzały w bębenki. A Miriam przyśpiewywała im:
«Śpiewajmy pieśń chwały na cześć Pana,
bo swą potęgę okazał,
gdy konie i jeźdźców ich
pogrążył w morzu».

(II Mojżeszowa – Wyjścia 15:20-21 (BT))

Byli zachwyceni Jego wielkością i cudowną mocą. Ich serca były przepełnione radością dlatego, że ich wyzwolił. Ale już trzy dni później, kiedy dotarli do pustyni Szur, napotkali gorzkie wody i rozpoczęli narzekanie:

Szemrał lud przeciw Mojżeszowi i mówił: «Cóż będziemy pili?» (II Mojż. – Wyjścia 15:24). Czy Bóg, który rozdzielił Morze Czerwone nie mógłby sprawić, aby gorzkie wody stały się słodkie? Czy Mojżesz nie był tym samym przywódcą, który stał się bohaterem trzy dni wcześniej? I Bóg faktycznie zmienił gorzkie wody w słodkie. Ale trzy dni później Izraelici narzekali z powodu jedzenia. Szemrali, mówiąc: „Było nam lepiej zanim Bóg nas wyzwolił.”

I zaczęło szemrać na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi. Izraelici mówili im: «Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzieśmy zasiadali przed garnkami mięsa i jadali chleb do sytości!

(II Mojżeszowa – Wyjścia 16:2-3 (BT))

Ich skargi były skierowane przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi. Ale w wersecie 8 Mojżesz mówi jak jest naprawdę: „ Nie szemraliście przeciwko nam, ale przeciw Panu!” [podkreślenie autora] (II Mojżeszowa – Wyjścia 16:8, BT)

W czasach posuchy, kiedy zaczyna się narzekanie, jest ono zazwyczaj skierowane przeciwko przywódcom, rodzinie lub przyjaciołom. Większość z nas (z powodu strachu) nigdy nie powie nic bezpośrednio przeciwko Bogu. Dlaczego narzekają przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi (a więc przeciwko Panu)? W ich oczach On ich zawiódł.

Bóg waży serce Kościoła w Ameryce. Możemy szukać Go teraz, tak, aby nasze serca nie okazały się chciwe.

Pustynia ujawnia motywacje naszego serca – oddziela to, co samolubne od tego, co bezinteresowne. Prośmy Ducha Świętego, aby uporządkował i zważył motywy naszego serca, oddzielając te, które nas zatrzymują w miejscu, od tych, które mogą nas popchnąć do przodu. Następnie stań się mądrym sługą, szukając tego, co jest korzystne dla budowania związku, wiedząc, że pozostałe rzeczy staną się w wyniku bycia we właściwej relacji z Bogiem.

Źródło: Victory in the Wilderness – John Bevere

Tłumaczenie: Agnieszka Kowalczyk-Franaszek

Opracowanie na potrzeby portalu: Ela Świerczyńska, otwarteniebo24.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *