Diabeł nie jest kreatywny. Często jego zachowanie jest przewidywalne. Jego podstawowa taktyka polega na robieniu sztuczek tak, aby dotknęły one naszego instynktu przetrwania lub też dumy. Diabelskie iluzje, w które najprościej uwierzyć, mają swoje źródło w naszej starej samolubnej naturze. (…) Musimy wiedzieć, że przychodząc na tę Ziemię, urodziliśmy się „w Adamie” i nasz światopogląd, a nawet nasze postrzeganie samego siebie zbudowane było z fałszywych przesłanek tworzonych przez obrazy z ludzkiego upadłego umysłu. Te właśnie pojęcia i obrazy stanowią dla diabła bazę, na podstawie której wykonuje swoje sztuczki.

część 1 – tu

Bożym planem jest, by ludzie polegali na Duchu Świętym w ten sam sposób, w jaki Jezus na Nim polegał, będąc na ziemi – nie była to jakaś religia, ani filozofia rozdwojenia, dwóch światów. Narodziłeś się w świecie, który jest rozdwojony – świat naturalny jest oddzielony od ponadnaturalnego – ale przez Chrystusa drzwi nieba i drzwi Bożego Królestwa stoją znowu otworem. Tylko teraz diabeł nie może tego ukraść, bo Bóg ustanowił z nami przymierze przez Swoją krew.

„A jeśli nawet ewangelia nasza jest zasłonięta, zasłonięta jest dla tych, którzy giną, w których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga.” (2 Kor 4:3-4)

To zasłona ciemności chowa przed nami rzeczywistość Chrystusa i pozwala diabłu wykonywać swoje sztuczki, wykorzystując mentalność rozdwojenia w życiu ludzi. Nie ma ona jednak więcej mocy, gdy zobaczy się światło w twarzy Jezusa Chrystusa, światło, które pochodzi „z wnętrza Jego istoty”.

„lecz gdy się do Pana nawrócą, zasłona zostaje zdjęta. A Pan jest Duchem; gdzie zaś Duch Pański, tam wolność. My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem.” (2 Kor 3:16-18)

Diabeł jest mistrzem iluzji i działa przez myśli klęski

Diabeł buduje swoje zwiedzenie na podstawie naszej pamięci, historii strachów i porażek, które ludzie często powtarzają w umyśle i na głos. Co więcej, będzie wykorzystywał symptomy pojawiające się w naszym ciele, które budzą wspomnienia chorób z przeszłości. Diabeł jest iluzjonistą i ojcem kłamstwa (Jana 8:44). Jego najpotężniejszą bronią jest atakowanie naszej pamięci przez słowa strachu. Ludzie, którzy ulegają strachowi często rozmawiają o tym, czego się boją, a diabeł zwraca uwagę na te słowa.

Jak to działa? Na przykład jako dziecko chorowałem, gdy moja mama się niepotrzebnie zamartwiała i narzekała, że na pewno się rozchoruję, jak będę danego dnia się bawił na zewnątrz. Pamiętam, jak wtedy przypominały mi się fakty związane z ostatnim zapaleniem gardła i pojawiało się wrażenie, które sprawiało, że na głos sprawdzałem, czy już coś jest nie tak. Po kilku godzinach symptomy faktycznie manifestowały zapalenie gardła. Potem mama już tylko wiozła mnie do lekarza, powtarzając „a nie mówiłam” i dostawałem antybiotyki.

Choroba manifestowała się na skutek mojej wiary w to, co słyszałem w ostrzeżeniu mamy oraz tego, że koncentrowałem się na tym wspomnieniu wewnętrznie i wyrażałem je zewnętrznie. Mój obraz wewnętrzny tego stanu wzmacniał cykl chorób, który się powtarzał raz za razem, ze szczegółami.

Przytaczam tę historię, żeby zilustrować jedną ze strategii, której diabeł używa, aby nas kontrolować strachem i wątpliwościami. Nasze wyobrażenia i myśli są żyznym polem, które będzie nam przynosiło owoc zniszczenia, jeśli zaczniemy je nawadniać strachem (i wręcz przeciwnie – jeśli będziemy je nawadniać wiarą).

Większość ludzi podejmuje, w którymś momencie decyzję, by wierzyć, że choroba, ubóstwo czy jakieś nieszczęście może wpływać na ich życie, a jedyny wybór, jaki im wtedy zostaje, to czemu lub komu będą wierzyć, by przezwyciężyć kryzys.

Niestety, większość ludzi pokłada nadzieję w rozwiązaniach ludzkich. Czy Bóg używa ludzi, żeby rozwiązać nasze problemy? Tak. Ale On chce, byśmy przede wszystkim ufali Mu i zwracali się do Niego z prośbą o rozwiązanie sytuacji, a nie traktowali Go jako ostatnią deskę ratunku.

To mentalność pierwszego Adama, gdy w nas dominuje, jest źródłem wszelkiego chaosu. Musimy odrzucać każdą myśl, która powstaje ze strachu i niewiary. Te myśli mają swoje źródło w upadłej naturze Adama i nie mają nic wspólnego z naturą Jezusa Chrystusa.

„Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie. Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni.” (1 Kor15:21-22)

Mówiliśmy o różnicy bycia „w Adamie” i „w Chrystusie”. Świat fizyczny został zaprojektowany tak, aby odzwierciedlać duchowy. To do nas należy wybór, któremu z nich ufamy, na podstawie którego budujemy naszą wiarę. Bóg jest sprawiedliwy i nikogo nie zmusza do miłości i wiary. Z tego powodu, Bóg nie reaguje, gdy szatan kogoś okłamuje lub zwodzi. Człowiek sam musi chcieć odnaleźć swoje powołanie w Chrystusie.

Diabeł nie jest kreatywny. Często jego zachowanie jest przewidywalne. Jego podstawowa taktyka polega na robieniu sztuczek tak, aby dotknęły one naszego instynktu przetrwania lub też dumy. Diabelskie iluzje, w które najprościej uwierzyć, mają swoje źródło w naszej starej samolubnej naturze. Ludzie chciwi łatwiej ulegają kłamstwom, np. odnośnie prostego zarobku, i w to właśnie uderza diabeł. Wiele osób może wtedy paść ofiarą programów „jak się szybko wzbogacić”, ponieważ ich grzeszna mentalność tworzy zasłonę, przez którą zdaje im się, że są uodpornieni na zwiedzenia w tej dziedzinie. Wszyscy byliśmy grzesznikami i kłamstwo było na szczycie listy grzechów, którym ulegaliśmy.

Musimy wiedzieć, że przychodząc na tę Ziemię, urodziliśmy się „w Adamie” i nasz światopogląd, a nawet nasze postrzeganie samego siebie zbudowane było z fałszywych przesłanek tworzonych przez obrazy z ludzkiego upadłego umysłu. Te właśnie pojęcia i obrazy stanowią dla diabła bazę, na podstawie której wykonuje swoje sztuczki.

Prawda jest taka, że diabeł ma legalne prawo do działania w tych, którzy są w Adamie i kłamią lub wykorzystują innych. Ci, którzy kłamią, zbierają także kłamstwo. Ojciec kłamstwa ma do nich łatwiejszy dostęp, by sprawić, że uwierzą w jego kłamstwa. Tylko jeśli naprawdę żyjemy „w Chrystusie”, który jest Prawdą, nie możemy być zwiedzeni.

Jeżeli ktoś jest zatroskany tym, jak jest postrzegany lub też swoją tożsamością, to jest podatny na diabelskie iluzje w tej kwestii. Sława, popularność i rozpoznawalność są bardzo pożądane przez ludzi, których pochłania własne ja. Te myśli i złudzenia, których używa diabeł, pochodzą z obrazów starej natury, które wcześniej powtarzaliśmy i ogłaszaliśmy. Młodzi ludzie tworzą swoją tożsamość na podstawie tego, co myśli społeczeństwo, tego, co biorą z filmów, gier i od rówieśników. Są zalewani reklamami, które mają wywołać w nich określone pragnienie i budować specyficzny sposób postrzegania samego siebie. Świat kina i mediów jest bardzo silnie przesiąknięty technikami manipulacji myślami i wyobrażeniami. (…)

Odrzucenie też potrafi być jedną z łudzących myśli, strachem, który wykorzystuje diabeł, szczególnie próbując oddziaływać na młodsze pokolenie. Jest potem wzmacniane nieprzebaczeniem i może doprowadzić ludzi do zejścia na złą ścieżkę.

Zanieczyszczenie ludzkiego umysłu to podstawowy plan działania diabła i jego demonów. Złudzenia i kłamliwe myśli skutecznie przekonują tych, których myślenie jest pod wpływem światowych, cielesnych pomysłów oraz sposobów postrzegania rzeczywistości.

Umysł „Adama” rzadko odpoczywa. Jest karmiony i stymulowany strachem, który jest katalizatorem grzechu, chorób i śmierci. W międzyczasie świat duchowy jest traktowany jak mniej ważny przez tych ludzi, których pochłania zatroskany czy egoistyczny sposób myślenia. Krytycznym punktem staje się dla nich kryzys lub jakieś złe wieści – wtedy, gdy już wyczerpią się wszelkie ludzkie środki, zaczynają szukać Boga.

„Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki – Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie. Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was. Jeszcze tylko krótki czas i świat mnie oglądać nie będzie; lecz wy oglądać mnie będziecie, bo Ja żyję i wy żyć będziecie.” (Jana 14:16-19)

Jezus tłumaczy tu przejście ze świata fizycznego do rzeczywistości Królestwa Bożego. Prawdziwa rzeczywistość znajduje się poza światem fizycznym. Staje się ona widoczna dla wszystkich, którzy przemienili się na obraz Chrystusa.

Większość chrześcijan jednak, doświadczając jakiegoś dyskomfortu lub też symptomów chorobowych, szybko podejrzewa najgorsze, nawet jeśli oficjalnie utrzymuje, że wierzy. Społeczeństwo i większość członków Kościoła uczona jest, że ma traktować diagnozę lekarza jako ostateczne słowo w kwestii ich zdrowia. Tymczasem, jest to uruchamianie systemu tworzenia przez wiarę.

Akt wiary w symptom wymaga od nas przeszłych złych wyobrażeń lub dumy, rozumianej jako brak posłuszeństwa Słowu Bożemu. Nasza wyobraźnia błyskawicznie wyciąga z pamięci obraz problemu, a niepoddane Bogu myślenie sprawia, że zaczyna się manifestować więcej symptomów. Większość ludzi zaczyna w tym momencie sama się diagnozować i tworzy czarne scenariusze. Większość woli w ten sposób źle sobie prorokować, używając do wiary w zło tej samej energii, której można użyć do wiary w krzyż i w to, że cena naszego uzdrowienia została zapłacona na krzyżu.

„Lecz on [Mesjasz] nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni.” (Iz 53:4-5)

Ci, którzy dostali złą medyczną diagnozę, taką jak rak, nie muszą się jej poddawać. Stoją przed wyborem, czy ufają innemu człowiekowi, którego rzeczywistość jest ugruntowana w tym świecie, czy błyskawicznie ogłoszą, że jest to tylko iluzja dana przez diabła, jego zła diagnoza, która ma się zmienić – ponieważ wierzą w obietnicę Tego, który wszystko zwyciężył. W większości przypadków ludzie ze diagnozą choroby jednak akceptują i wierzą w to, co mówi lekarz, traktując to jako ostateczny werdykt w ich życiu.

Kiedy już przejdziemy z myślenia i mówienia o chorobie do faktycznych symptomów, kolejny krok jest nieunikniony. Symptomy będą się pogarszać i w zależności od poziomu strachu, któremu się poddajemy, rezultat będzie zły lub fatalny.

Myślę, że większość ludzi uwalnia więcej wiary, gdy słyszą z jakimi rozwiązaniami przychodzą do nich lekarze, niż słysząc słowa Jezusa Chrystusa. Czy Bóg używa nauki, żeby rozwiązać nasze problemy? Tak. Bóg używa lekarzy, aby pomagać niewierzącym i niedojrzałym chrześcijanom, ale Jego rozwiązanie wszelkich chorób zawisło na krzyżu 2000 lat temu. W Chrystusie nie ma żadnych chorób, a Boże zdrowie jest życiem i codziennością o tych osób, które manifestują Jego Królestwo.

„Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu;” (Kol 3:3)

 

źródło: “Immersed in Him”, Emerson Ferrell, str.57-64

tłumaczenie: otwarteniebo24.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *