Uwielbienie ma koncentrować uwagę całego zgromadzenia na Bogu. Uwielbienie jest postawieniem Boga na pierwszym miejscu. W przypadku większości dziś śpiewanych piosenek – mowa jest nie o Bogu, ale o nas. W bardzo subtelny sposób zmienia się punkt koncentracji naszych spotkań. Zamiast koncentrować się na Bogu, skupiamy się na sobie. Śpiewamy: „Panie, wypełnij MNIE Swoim Duchem!”, „Panie, odnów MOJE serce!”, „Panie, zrób coś nowego w MOIM życiu”, „Panie, zanurz MNIE w swojej rzece”, „Panie, zabierz MNIE na miejsca wysokie”. W bardzo subtelny sposób zmieniamy punkt koncentracji i liczy się to, co MY dostaniemy – a nie co dostanie ON [chwała, która należy się Jemu]. (…) Większość ludzi, „odpływa” gdzieś indziej w myślach. W duchowym świecie słychać wtedy: „Co przygotuję na obiad?”, „Jak zapłacić ten rachunek?”, „Jak przygotować plan na tę konferencję?”, „Jak rozwiązać ten problem?”. Ilu z was wie, o czym mówię? W świecie duchowym takie działanie wywołuje zamieszanie. Ale nazywamy to „uwielbieniem” i wychodzimy z niedzielnego nabożeństwa, myśląc że „uwielbialiśmy”. W większości przypadków był to po prostu hałas [w duchu], który nigdy nie dociera do nieba. 

Mówiąc o apostolstwie, mamy na myśli sprowadzanie na ziemię planów niebieskich. Apostolstwo to namaszczenie, które zstępuje z nieba, by odnawiać i ustanawiać na ziemi Boże drogi – tak jak zostało to zaplanowane w niebie. Apostolstwo nie polega na wzbudzaniu nowych Apostołów. Apostolstwo jest namaszczeniem Jezusa Chrystusa. Chrystus jest Apostołem, bo Apostoł znaczy „posłany” – przez Boga. Wszystko, co jest posłane z nieba na ziemię ma cechy apostolskie.

Kiedy więc mówimy o apostolstwie, to chodzi o działalność CAŁEGO Kościoła.

To jest czas reformacji.

To jest czas, gdy Bóg przynosi nową falę swojej chwały, bo Bóg „angażuje się” w Swą chwałę. On chce, by Jego chwała manifestowała się na ziemi.

Od wielu lat działaliśmy według tej odrobiny światła, którą dostaliśmy [już przedtem] od Boga. Potem dodawaliśmy trochę więcej światła, a potem trochę więcej i jeszcze więcej. Ale przychodzi teraz czas wielkiego światła i będziemy rozumieć rzeczy w zupełnie nowy sposób.

Pierwszą rzeczą, którą diabeł chciał zniszczyć w pierwszym Kościele, było namaszczenie apostolskie – ponieważ ono pozwala sprowadzić z nieba Boży plany. Dlatego tak cenne jest mieć to namaszczenie. Namaszczenie apostolskie współpracuje z proroczym, aby „otworzyć [i oświecić] oczy naszego zrozumienia” (Ef 1:18), żebyśmy mogli rozumieć niebo, a następnie ustanawiać niebo na ziemi i sprowadzać każdy Boży plan z nieba na ziemię.

Aby to zrobić, musimy nie tylko zobaczyć ten Boży plan, ale musimy też zrozumieć, co jest wymagane, aby ten plan na ziemi ustanowić. Namaszczenie apostolskie pozwala właśnie ustanawiać na ziemi rzeczy widziane w niebie. Dlatego wchodząc w Bożą chwałę potrzebujemy tego rodzaju namaszczenia. Rozumiecie mnie?

Bóg nie poddaje się pod nasze własne plany. Bóg poddaje się Swoim własnym planom.

Przyszedł na ziemię czas wielkiego Bożego Światła i zaczynamy rozumieć Pisma w bardzo potężny sposób. Jest wiele rzeczy, które musi w Kościele ulec odnowieniu. Dlaczego potrzebujemy odnowienia? Dlatego że Kościół jest najpotężniejszą jednostką, którą Bóg zaprojektował do działania na ziemi – ale z powodu braku zrozumienia Bożych planów nie weszliśmy w tę skuteczność i moc, którą powinniśmy osiągnąć.

W narodach, które znajdują się pod wielką presją – jak Polska – musimy rozumieć, że to nie ludzkie pomysły i plany zdobywają naród dla Boga. Potrzebujemy objawienia Bożych planów, które będą prawdziwą bronią w naszym ręku i pozwolą by chwała Boża manifestowała się w danym miejscu. Tam, gdzie manifestuje się Boża chwała, tam już nie ma miejsca na ciemność. Boża chwała i namaszczenie apostolskie sprowadza taką Bożą moc, że wszystkie warownie zła są [automatycznie] niszczone.

Potrzebujemy zatem odnowienia – reformacji.

Ilu z was jest zadowolonych z miejsca, w którym się obecnie znajdujecie? Kto z was chce czegoś więcej? Kto mówi Bogu – „jestem głodny tego, co jeszcze dla mnie masz, Panie”?

Dziś więc przejdziemy przez jedną z wielkich bram nieba. Bramę objawienia, które przemieni twoje życie i życie twojego narodu.

Będziemy czytać Księgę Objawienia [św. Jana – Apokalipsę]. Choć jest to księga prorocza, została napisana przez Apostoła. Kryje ona w sobie niebiańskie plany działania, które musimy przyjąć.

W wersecie 1 [rozdziału 11] Jan mówi: „I dano mi trzcinę podobną do laski mierniczej i powiedziano: Wstań i zmierz świątynię Bożą i ołtarz, i tych, którzy się w niej modlą.” [w angielskiej wersji: „którzy w niej uwielbiają]. Bóg mówi: powstań i zmierz świątynię, ołtarz i tych, którzy uwielbiają.

Jan dostał laskę „mierniczą”. Kiedy Biblia mówi o miarach, to chodzi o plany. Apostołowie pracują jako architekci Kościoła. To ci, którzy dostają plany. Kiedy chcemy coś zbudować, architekt musi wymierzyć plan – a budowla musi powstać w oparciu o te miary. Kiedy coś jest dobrze zmierzone, może zostać właściwie zbudowane. Pamiętajmy więc, że kiedy Bóg mówi o miarach, to będzie jednocześnie chodziło o plany.

Jan ma tutaj otrzymać zrozumienie na temat Bożej Świątyni, ołtarza i uwielbienia. Zostało mu powiedziane, by poszedł i „zmierzył” jak rzeczy wykonywane są na ziemi oraz by „zmierzył” świątynię i ołtarz w niebie. Dzieje się tak, by oba wymiary – ziemski i niebieski – mogły się połączyć.

Jeżeli Bóg daje Janowi polecenie w trakcie tak potężnego nawiedzenia, to znaczy, że to polecenie musiało być ważne – ilu z nas to rozumie? Kazał zmierzyć świątynię, ołtarz i tych, którzy w niej uwielbiają.

Kiedy słyszymy to słowo: „uwielbienie”, to rozumiemy je za pomocą pojęć, które wypracowaliśmy w naszych kościołach. Nazywamy „uwielbieniem” delikatne piosenki, które śpiewamy po mocnych piosenkach chwały. W wielu kościołach stosuje się podział na mocne, radosne piosenki, które się określa jako „praise” („chwalenie”) oraz na czas spokojnych, pięknych piosenek, które się nazywa „worship” („uwielbienie”).

Niestety, większość piosenek, które śpiewamy, nie ma nic wspólnego z uwielbieniem. Uwielbienie oparte jest na uznawaniu tego, kim jest Bóg. Uwielbienie ma koncentrować uwagę całego zgromadzenia na Bogu. Uwielbienie jest postawieniem Boga na pierwszym miejscu. W przypadku większości dziś śpiewanych piosenek – mowa jest nie o Bogu, ale o nas. W bardzo subtelny sposób zmienia się punkt koncentracji naszych spotkań. Zamiast koncentrować się na Bogu, skupiamy się na sobie. Śpiewamy: „Panie, wypełnij MNIE Swoim Duchem!”, „Panie, odnów MOJE serce!”, „Panie, zrób coś nowego w MOIM życiu”, „Panie, zanurz MNIE w swojej rzece”, „Panie, zabierz MNIE na miejsca wysokie”. W bardzo subtelny sposób zmieniamy punkt koncentracji i liczy się to, co MY dostaniemy – a nie co dostanie ON [chwała, która należy się Jemu].

Wtedy w rzeczywistości duchowej (ilu z was wie, że jest niewidzialny, duchowy świat?) znajduje się Królestwo Boże, które jest już wśród nas. Nasze myśli i nasze słowa mają wpływ na to, co się dzieje w rzeczywistości duchowej. Co się dzieje, gdy śpiewamy o nas samych (a byłam na takich spotkaniach, gdzie przez całe nabożeństwo nie było ani jednej piosenki oddającej chwałę Bogu)? Im bardziej jesteś wrażliwy na duchowy wymiar, tym lepiej słyszysz, co brzmi w duchu. Ponieważ te piosenki nie dają nam nic duchowo – większość ludzi jest po prostu nimi kołysana jak małe dzieci. To jest kołysanie ludzi ładną muzyką.

Lubię patrzeć na ludzi, gdy uwielbiają. Obserwować, co się dzieje ze zgromadzeniem. Większość ludzi, „odpływa” gdzieś indziej w myślach. W duchowym świecie słychać wtedy: „Co przygotuję na obiad?”, „Jak zapłacić ten rachunek?”, „Jak przygotować plan na tę konferencję?”, „Jak rozwiązać ten problem?”. Ilu z was wie, o czym mówię? W świecie duchowym takie działanie wywołuje zamieszanie. Ale nazywamy to „uwielbieniem” i wychodzimy z niedzielnego nabożeństwa, myśląc że „uwielbialiśmy”. W większości przypadków był to po prostu hałas [w duchu], który nigdy nie dociera do nieba.

Jedną z rzeczy, którą Bóg musi odnowić, to nasze zrozumienie uwielbienia.

Bóg powiedział do Jana: „Idź i zmierz Świątynię”. Ilu z was wie, że my jesteśmy nazwani „Świątynią Ducha” (1 Kor 3:16)? Większość chrześcijan słyszała, że są „Świątynią Ducha Świętego”, ale prowadzi swoje życie całkowicie ignorując, co to znaczy. Nie żyją tym zrozumieniem, że są żywą Świątynią Boga chodzącą po tej ziemi, że to oni są naczyniami, które mają nosić Bożą Chwałę… A Bóg mówi: „Idź i zmierz, jak uwielbiają”.

Część druga TUTAJ

 

źródło: głoszenie Any Mendez Ferrell z 10.11.2005 r.

tłumaczenie: Ela Świerczyńska (ekipa otwarteniebo24.pl)

Komentarze

  1. Dobrze powiedziane, nie potrafimy słuchać Ducha Świętego na spotkaniu, układamy uwielbienie wcześniej,niektóre zbory ćwiczą wcześniej “repertuar” przed spotkaniem.Smutne,ale to Duch Święty musi się dostosować, a zaskoczenie jest takie,że omija takie spotkania,jest martwota,orka cielesnego “entuzjazmu”.Nie ma wolności tylko procedury,haos, Duch Św przyszedł na chwilę, a zbór dalej skomlące piosenki aby coś się otwarło itd, nie potrafią uczcić Boga który przyszedł na spotkanie zmianą piosenek na uwielbienie,wychwalanie,dziekowanie w radosci,miłości i bojazni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *