„A Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź!A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota.”(Objawienie Jana 22:17) 

 

Nader często nasze zrozumienie Księgi Objawienia naznaczone jest popularną świecką tradycją związaną z końcem świata i zniszczeniem doczesnej ziemi. „Apokaliptyczny” według słownika PWN znaczy m.in. „budzący grozę, przerażający, zawiły, tajemniczy”. Czytając ostatnią księgę Biblii oczekujemy – nawet podświadomie – że będzie koncentrowała się na zagładzie dotychczasowego świata i że to właściwa perspektywa interpretacji tej księgi…

Jednak czy jest to właściwe podejście do czytania tej księgi? Podejście natchnione Duchem Świętym?

 

„Apokalypsis” w grece znaczy ni mniej, ni więcej, jak tylko „objawienie”. Gdy apostoł Piotr dostał ponadnaturalne zrozumienie, że Jezus jest Mesjaszem, Jezus mówi, że jest błogosławiony, bo dostał „apokalypsis” od Ojca w Niebie. Czy to zrozumienie wiązało się z zagładą, grozą i było przerażające? Ani trochę!

Jaki jest więc właściwy pryzmat interpretacji księgi Objawienia? Jak każde dobre proroctwo nie będzie ona głaskać po głowie, gdy należy ostrzec. Jednakże nigdy nie wywyższa ona problemu ponad naszego Boga, bo jest to sprzeczne z resztą Biblii. Nigdy nie pobudza do poczucia niebezpieczeństwa i strachu, co do życia w dzisiejszym świecie. Nie każe nam uciekać na pustynię i żyć w szałasach – nie niszczy wielkiego posłannictwa, danego nam w Ewangelii Marka, by iść i czynić uczniami narody!

 

Jednym z ważnych kluczy jest początek księgi.

Błogosławiony ten, który czyta i ci, którzy słuchają słów proroctwa i zachowują to, co w nim jest napisane” (Obj 1:3)

Piękna obietnica. W żadnym innym miejscu Biblii „czytelnik” nie dostaje obietnicy błogosławieństwa. Nieraz dostajemy obietnicę, że Boże słowo jest żywe, lub też, że Pięcioksiąg Mojżesza nie powinien schodzić z naszych ust, ale nie są to obietnice dotyczące samego czytania. Tu natomiast otrzymujemy błogosławieństwo poprzez sam fakt czytania księgi. Księga zaczyna się więc od unikalnej pozytywnej obietnicy błogosławieństwa poprzez czytanie!

 

„Łaska wam i pokój od tego, który jest i który był, i który ma przyjść, i od siedmiu duchów, które są przed jego tronem, i od Jezusa Chrystusa, który jest świadkiem wiernym, pierworodnym z umarłych, i władcą nad królami ziemskimi. Jemu, który miłuje nas i który wyzwolił nas z grzechów naszych przez krew swoją, i uczynił nas rodem królewskim, kapłanami Boga i Ojca swojego, niech będzie chwała i moc na wieki wieków. Amen.” (Obj 1:5-6)

Inna niesamowita rzecz na początku tej księgi – zaakcentowane jest co Jezus już dla nas zrobił, że jest władcą nad królami ziemskimi, a kolejny akcent pada na, to że „miłuje nas… i wyzwolił nas z grzechów… i uczynił rodem królewskim, kapłanami Boga i Ojca swojego…”. To jest bardzo ważne! Jezus rozpoczynając proroctwo tej księgi pragnie nam przypomnieć jak bardzo nas KOCHA! Pragnie też nam przypomnieć, że utorował nam drogę do osiągniecia godności „rodu królewskiego” oraz „kapłaństwa” dla nas wszystkich (o czym też wspomina Piotr w 1 Pt 2:9).

Ośmielę się wysunąć taką tezę, że nie możemy w odpowiedni duchowy sposób interpretować tej księgi, jeżeli pominiemy objawienie na temat Bożej miłości do nas i na temat naszej prawdziwej duchowej tożsamości. Powinniśmy się upewniać, że nasz umysł jest ogarnięty Jego miłością. Powinniśmy, że upewnić, że weszliśmy w bardzo ważne objawienie naszej tożsamości – jako królowie i kapłani. Dopiero z tej perspektywy iść dalej i prosić Boga o duchowe zrozumienie tematu końca czasów oraz sądu nad Babilonem.

 

Fantastyczną sprawą w tej księdze jest objawienie Kościoła jako Oblubienicy Baranka. Ile miejsca poświęcane jest temu objawieniu, a ile Armagedonowi? Paweł podkreślał, że celem jego życia jest „przedstawić” Chrystusowi ludzi tworzących kościół jako „oblubienicę czystą” (II Kor 11:2) i przestrzega przed skażeniem myśli naukami oraz duchowym chaosem innych pseudoapostołów.

Kluczem do ochrony przed skażeniem jest właśnie objawienie nas jako Oblubienicy. Każdy z nas musi wejść na ten poziom relacji z Bogiem, by wiedzieć i rozumieć (mieć ponadnaturalne objawione zrozumienie), co to znaczy, że Ja osobiście jestem nazwany/nazwana Oblubienicą Baranka.

Na tym musimy się koncentrować i to będzie gwarantowało dobry kierunek naszej ścieżki duchowej. Jeśli Bóg przyszedł by z nami zamieszkać (tak jak obiecał w Jana 14:23), jeśli my mieszkamy z Naszym Oblubieńcem, mieszkamy „pod osłoną Najwyższego”, przebywamy „w cieniu Wszechmocnego” (Psalm 91:1). Jego Wierność jest naszą „tarczą i puklerzem”. „Nie ulękniesz się strachu nocnego, ani strzały lecącej za dnia, ani zarazy, która grasuje w ciemności, ani moru, który poraża w południe, chociaż padnie u boku twego tysiąc, a dziesięć tysięcy po prawicy twojej, ciebie to jednak nie dotknie” (Psalm 91:4-7).

Musimy przywrócić priorytet relacji z Bogiem i rozumienia jaką Miłość on ma do nas, jaką Miłością JEST w naszym życiu. Wtedy w pełni zrozumiemy, co się dzieje gdy mówimy razem z Duchem Świętym: „Przyjdź Panie Jezu!” (Objawienie Jana 22:20).

 

A Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź!

A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota.

(Objawienie Jana 22:17)

 

źródło: tekst autorski otwarteniebo24.pl (Ela Świerczyńska)

 

Źródło zdjęcia: morguefile.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *