Bóg zawsze pragnie, byśmy odkładali na bok wszystkie stare obrazy, które powstały w naszym umyśle na Jego temat (nawet te, które kiedyś nam pomogły) i wszystkie stare sposoby działania, pragnie, byśmy niszczyli wszelkie Nechusztany, które zaczęły zajmować Jego miejsce – a szukali Go takim, jakim jest dzisiaj, czekali, aż On przemówi w sposób świeży.

31. października obchodzimy rocznicę reformacji i warto jest popatrzeć na jej znaczenie w naszym dzisiejszym życiu. Czy ciągle jest potrzebna? Co Bóg pragnie reformować?

Jezus powiedział: „Nikt nie przyszywa łaty ze świeżego sukna do starego płaszcza. W przeciwnym wypadku to nowe uzupełnienie odrywa to, co stare, i rozdarcie robi się jeszcze gorsze. Nikt nie wlewa młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym wypadku wino rozerwie bukłaki: wino się marnuje i bukłaki. Lecz młode wino – do nowych bukłaków.”(Marka 2:21-22)

Forma, w którą wlewane jest świeże Boże poruszenie, często walczy z jego treścią. Zdanie to wypowiedziane zostało odnośnie religijnych zwyczajów judaizmu – Jezus nie przyszedł po to, by zmieniać Prawo Mojżeszowe (patrz Mat 5:17-19), ale działał jako reformator żydowskiego systemu wierzenia (a także rządzenia oraz organizowania życia społecznego) i wiele tradycji musiało ulec przemianie. Wraz z przyjściem Mesjasza, który sprawił, że u ludzi otwartych na Jego przyjście „serca kamienne przemieniły się w serca mięsiste” (Ezech 11:19), w serca, które naturalnie pragnęły chodzić Bożymi ścieżkami, niepotrzebne okazały się niektóre przepisy dotyczące postu, świąt kalendarzowych, obrzezania czy szabatu (patrz Kol 2:16). Poczucie spokoju sumienia z powodu zachowywania prawa zaczęło wręcz walczyć z oparciem naszego usprawiedliwienia na Bożej łasce, która została na nas wylana z powodu ofiary Jezusa na krzyżu (Gal 5:2-6). Możemy powiedzieć, że radość z uczestniczenia w obrzędach i względnego przestrzegania większości przepisów stała się dosłownie bożkiem pychy, który chciał zająć miejsce żywej relacji z Bogiem – daru, który możemy przyjąć jedynie z wdzięcznością i bez oparcia o własne zasługi.

Przeciwko takiemu zachowaniu (i przeciwko wykorzystywaniu go do wyłudzania pieniędzy) wystąpił właśnie Marcin Luter i najlepiej pamiętamy go właśnie z tego powodu. Jednak sama reformacja, dzięki koncentracji na analizie Biblii zaczęła nagłaśniać te wszystkie elementy Pisma, które uderzały w nierówności społeczne, system feudalny, podział społeczeństwa na świeckich i duchownych. Odświeżono niektóre pisma pre-reformatorów, na przykład Jana Husa i Johna Wycliffe’a, którzy wierzyli w kapłaństwo wszystkich wierzących i ludzie dostali olbrzymią nadzieję na to, że mogą przestać żyć w niewoli, ale także, że mogą żyć pełnią świętości, którą Bóg-Ojciec dla nas zaplanował – i to Boże poruszenie również zaczęło walczyć ze starymi formami całego systemu wiary, ustroju społeczno-politycznego oraz kultury tamtych czasów.

W niektórych przypadkach ludzie nie byli gotowi na gwałtowne zmiany, w wielu przypadkach trzeba było za nie zapłacić swoim życiem i szybko stało się jasne, że praca reformatorska będzie trwała latami. Ile czasu trzeba było, by odejść od myślenia, że dziedzic danej dynastii królewskiej został z góry „namaszczony” przez Boga, by rządzić jakimś narodem i że daje mu to prawo dowolnego rozporządzania życiem swoich poddanych? Całe wieki. Niektórzy ludzie nie chcieli w pełni przyjąć mądrości, która płynęła z reformacji, a przyjmowali tylko jej część – tak właśnie zrobił Henryk VIII, wypowiadając posłuszeństwo papieżowi, ale tylko po to, by przejąć jego tytuł i wprowadzić swoje rządy absolutne. Bardzo wielu ludzi, którzy zaczęli jako reformatorzy, zaczęło krwawo prześladować anabaptystów zaledwie z powodu innego zrozumienia chrztu wodnego. Czasem poziom zrozumienia jednego pokolenia wymagał ponownej reformacji w pokoleniu kolejnym – i było to jak najbardziej Boże działanie, sądząc po owocach. Stąd powstała jedna z zasad protestantyzmu: „Ecclesia semper reformanda est” – kościół zawsze jest reformowalny, ulega reformacji.

Bóg jest Bogiem żywym i pragnie nas prowadzić poprzez relację, a nie spis reguł do wykonania. Już w „sztywnym” Starym Testamencie widzimy, że przedstawia się jako Bóg, który „pragnie miłości, a nie ofiary i poznania Boga, a nie całopaleń” (Oz 6:6). Pragnął poznania i uważnego słuchania Jego Słowa. Na pustyni kazał sporządzić miedzianego węża, aby każdy, kto na niego spojrzał został uzdrowiony – ale gdy po objęciu Ziemi Obiecanej Izraelici ciągle tego węża zachowywali i czcili (nadali mu nawet imię – Nechusztan), Bóg traktował to jako bałwochwalstwo i kazał królowi Ozeaszowi tego węża zniszczyć (2 Krl 18:4). Ważne było uważne słuchanie tego, co mówił w danym dniu, a nie to, co powiedział wcześniej.

Czy Bóg może chcieć coś ciągle zreformować w naszym życiu? Jak najbardziej tak!

1) Przede wszystkim jest On Bogiem Żywych, nie umarłych, a na widok Jego chwały cheruby w niebie wykrzykują: „Święty! Święty! Święty!”. Podkreśla to Jego doskonałość, ale też mówi o tym, że Jego chwała wzbudza ciągły zachwyt świętością. Hebrajskie „kadosh” można również zrozumieć jako „inny, różny”. Oznacza to, że Bóg objawia się w świeży i zachwycający sposób – i każdy z tych sposobów ma wnieść coś do naszego życia.

„My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem.” (2 Kor 3:18)

Bóg zawsze pragnie, byśmy odkładali na bok wszystkie stare obrazy, które powstały w naszym umyśle na Jego temat (nawet te, które kiedyś nam pomogły) i wszystkie stare sposoby działania, pragnie, byśmy niszczyli wszelkie Nechusztany, które zaczęły zajmować Jego miejsce – a szukali Go takim, jakim jest dzisiaj, czekali, aż On przemówi w sposób świeży.

2) Życie pod panowaniem Jezusa Chrystusa zakłada także, że będziemy wykonywać to, co On pragnie, byśmy wykonywali. Szli, wszędzie tam i tylko tam, gdzie On chce, byśmy szli. Mówili dokładnie to, co On chce, byśmy mówili. Damy się przemienić w Jego Oblubienicę „bez zmazy, skazy, czy czegoś w tym rodzaju” (Ef 5:27 i 2 Kor 7:1). On pragnie, byśmy dali Mu reformować wszystkie nasze sposoby myślenia o nas samych, a także o Nim i o świecie. Chce niszczyć wszystkie kłamstwa, w które uwierzyliśmy – i uwalniać nas Swoją Prawdą. Chce nas uwolnić od chorób, braków i niepowodzeń. Chce zniszczyć głupie sposoby myślenia, które nas ograniczają i niszczą. Chce, byśmy czuli, że nasze życie ma sens i że w relacji z Nim stajemy się naprawdę sobą. Chce, byśmy odnajdowali formę, którą On przygotował specjalnie dla nas, dla naszego pokolenia i dla obecnych czasów.

3) Bóg chce wnieść w nasze życie doskonałość, autorytet i dać nam możliwość przemieniania świata na dobre Jego mocą. Jesteśmy nazwani kamieniami żywymi Jego Kościoła (1 Pt 2:5) oraz Świątynią Ducha Świętego (1 Kor 3:16) i Bóg chce, byśmy byli źródłem Jego życia w każdym miejscu, w którym się pojawiamy. Bóg chce, by niebo i ziemia łączyła się w nas – ponieważ to On mieszka w nas (Jana 14:23 i Ef 1:10). Jest jednak różnica pomiędzy twierdzeniem, że tak jest – a realnym życiem tą Prawdą. Nie dzieje się to nigdy na podstawie naszych uczynków, ale Bóg będzie nas zapraszał do podjęcia pewnych kroków, by faktycznie mogło tak być.

„Odrzuciwszy więc wszelką złość i wszelką zdradę, i obłudę, i zazdrość, i wszelką obmowę jako nowonarodzone niemowlęta, zapragnijcie nie sfałszowanego duchowego mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu, gdyżeście zakosztowali, iż dobrotliwy jest Pan. Przystąpcie do niego, do kamienia żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga wybranego jako kosztowny. I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa. Dlatego to powiedziane jest w Piśmie: Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, kosztowny, A kto weń wierzy, nie zawiedzie się. Dla was, którzy wierzycie, jest on rzeczą cenną; dla niewierzących zaś kamień ten, którym wzgardzili budowniczowie, pozostał kamieniem węgielnym, ale też kamieniem, o który się potkną, i skałą zgorszenia; ci, którzy nie wierzą Słowu, potykają się oń, na co zresztą są przeznaczeni. Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości; wy, którzy niegdyś byliście nie ludem, teraz jesteście ludem Bożym, dla was niegdyś nie było zmiłowania, ale teraz zmiłowania dostąpiliście.” (1 Pt 2:1-10)

Czy pozwolisz więc Bogu na reformację tego wszystkiego, co On pragnie zreformować w twoim życiu? Z powodu dzisiejszego Święta Reformacji i jutrzejszego Wszystkich Świętych możemy być zachęceni przykładem „bohaterów wiary”, świętych, którzy położyli swoje życie dla Boga, ale warto jest spędzić najbliższy dzień wolny od pracy tak, by Bóg, który jest Bogiem żywych, nie umarłych (Mk 12:27) mógł przemówić do naszego serca i wskazać wszystkie te rzeczy, które On chce zmienić. On zawsze chce wlać swe nowe wino w nowy bukłak, który w nas tworzy.

 

źródło: tekst autorski otwarteniebo24.pl – Ela Świerczyńska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *