Poprowadzę cię teraz w modlitwie. Zacznę od jaskiń. Może twoja dusza jest w dolinie śmierci i czujesz, że z powodu buntu jakaś część twojego życia została zablokowana. Pamiętaj, [że tu nie chodzi o potępienie, bo w Jezusie] nie ma żadnego potępienia, nie chodzi o to, żebyś wyglądał na uduchowionego, ale o to żebyś był ze sobą szczery. Jeśli wierzysz, że w twoim życiu miał miejsce jakiś bunt, który sprawił, że znalazłeś się w niewoli, a twoje dziedzictwo zostało wykradzione, pomódl się na głos tą modlitwą sam lub razem z innym dojrzałym chrześcijaninem…

 

Część pierwsza TUTAJ

 

Jak zastosować to objawienie w przypadku fragmentacji duszy

Po tym doświadczeniu zacząłem zadawać sobie pytania:

1. Jeśli to samo, co odkryłem na temat swojej duszy, przydarza się wielu ludziom, czy dzieje się tak z powodu przekleństw pokoleniowych?

2. Co możemy zrobić, żeby odzyskać błogosławieństwa pokoleniowe, gdy dusza jest wyzwalana?

3. Jaką rolę odegraliśmy we fragmentacji naszej duszy?

Gdy zacząłem szukać Pana, próbując znaleźć odpowiedź na pierwsze pytanie, zdałem sobie sprawę, że to nie przekleństwa pokoleniowe lub nieprawości ojców sprawiły, że moja dusza znalazła się w dolinie cienia śmierci. Duch Święty objawił mi, że sprawił to mój własny bunt.

Kiedy byłem pastorem, był w moim życiu taki czas. gdy liderzy przychodzili do mnie i mówili mi, jaki jest mój prawdziwy cel i powołanie w życiu. Pytali mnie, kiedy zaakceptuję Boże obdarowanie by być prorokiem. Tłumaczyłem im, że nie jestem prorokiem, tylko proroczym pastorem. To był rezultat fałszywej pokory. Wtedy myślałem, że ogłaszanie siebie prorokiem byłoby przejawem pychy. Myślałem, ze jeśli coś takiego powiem, będzie to promowanie siebie. Z powodu duchowej niedojrzałości nie doceniałem, że ci, którzy mówią do mnie te rzeczy, to przywódcy kościołów, służb, a nawet liderzy ze świata biznesu.

W tym samym czasie byłem również pastorem w pewnej denominacji. Pan powiedział mi i mojej żonie, że chce, abyśmy opuścili kościół i weszli w służbę związaną z innym obdarowaniem. Ja jednak postanowiłem pozostać w tej denominacji, ponieważ utożsamiałem się z nią w tamtym czasie. Skończyłem denominacyjną szkołę biblijną, byłem pastorem młodzieżowym i starszym pastorem w tej samej denominacji i nie zdawałem sobie sprawy, że to nie była droga, którą Pan dla mnie wybrał. Jednak z powodu ignorancji pozostałem w tej pułapce.

Po tym czasie zacząłem studiować Pismo pod kątem tożsamości. Ku mojemu zdziwieniu nie odnalazłem w Biblii żadnego miejsca, które mówiłoby o tym, że moja tożsamość jest zbudowana na tym, kim ja jestem. Odkryłem natomiast w Liście do Kolosan 1:27, że moja tożsamość dotyczy Chrystusa we mnie, nadziei chwały (BW). Tożsamość nigdy nie wynika z tego, kim jesteśmy lub kim chcemy być, ona jest zakorzeniona w Chrystusie, a On żyje w nas i przez nas.

Przy okazji tych poszukiwań odkryłem kilka rzeczy na swój temat. Zobaczyłem, że wiele razy buntowałem się przeciw woli Pana panów i Króla, mimo iż Go kochałem. Zrozumiałem, że już kilkukrotnie byłem nieposłuszny wskazówkom i prowadzeniu Ducha Świętego i podejmowałem decyzje na podstawie mojego własnego rozumowania, zamiast pójść za duchowym człowiekiem zrodzonym we mnie przez Ducha Świętego.

Inne krainy, które przedstawia Pismo

Gdy dowiedziałem się, jak to się stało, że znalazłem się w tej dolinie i w grobie, zacząłem zadawać jeszcze więcej pytań, na przykład: „Jeśli to, co odkryłem w tej wizji od Pana, jest prawdą, o jak wielu innych krainach jest mowa w Biblii?”. Po tym jak zacząłem badać Pismo odkryłem następujący fragment:

Czy zmarli wstaną i będą Cie sławić? Czy to w grobie się opowiada o Twojej lasce, a w Szeolu o Twojej wierności? Czy Twoje cuda ukazują się w ciemnościach, a sprawiedliwość Twoja w ziemi zapomnienia? (Ps 88: 12-13)

Przyjrzyjmy się zatem miejscu nazwanemu tutaj ziemią zapomnienia: Nie byłem pewny, co to za miejsce, jednak przyszedł czas, gdy odkryłem zarys tej ziemi i tego, co robi ona w życiu ludzi.

Gdy służę w kościołach, zawsze znajdą się ludzie, którzy wychodzą prosić o modlitwę. Tak też stało się pewnego dnia, gdy po spotkaniu wyszedł do przodu jakiś mężczyzna. Z wielkim szacunkiem poprosił mnie o modlitwę. Gdy spytałem, o co chce się modlić, podzielił się ze mną zadziwiającą historią.

Opowiedział mi, że przez cztery lata pracował w tym samym miejscu, gdzie czasami zapominano rozliczać jego nadgodziny. Główny dyrektor nie mógł zapamiętać jego imienia, a poza tym nigdy nie brano go pod uwagę, jeśli chodzi o awans, chociaż miał takie same kwalifikacje, jak ludzie na kierowniczych stanowiskach i menadżerowie sklepu.

Wspomniał potem, że od trzech lat chodził do tego samego kościoła, a mimo to porządkowi ciągle wręczali mu ulotkę dla gości, gdy przekraczał drzwi budynku. Jakby tego było mało, w przeszłości, gdy do kościoła przyjeżdżali zaproszeni goście i wywoływali ludzi do modlitwy, on wychodził do przodu, jednak tej modlitwy nie otrzymywał. Gdy bowiem gość skończył modlić się o osobę po jego lewej stronie dosłownie mijał go, przechodząc do osoby po prawej. Potem nabożeństwo się kończyło, a on był jedynym, który nie otrzymał modlitwy. To powtórzyło się kilka razy. Zdziwiło mnie, gdy powiedział: „Pat, to jest tak, jakbym w ogóle nie istniał”. Zapytał mnie, czy widziałem wokół niego coś w sferze nadprzyrodzonej, co mogłoby sprawiać, że jest ciągle wykluczany. Pomodliłem się z nim, ale szczerze mówiąc, gdyby nie przyszedł do mnie osobiście, sam bym go nie zauważył. W każdym razie, gdy zacząłem się modlić, znalazłem się w innej krainie. Wszędzie była mgła i to bardzo gęsta. Poszedłem do przodu i wyczułem coś jak mur. W mojej wizji szedłem wzdłuż tego muru, dotykając go dłońmi. Wkrótce zdałem sobie sprawę, że nie wiem, dokąd idę. W tym momencie pojawiła się myśl, że powinienem wziąć fragment Pisma mówiący: „Duch Święty wprowadza nas we wszelką prawdę”. Zrobiłem tak i poprosiłem również Pana, żeby był łagodnym powiewem, który rozproszy mgłę. Od tego momentu zaczął wiać wietrzyk. Gdy powiał trochę mocniej, mgła dosłownie się rozpierzchła. Wówczas zdałem sobie sprawę, że jestem w labiryncie. Wtedy anioł wziął mnie za rękę i pokazał, którędy mam iść.

Gdy doszedłem do środka labiryntu, zobaczyłem, ze stoi tam bardzo stary człowiek ubrany w coś, co wyglądało jak szaty druida. Człowiek ów trzymał łańcuchy połączone z wieloma małymi szkatułkami na skarby. Szkatułki stały jedna na drugiej. Po obu stronach czuwały dwa duchy, które przemawiały do szkatułek, powtarzając w kółko: „Nie jesteś wystarczająco dobry. Wszyscy inni są od ciebie lepsi”. Dzięki objawieniu od Ducha Świętego rozpoznałem, że ten mężczyzna trzymający łańcuchy to duch odrzucenia, a połączone ze skrzynkami łańcuchy nazywały się „brak wartości”, „potępienie” i „wina”. Te kłamliwe duchy po dwóch stronach szkatułek miały zadanie, by współpracować z duchem odrzucenia.

W tym momencie wypowiedziałem słowa: „ W imię Jezusa Chrystusa, niech teraz ucichną wszystkie głosy, które nie są od Pana! ”. Wtedy, ku mojemu zdziwieniu, pojawili się dwaj aniołowie i zatkali usta obu duchom. To zezłościło ducha odrzucenia. Gdy podniósł w moim kierunku swoją pięść, poczułem, że powinienem powiedzieć do tych szkatułek: „Jesteś wystarczająco dobry! Jezus Chrystus sprawił, że jesteś wystarczająco dobry!”.

Potem przemówiłem do druida: „Uwolnij te pokolenia, które wziąłeś w posiadanie i zakułeś w kajdany. Wypuść te pokolenia!”. W tym momencie łańcuchy się rozkruszyły, a wszystkie szkatuły się otworzyły. Byłem bardzo zdziwiony, bo wyszło z nich cos, co dosłownie wyglądało jak duchy, które zaczęły przybierać stałą postać. Jedne się śmiały, inne płakały, a wszystkie cieszyły się, że zostały uwolnione. Przemówiłem ponownie : „Jesteście wystarczająco dobrzy dzięki dziełom Króla królów, a Jego imię jest Jezus Chrystus”.

Wtedy spojrzałem na prawo i zobaczyłem mężczyznę, o którego modliłem się w kościele. Śmiał się i wyglądało na to, że jego uczucia ponownie połączyły się z jego sercem. Potem zwróciłem się do druida i jego demonów, ogłaszając, że muszą teraz odejść i natychmiast poddać się pod stopy Jezusa. Gdy to zrobiłem, łagodny powiew przybrał na sile i zamienił się w huragan. Ten wicher porwał wszystkie trzy duchy i w jednej chwili zabrał je z tego miejsca.

Wizja skończyła się tak samo nagle, jak się zaczęła. Rok później wróciliśmy do tego miejsca, gdzie modliliśmy się o owego człowieka. Jego życie zupełnie się odmieniło. Powiedział nam, że od czasu tamtej modlitwy dostał awans na menadżera, był teraz starszym w kościele i niedawno się ożenił. Przedstawił nam swoją żonę, zawodową modelkę.

Tak poznałem ziemię zapomnienia. Odkryłem, że jest to miejsce gdzie przetrzymywani są ludzie, którzy doświadczyli traumatycznych przeżyć emocjonalnych w relacjach, szczególnie w dzieciństwie .

Muszę naprawdę podziękować Panu Jezusowi Chrystusowi za Jego majestat i moc przebaczenia dla każdego z nas i za to, jak On pragnie uczynić nas wszystkich wartościowymi.

Kolejne odniesienie do innej krainy w Biblii znajduje się w Psalmie 44:20 (BW): Rozbiłeś nas tam, gdzie grasują szakale, i okryłeś nas cieniem śmierci.

„Kraina szakali” to miejsce gryzienia i kąsania, ścigania i podgryzania przeznaczenia ludzi. Pewna część naszej duszy zna polecenia naszego przeznaczenia. Ona jest odpowiedzialna za poddanie się duchowemu człowiekowi. Gdy tak się stanie, wtedy wypełnią się dni, które Bóg zaplanował dla nas, gdy byliśmy jeszcze w łonie naszej matki (Psalm 139:13-17).

Trauma (emocjonalna, fizyczna czy psychiczna) może sprawić, że znajdziemy się w tym właśnie miejscu. Molestowanie albo kazirodztwo mogą otworzyć drzwi do ziemi szakali i wprowadzić tam ludzką duszę. Odkryłem, że znaczna liczba ludzi, którzy są w tym miejscu, jest obdarowanych miłością do wielu, mają również wielkie współczucie dla innych. To jedna z tych rzeczy, których boi się wróg jeśli osoba posiadająca współczucie wypełni swoje przeznaczenie wielu usłyszy Ewangelię Królestwa i pozna Jezusa Chrystusa jako Króla królów i Pana panów.

Wszyscy jesteśmy powołani, żeby wprowadzać ludzi do Królestwa, ale osoby o wielkim współczuciu pochodzącym od Ducha Świętego mogą to robić bez trudu i ludzie z łatwością im ufają. Być

może jest to główny powód, dla którego wróg próbuje zniszczyć fragmenty przeznaczenia ludzi mogących realnie wpłynąć na dziesiątki tysięcy innych ludzi i wprowadzić ich do Królestwa niebieskiego na ziemi.

Teraz, gdy odkrywam, że dusza jakiejś osoby jest częściowo uwięziona w ziemi szakali, proszę Pana, żeby najpierw wydał rozkazy anielskim wojownikom, by weszli do tej krainy przez drzwi, które tylko On może otworzyć. Potem proszę Pana, żeby dał aniołom władzę, by dosłownie spętali nogi szakalom ścigającym duszę człowieka. Po trzecie proszę Pana przez Ducha Świętego, żeby zabrał tę duszę do miejsca odświeżenia w wieczności. W końcu, gdy podzielona dusza zostanie już zabrana do bezpiecznego miejsca, proszę Pana żeby wydał polecenie anielskim wojownikom, żeby opuścili ziemię szakali. Gdy to się stanie, w uwielbieniu dla Pana przemawiam do drzwi prowadzących do owej krainy, żeby się zamknęły i zostały zapieczętowane przez Ducha Świętego. Po tej modlitwie dana linia rodzinna już nigdy nie zostanie uwięziona w tej krainie.

Wiemy już teraz nie tylko, że dusza może zostać podzielona na części, lecz także dokąd te części idą i jak można je wyzwolić z pomocą anielskich wojowników w imię Jezusa Chrystusa.

Poprowadzę cię teraz w modlitwie. Zacznę od jaskiń. Może twoja dusza jest w dolinie śmierci i czujesz, że z powodu buntu jakaś część twojego życia została zablokowana. Pamiętaj, [że tu nie chodzi o potępienie, bo w Jezusie] nie ma żadnego potępienia, nie chodzi o to, żebyś wyglądał na uduchowionego, ale o to żebyś był ze sobą szczery. Jeśli wierzysz, że w twoim życiu miał miejsce jakiś bunt, który sprawił, że znalazłeś się w niewoli, a twoje dziedzictwo zostało wykradzione, pomódl się na głos tą modlitwą sam lub razem z innym dojrzałym chrześcijaninem:

Panie, przychodzimy do Ciebie teraz w imię Jezusa Chrystusa. Napisano, że kogo Syn wyzwoli, ten naprawdę będzie wolny, i że zanim wstąpiłeś na niebiosa, mój Panie, zstąpiłeś w dół i wziąłeś klucze piekła i śmierci. Napisano, że niewole wziąłeś w niewolę, żeby dłużej nas nie nękała i nie dręczyła. Przychodzę do Ciebie, Panie Jezu Chryste, bo doświadczyłem zdrady, zdrady w rodzinie, zdrady w pracy i w służbie, albo miałem niewłaściwe wyobrażenia na temat tożsamości w jakimś momencie mojego życia, trzymałem sie pomysłów z duszy, zamiast Twoich planów dla mnie. Uwolnij wszelkie dziedziny mojej duszy, które są w niewoli.

Pokaż mi w tej dolinie, w której dokładnie jaskini jest moja dusza. Proszę, żebyś w tym czasie postawił anielskich wojowników i dał im rozkazy, żeby eskortowali mnie podczas drogi w górę zbocza. Proszę Cię, mój Panie, żeby Pan Zastępów wydał rozkazy aniołom, by przyszli i usunęli demonicznych strażników wroga, którzy stoją przy wejściu do jaskiń, zanim do nich dojdę. Proszę Cię, żebyś posłał innych aniołów, aby stanęli przed bramą i zniszczyli ją, tak by nic mnie nie powstrzymało, gdy będę wchodził do środka. Pokaż mi te jaskinie, mój Panie. Proszę Cię, żebyś niósł przede mną światło i żebyś usunął mur podziału między mną a tymi, którzy są ze mną powiązani. Usuń teraz ciężar, niepokój, nieboże leki i przekleństwo śmierci. Proszę teraz, Panie, żebyś usunął kajdany mojej duszy i poskładał jej fragmenty na nowo, spraw, żebym byt pełny. W imię Jezusa Chrystusa. Amen.

Chcę, żebyś teraz powiedział: Napisano, że Jezus Chrystus jest Panem, napisano, że mój Pan jest Alfą i Omegą, jasną Gwiazdą Poranną. On jest Panem, który tworzy. Mój Bóg mówi i rzeczy są stwarzane. Niech bunt, nieboży gniew, samolubne ambicje, samolubna autopromocja, fałszywa tożsamość i obłuda, niech wszelkie zło będzie powstrzymane i niech będzie poddane pod stopy Jezusa Chrystusa.

Chcę, żebyś się pomodlił w sprawie ziemi zapomnienia: „W imię Jezusa Chrystusa nakazuję i uwalniam siebie i moją rodzinę wraz z wszystkimi pokoleniami, ponieważ chcę być pełny i kompletny. Trzymam się zatem obietnic mojego Pana. Uczucie osamotnienia, przekleństwa serca, przekleństwo bycia bezużytecznym, wszelkie zło niech teraz odejdzie, a kajdany winy, wstydu, więzy oraz przekleństwa introwertyka i złe myśli niech poddadzą się pod stopy Jezusa Chrystusa”. Połóż teraz rękę na sercu i powiedz: „Z obfitości serca mówią usta. Napisano, że tak jak myślę w swoim sercu, taki jestem w imię Jezusa Chrystusa”.

W sprawie ziemi szakali pomódl się: „Panie, teraz gromię demony które pętają mi nogi i powstrzymują mnie i nakładam na ich pyski kagańce. Żadna trauma, której doświadczyłem w dzieciństwie od rodziców czy jakiejś ważnej dla mnie osoby, nie może mnie już dotknąć. Te szakale nie mogą mnie już atakować, w imię Jezusa Chrystusa.”

Modlitwa w ziemi pracy zawodowej

Na koniec chcę zwrócić się do tych, którzy pracują zawodowo. Otóż kościół, ecclesia, nie powstał w górnej izbie w dniu Zielonych Świąt. Na zgromadzonych w tej sali ludzi w tamtym dniu przez Ducha Świętego zstąpił oczyszczający ogień Pana. Ale początek tego, co nazywamy dziś kościołem, nastał dopiero, gdy oni wszyscy zeszli na dół z tej górnej izby i weszli między tłumy odwiedzających miasto. To ważne, byśmy dostrzegli, że pierwszą osobą, która po wniebowstąpieniu głosiła dobrą nowinę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, nie był pastor, kaznodzieja ani nawet ewangelista. To był zawodowy rybak, człowiek biznesu. Zauważcie, że Piotr dwa razy mówi we wczesnym etapie swojej służby, że powstała eklezja, a z powodu kultury hebrajskiej, która w spisach ludności uwzględniała jedynie mężczyzn, dowiadujemy się, że do Jezusa Chrystusa przyszło osiem tysięcy mężczyzn.

Jeśli weźmiemy jedynie połowę z tych ośmiu tysięcy i dodamy im żonę i dwójkę dzieci, możemy przypuszczać, że pierwsza społeczność okrytych krwią Chrystusa nowo narodzonych świętych liczyła dwadzieścia tysięcy osób. Po zaledwie dwóch kazaniach.

Czy możecie sobie wyobrazić moc Ducha Świętego w Piotrze, która tego dokonała? Uważam, że Ciało Chrystusa potrzebuje doświadczyć takiej mocy w celu przebudzenia i reformacji w przyszłości. Żebyśmy mogli oglądać, jak kultura nieba pojawia się na naszym świecie, nad którym dano nam panowanie, musimy szukać ludzi biznesu, którzy kochają Jezusa Chrystusa jako Króla i Pana. Pomyślmy tylko o dyrektorach generalnych, przedsiębiorcach, którzy niosą w sobie Boży dar mówienia i tworzenia nowego poruszenia nieba na ziemi. Postawmy tych mężczyzn i kobiety obok apostołów, proroków, nauczycieli, pastorów i ewangelistów za kazalnicą, a otrzymamy kilka zgromadzeń świętych, którzy usłyszawszy Ewangelię Królestwa, stają się obywatelami nieba.

To ważne, żebyśmy zauważyli, jak powstaje poruszenie świętych w świecie biznesu. Jakim wspaniałym świadectwem byłoby, gdybyśmy rozpoznali, jak ważny jest nowy sposób myślenia, który mówi, że jeśli jesteś pracodawcą, pracownikiem lub przyszłym wynalazcą, jesteś w służbie na pełny etat. To jest zmiana starej mentalności, w myśl której kazalnica to jedyne miejsce służby na pełny etat i która przyniosła szkodę powołaniu wielu świętych. Szczerze mówiąc, gdybyśmy zrozumieli, że nasza praca to prawdziwy początek służby, wierzę, że wiele miejsc zatrudnienia zamieniłoby się w kościoły, gdzie pracownicy nazywają Jezusa Chrystusa Królem królów.

Pamiętam, że kiedy skończyłem szkołę biblijną, chciałem zostać pastorem zatrudnionym na pełny etat. Jednak drzwi pastorskiej służby nie otworzyły się przede mną. Ostatecznie znalazłem prace w świecie biznesu i miałem wielką łaskę w tym, co robiłem. Codziennie modliłem się jednak o to, by móc prowadzić kościół. Nie zrozumcie mnie źle. Gdy pracowałem w sklepie, miałem przychylność ze strony właścicieli, ponieważ pracowałem bardzo dobrze i nawet modliłem się za współpracowników.

W końcu jednak nadszedł dzień, kiedy zostałem głównym pastorem. Oczywiście ogromnie mnie to ucieszyło, ponieważ po to poszedłem do college’u. W dniu, w którym odchodziłem z pracy, moi współpracownicy podchodzili do mnie, gratulowali i dziękowali za to, że byłem w ich życiu. Z zaskoczeniem zdałem sobie wtedy sprawę, że przyprowadziłem do Jezusa Chrystusa 75 procent z ponad stu pracowników sklepu. Nigdy nie ewangelizowałem wprost, ale pozwalałem, by moje świadectwo było widoczne w słowach, w działaniach i okazywaniu szacunku innym kierownikom.

Zabawne było to, że kiedy zostałem pastorem, kościół, który prowadziłem, liczył o połowę mniej członków niż załoga w moim poprzednim miejscu pracy. Czasami Bóg odpowiada na nasze prośby w sposób, jakiego się nie spodziewaliśmy.

Jeśli będziemy więc doceniać ludzi w świecie biznesu, jeśli zaakceptujemy, jak ważne są nasze miejsca pracy, będziemy mieli większy wpływ na rozprzestrzenianie się dobra i prawości, niż gdybyśmy pozostali w naszych kościelnych budynkach

Teraz poproszę, żeby ludzie biznesu, zarządzający finansami, pomodlili się:

Ojcze, uwielbiam Cię przez krew Jezusa Chrystusa. Twoim przeznaczeniem dla mnie jest być autorytetem w pełnoetatowej służbie w świecie biznesu. Pozwoliłeś mi przejść przez drzwi, które sam mi otworzyłeś. Chcę wejść w te możliwości, które przede mną postawiłeś, Panie. Proszę, żebyś przyjął teraz moje życie jako żywą ofiarę. Składam moje życie w Twoje ręce, wykorzystaj mnie, żeby ustanowić eklezję w świecie biznesu – nie tylko w moim miejscu pracy. Proszę Cię, mój Boże, żebym podobał się Tobie we wszystkim, co robię, żebyś dawał powodzenie wszystkiemu, czego dotkną moje ręce, i żebyś posłał do mojego życia oraz biznesu mądrość jako siostrę i zrozumienie jako przyjaciółkę. Otwórz mnie też na możliwości, które postawią mnie w życiu ludzi myślących podobnie jak ja i pragnących wypełnić wszystko, czego Ty chcesz w naszym życiu. Nie pozwalaj, by ktoś w tych relacjach coś niszczył, przeszkadzał lub łamał przymierza, które zostaną zawarte. Panie, spraw, żeby moje życie i biznes stały się dobrą glebą, by ludzie siali w niej ziarno, które da finansowe żniwo, większe niż w jakimkolwiek innym czasie na ziemi.

Proszę Cię również, mój Panie, żeby ci, którzy mają się ze mną spotkać, nie zostali powstrzymani na swoich drogach przed tym spotkaniem i żeby nie napotkali w swoim życiu osób, przez które rozminą się z Twoim planem spotkania się ze mną.

Panie, gdy będziesz sprowadzał w moje ręce złoto i srebro ziemi, pomóż mi rozdawać to błogosławieństwo tak, jak Ty tego chcesz, a nie według mojego własnego osądu. Proszę, żebym był dobrym zarządcą tych błogosławieństw, żebym potrafił rozpoznać przez Twojego Ducha, kiedy mam błogosławić, dawać i wynagradzać. Chcę być naczyniem, które w tym wszystkim oddaje Ci chwałę. Panie, dzięki Duchowi Świętemu muszę traktować wszystkich, którzy dla mnie pracują, jakby byli samym Jezusem Chrystusem. Pomóż mi poznać wizję tego, co dla mnie przygotowałeś od czasu, gdy spisałeś dni, które mam wypełnić, kiedy byłem jeszcze w łonie mojej matki.

Napisano: „Pan kieruje krokami męża”. Obym wypełnił te plany według Twojej doskonalej woli i Twojego czasu „kairos”. I w tym wszystkim, Panie, niech Duch Święty wprowadza mnie we wszelką prawdę. Kiedy Ty kierujesz moimi ścieżkami, pozwól, bym oddawał to wszystko w ręce Strasznego i Potężnego Boga, który przygotuje w odpowiednim czasie to, gdzie i jak mam zmierzać do autorytetu mojego przeznaczenia, które buduje Królestwo Boże z naciskiem na kulturę zmian. W imię Jezusa Chrystusa! Amen.

 

Źródło: Fundamenty Nadprzyrodzonego Życia; Pat Holloran, str. 119-129, Wyd. Dawida, książka do kupienia TUTAJ.

Nawiasy kwadratowe [] – przypisy redakcji

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *