Gdy Pismo mówi do nas o mieszkaniu Boga w człowieku, robi to w wyjątkowym kontekście: tych, którzy Go miłują i zachowują Jego przykazania, a nie po prostu wszystkich, którzy do Niego mówią: „Pa­nie, Panie!”. Fakt przyjęcia Jezusa jako Pana oraz Zbawiciela ustanawia nas w przymierzu zbawienia i daje nam miarę daru Bożego. To, że On w kimś mieszka, jest czymś głębszym. Powiedział:

 

Owego dnia poznacie, że jestem w Ojcu moim i wy we mnie, a Ja w was. Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje; a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie. Rzekł mu Judasz, nie Iskariota: Panie, cóż się stało, że masz się nam objawić, a nie światu? Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, I U NIEGO ZAMIESZ­KAMY.

Jana 14:20-23 (BW)

 

Zauważ, że mieszkanie nie jest ustanowione, póki nie dowie­dziona jest miłość i posłuszeństwo Słowu. On przyjdzie, aby zamiesz­kać, w miejscu, w którym znajdzie Świątynię świętą, zgodną z planem Jego domu. Anioł mówi Janowi, aby zmierzył trzy rzeczy: Świąty­nię, ołtarz i tych, którzy w niej uwielbiają. Są to trzy składniki, które Bóg musi znaleźć w nas, aby przyjść i w nas zamieszkać. Zasada, że świątynia Boga musi być w nas zbudowana, jest bardzo ważna, ponieważ Bóg nie ustanowi swego mieszkania, jeśli nie ma świątyni lub jeśli pozostały z niej tylko ruiny. Kiedy Bóg powiedział Mojżeszowi, że chce zamieszkać wśród swego ludu, najpierw objawił mu, jak wygląda świątynia. Następnie nakazał, aby przybytek został uświęcony i dopiero wtedy zstąpił w swojej chwale, aby w nim zamieszkać. Pan mówi o tym Aggeuszowi i w naszych czasach te słowa są interpretowane w sensie duchowym jako słowa do Kościoła, który jest duchowym Izraelem.

Bóg mówi:

Czy już czas dla was na to, abyście mieszkali w domach wykładanych tafelkami, podczas gdy dom Pana leży w gruzach?

Aggeusza 1:4 (BW)

 

Co ważne, przerwijmy myślenie, które ludzie mają od tak dawna, że budynek kościelny to świątynia Boga. To jest obrzydliwość, ponieważ Bóg nie mieszka w świątyniach zbudowanych rękami (Dzieje Ap 17:24 i Izajasza 66:1-2). Bóg nie mówi tu też o naszych fizycznych domach. Pan chce nam powiedzieć, że nasze domy są pokryte wszystkimi błogosławieństwami, które On nam zesłał, naszymi talentami, bogactwem mądrości, naszym dobrobytem, zdrowiem i tak wieloma darami, które otrzymaliśmy od Niego. Ale Jego dom, ten, który jest na Jego świętej górze w niebiańskich miejscach, ten dom, do którego można dotrzeć tylko w prawdziwym uwielbieniu, w głodzie i pragnieniu znalezienia Go – leży w ruinie. Ten dom jest budowany poprzez uwielbienie w Duchu i w prawdzie. Niestety, mamy tak mało zrozumienia, co to znaczy naprawdę uwielbiać!

ODNOWIENIE UWIELBIENIA

Kościół, chcąc służyć Bogu, stara się pięknie śpiewać. Ale jeśli zanalizujemy to, co nazywamy uwielbieniem, to w dużej mierze są to łagodne, piękne pieśni, których celem wcale nie jest oddawanie Bogu czci za Jego wielkość. Ich celem jest raczej dotknięcie nas, napełnienie nas, zmiana naszego serca, zanurzenie nas w Jego rzece, odświeżenie nas itd., coś, co sprawi, że my poczujemy się dobrze.

W subtelny sposób osiągamy zadowolenie własnych dusz, zmieniając prawdziwe uwielbienie na pieśni błagalne, skupione na nas samych. W trakcie nabożeństwa proporcje są pewnie następujące: sześć lub siedem piosenek śpiewanych jest dla nas samych, na jedną piosenkę prawdziwego uwielbienia skierowanego na Boga. Coś tu jest nie tak. Nie sądzisz?

Cel naszego uwielbienia i powód, dla którego się spotykamy – to musi być On. Kiedy śpiewamy dla Niego, w miarę, jak On jest wywyższony, podnosi się nasz duch. Kiedy śpiewamy dla nas samych, podnoszona jest tylko nasza dusza. Różnica jest niezwykle subtelna, ponieważ wszystko wydaje się nam bardzo duchowe, ale owoc jednego będzie anemiczny i cielesny. Bóg natomiast przyciągnie miliony ludzi do miejsca, w którym On jest wywyższony.

Na ziemi pojawia się nowy ruch uwielbienia, nakierowany na wywyższanie Jego wielkości i uwielbianie majestatu Boga. Pieśni tego nowego pokolenia wywyższą wszystkie atrybuty Boga, a to sprawi, że Jego namaszczenie, Jego obecność i Jego objawienie zstąpią w cudowny sposób. Duch wierzących zostanie przebudzony i podniesiony na nowe poziomy doświadczeń z Bogiem i doświadczeń Jego mocy. Kiedy uwielbiamy w Duchu i w prawdzie, wnikamy w rzeczywistość Jego chwały, niebo się otwiera i patrzymy na Niego z odsłoniętym obliczem. A potem stajemy się przemienieni w Jego obraz (patrz 2 Kor 3:18).

Uwielbienie to nie śpiew. Uwielbienie oznacza dosłowne przemienienie się w ołtarz, z którego płynie rzeka Boga. To nie jest coś, co można zrobić. Jest to coś, w co musisz się przekształcić.

Anioł przeniósł proroka Ezechiela, aby doświadczył poziomów tej rzeki. Najpierw postawił go nad rzeką do kostek, potem do kolan, później do pasa, aż w końcu rzeka stała się tak głęboka, że tylko pływając, dało się przez nią przeprawić. Kiedy woda sięga do kolan, ciało nadal kontroluje sytuację, decyduje. Ale kiedy rzeka robi się głębsza, to ona zabiera cię tam, gdzie sama chce cię zabrać. Nie są to już piosenki napisane przez autora (woda do kolan). Jest to strumień z samego nieba, który śpiewa przez twe usta. Jest to stłoczona woda, dzięki której na prawym i lewym brzegu rosną drzewa. Jest to przepływ tak potężny, że zalewa sferę duchową i dotyka miast, a nawet narodów.

Jakże mocno On szuka czcicieli, którzy Go uwielbiają w ten sposób! Ci, którzy są Jego świątynią, rozumieją, że oddawanie czci nie jest tylko chwilą podczas niedzielnego nabożeństwa, ale sposobem życia, intymną komunią, wiązaniem się człowieka z Bogiem i Boga z Jego czcicielami. Uwielbianie to stawanie się jednym z Nim. Jest to intymna komunia, która ucisza duszę, aż słyszy się tylko Ducha. To właśnie tam powstaje prawdziwa jedność między niebem a ziemią. Te dwie sfery zaczynają się łączyć i to właśnie wtedy objawia się Chrystus.

Uwielbienie otwiera wymiary prorocze, abyś mógł Go zobaczyć z odsłoniętym obliczem, mógł zobaczyć Jego chwałę, zobaczyć najwspanialsze anielskie manifestacje i mógł wejść w rzeczywistość tego, że pod otwartym niebem możemy mieć niezwykłe, duchowe doświadczenia.

Bóg nie szuka piosenkarzy na niedzielny poranek, ludzi, którzy mówią językami, ale szuka ludzi zjednoczonych w intymnej komunii z Nim, ludzi, którzy są świątynią i samą pieśnią Bożą, instrumentami Boga w rękach Ducha, na których On może grać. Och, jakie to wspaniałe doświadczenie, wiedzieć, że zostaliśmy stworzeni dla wywyższenia Jego chwały, że w każdym z nas jest niezliczona liczba instrumentów, na których On może grać tak, jak chce. A kiedy to robi, niebiańska muzyka wypływa z naszych ust. Do tego nie trzeba umieć śpiewać ani być po zajęciach w szkole muzycznej. Kiedy stajesz się Jego instrumentem, objawiają się niebiosa. Jeśli umiesz śpiewać, to jeszcze lepiej, ale jeśli nie, Bóg objawia się jako doskonały w naszej słabości.

Źródło: „Zasiadając w Okręgach Niebieskich” (znana też pod tytułem: „Posadzeni w Okręgach Niebieskich), książka dostępna na polskiej stronie Any (TUTAJ) oraz w różnych księgarniach chrześcijańskich

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *