W Piśmie Świętym znajduje się zasada, która ma znaczniejszy wpływ na przebudzenie, niż większość z nas przypuszcza. Ta zasada mówi, że najpierw jest to, co naturalne, a potem to, co duchowe. To, jak zarządzamy naturalnym, przygotowuje nas do zarządzania duchowym.

Apostoł Paweł mówił o tym, pouczając kościół w Koryncie. Przekonywał Koryntian o tajemnicy i konieczności zmartwychwstania:

Nie to, co duchowe, było najpierw, ale to, co zmysłowe. Dopiero potem było duchowe (1 Kor 15:46).

Dobrą ilustracją tej biblijnej zasady jest fizyczny baranek, który został zabity na odkupienie grzechów. Jezus, wieczny Baranek Boży, pojawił się na scenie, aby zaspokoić żądania prawa wobec nas, i złożył siebie w ofierze. W ten sposób zlikwidował ofiary ze zwierząt. Najpierw fizyczny baranek, potem duchowy.

Adam był ojcem ludzkości. Gdyby był sprawiedliwy, byłoby to naszym dziedzictwem po dziś dzień. Adam jednak zgrzeszył, a my odziedziczyliśmy jego grzeszność. Jezus przyszedł jako ostatni Adam i stał się wiecznym ojcem nowego rodzaju ludzi nazwanych w Pierwszym Liście Piotra 2:9 „ludem wybranym”. I tak jak odziedziczyliśmy grzeszność po pierwszym Adamie, odziedziczyliśmy też sprawiedliwość Chrystusa w ostatnim Adamie, kiedy się Mu poddaliśmy. Najpierw naturalny Adam, potem duchowy. Ta koncepcja przewija się przez całe Pismo, ale Jezus nauczał tej zasady w naprawdę niezwykły – a według dzisiejszych standardów również gorszący – sposób. Użył tej koncepcji w odniesieniu do pieniędzy:

Jeśli więc w niesprawiedliwej mamonie nie byliście wierni, któż wam powierzy prawdziwą wartość? A jeśli nie byliście wierni w sprawie cudzej, któż wam poruczy rzecz własną? (Łuk. 16:11–12, BW).

Prawdziwa wartość nie oznacza większej ilości pieniędzy. On nie nauczał, jak zwiększyć dochód ani jak zapewnić sobie bezpieczeństwo finansowe. Wniosek z tej lekcji nie brzmi: jeśli dobrze zarządzasz pieniędzmi, będziesz miał ich więcej. W Biblii są inne miejsca, które mówią o zwiększaniu wszelkich zasobów w życiu – finansów, darów, przyjaźni i tak dalej. Tutaj jednak Jezus bardzo jasno mówi, że na ile wykażemy się wiernością w nieprawych pieniądzach, na tyle będziemy się cieszyć prawdziwą wartością.

Prawdziwa wartość nie jest z tego świata. To manifestacja Królestwa Bożego w naszym życiu, która jest ukoronowaniem naszej wierności w zarządzaniu pieniędzmi. Dla mnie prawdziwa wartość zdecydowanie przejawia się w przebudzeniu, ponieważ manifestacja Bożej obecności, objawienie Jego chwały i potężne wylanie Ducha Świętego to doskonałe jej przykłady.

Wylanie Ducha Świętego jest największą wartością nieba zwaną obecnością, która się wylewa na najbardziej potrzebujących ludzi. Nie wydaje mi się, żebyśmy byli w stanie wyobrazić sobie coś bardziej wartościowego niż sam Duch Święty.

Nie można tego kupić

Wielkim błędem byłoby nauczanie, że dajemy nieświęte pieniądze, aby zyskać niebiańskie bogactwa. Był czas, kiedy wierzących uczono, że mogą kupić zbawienie dla innych ludzi, dając datki na Kościół. Dzisiaj słyszę, jak niektórzy przywódcy głoszą, że jeśli damy im pieniądze, Bóg nam to wynagrodzi, uzdrawiając chorego krewnego albo zwiększając namaszczenie w naszym życiu. Czytanie o takich praktykach w historii Kościoła wywołuje u mnie mdłości, nie mówiąc już o oglądaniu tego dzisiaj. Bardzo źle się stało, że dawniej to praktykowano, i źle się dzieje, że dzisiaj się to praktykuje.

Nie możemy kupić uzdrowienia, przebudzenia lub duchowego odnowienia czy jakiegokolwiek wylania Ducha. To całkiem wynaturzona interpretacja tej cudownej prawdy. Jednak to, co głosił Jezus, w dzisiejszych czasach wywołałoby falę ostrej krytyki w mediach z powodu poprawności politycznej.

Musimy zrozumieć, że Jezus chciał, abyśmy na skutek stosowania się do Jego nauczania doświadczyli dwóch rzeczy. Po pierwsze abyśmy zdobyli prawdziwą wartość, i nie chodzi o pieniądze. Prawdziwa wartość to manifestacje niewidzialnego świata w naszym życiu, które oddają cześć Bogu i utwierdzają nas w naszej tożsamości i naszym celu. Świat niewidzialny jest w każdym swoim aspekcie nadrzędny względem tego, który widzimy w sferze fizycznej. A jednak to nasza troska o sprawy naturalne i właściwe zarządzanie nimi przygotowuje nas do tego, co niewidzialne. Druga część tego fragmentu mówi o rzeczy własnej. Jezus nigdy nie powiedział, że pieniądze są korzeniem wszelkiego zła. Nigdy nie nauczał, że rzeczy materialne są złe, a posiadanie ich jest czymś niewłaściwym. Obiecał nawet, że da nam wzrost w tych dziedzinach, jeśli będziemy wierni (zob. Mk 10:29–31). Ale naszym celem jest niewątpliwie doświadczanie rzeczywistości nieba na ziemi. Prawdziwa wartość.

Finansowa próba

Wiele aspektów naszego życia w jakiś sposób wiąże się z pieniędzmi. Pieniądze to prawdopodobnie jeden z bardziej niezrozumiałych obszarów życia, w związku z czym często stają się tematem błędnego nauczania. Obserwuję tutaj dwa ekstrema. Duchowość mierzy się dochodem, zamożnością, stanem posiadania oraz tytułami albo wręcz przeciwnie – brakiem i ubóstwem. W pewnym sensie dużo łatwiej jest oddać wszystko i przerzucić na innych obowiązek właściwego zarządzania zasobami. Dochodzimy tutaj do kwestii szafarstwa, która jest jedną z kluczowych w całej Biblii. Pozwól, że na samym początku zaznaczę jedną kwestię: we właściwym zarządzaniu pieniędzmi rzadko chodzi o same pieniądze. To, jak nimi zarządzamy, pokazuje w sferze naturalnej, jak dobrze zarządzamy naszymi myślami, ambicjami i marzeniami. To wszystko jest związane z wersetem przewodnim mojego życia, który znajduje się w Księdze Przysłów 4:23: Strzeż pilnie swego serca, bo z niego płynie życie.

Wszystkie nasze problemy wypływają z serca. Ono jest jak cały czas wytryskujące z ziemi źródło, a wypływająca z niego woda tworzy różne strumienie, które zapełniają krajobraz. Kiedy strzeżemy swojego serca, strumienie, które z niego wypływają i kształtują życie człowieka, będą czyste. Z jednej strony serce może być nieczyste. Jezus ujął to w ten sposób:

Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny rozpustne, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym. Jedzenie nieumytymi rękami nie plami człowieka (Mt 15:19–20).

Mówił też o tych, którzy znajdują się po przeciwnej stronie tego spektrum:

Szczęśliwi, którzy mają czyste serce, ponieważ oni będą oglądać Boga (Mt 5:8).

Widzimy zatem, że serce może reprezentować skrajnie odmienne stany, dwa różne światy: świat duchowej ciemności i śmierci lub świat życia i prawdziwego podobieństwa do Chrystusa. Kiedy wybieramy to drugie, naszą nagrodą jest oglądanie czegoś najwspanialszego i najpiękniejszego, co tylko istnieje – samego Boga. Serce nastawione na szukanie Bożego oblicza zostanie nagrodzone. Naśmiewamy się z Boga, sądząc, że można zasiać życie przepełnione Jego poszukiwaniem i nie otrzymać nagrody (zob. Ga 6:7).

Być może następujące twierdzenie pomoże nam wszystkim ustalić to raz na zawsze:

Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie też twoje serce (Mt 6:21).

Nasze serce pokazuje, co jest dla nas najcenniejsze.

 

Źródło: “Otwarte niebo”, Bill Johnson, Wyd. Dawida, książka do kupienia na stronie wydawcy lub w księgarni Szaron.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *