Zacznijmy naszą podróż od zrozumienia naszego celu. Nie ma nic smutniejszego niż wybrać się w jakimś kierunku bez wcześniejszego zdania sobie sprawy, gdzie ten kierunek nas zaprowadzi i czy droga, na której stoimy, na pewno nas zawiedzie tam, gdzie chcemy.

Jeśli chodzi o naszego Pana, jest jedna rzecz, której możemy być pewni. On wiedział dokąd zmierza, znał najlepszą drogę do osiągnięcia celu i znał to, co niewielu z nas rozumie – siłę, która napędzała jego życie, siłę, dzięki której oddał swoje życie jako najwyższą ofiarę pojednania nas z Ojcem, do którego mamy teraz dostęp.

Głównym celem naszej podróży w tej książce jest odkrycie tajemnicy tej siły, ponadnaturalnej mocy oraz przyjrzenie się Bożym prawdom poprzez „klucze” ukryte w wersetach Pisma.

Zaczniemy od zbadania Ewangelii wg. Mateusza, rozdziału szóstego.

Większość ludzi zdaje sobie sprawę, że podział na rozdziały i wersety w Biblii został stworzony przez tłumaczy. Może to czasem zniszczyć ciągłość tekstu oraz rozdzielić przemyślane struktury wypowiedzi. Jednak czasem to Duch Święty ustawia pewne rzeczy w umysłach i sercach ludzi – także tłumaczy – aby spełnili to, co On chce.

Wierzę, że sposób, w jaki ten rozdział został zaplanowany, umiejscowienie tekstu i pozycja „kluczy” jest bardzo znacząca. Mam nadzieję, że zobaczymy mądrość w ułożeniu tego rozdziału i w doborze słów użytych przez Jezusa.

Zatem, stawiamy sobie za cel zrozumienie tego rozdziału w prosty, a zarazem dogłębny sposób. To pozwoli Duchowi Świętemu wyswobodzić nowe zrozumienie w Ciele Chrystusa. Powodem, dla którego to robimy, jest podtrzymanie nowej, potężnej reformacji, która już jest wyswobadzana.

Znalazłem przynajmniej trzy główne klucze otwierające drzwi, które bywają zamknięte czasami dla każdego z nas w naszym chrześcijańskim życiu codziennym. Te klucze to po prostu: dawanie, modlitwa i post.

Głębia przychodzi indywidualnie, do każdego z nas, który otwiera te drzwi. Kiedy drzwi są już otwarte, nowa wizja jest uwalniana nad nami przez Ducha Świętego, aby objawiać nam głębsze prawdy. Te prawdy przynoszą nam zrozumienie tej siły, która napędzała życie naszego Pana, podczas Jego działalności na tej planecie.

Zacznijmy od pierwszego klucza.

 

 

Pierwszy klucz: dawanie

 

Po otworzeniu pierwszego wersetu z Ew. Mateusza 6, zobaczymy Jezusa, który przemawia do swoich uczniów i wszystkich słuchających, włącznie z faryzeuszami:

„Baczcie też, byście pobożności swojej nie wynosili przed ludźmi, aby was widziano; inaczej nie będziecie mieli zapłaty u Ojca waszego, który jest w niebie. Gdy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak to czynią obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: Odbierają zapłatę swoją. Ale ty, gdy dajesz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica twoja, Aby twoja jałmużna była ukryta, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.” (Mt 6:1-4)

Jezus zaczyna tu nauczanie od tematu dawania pod postacią jałmużny, musimy więc zdefiniować pewne użyte tu terminy.

Zacznijmy od zrozumienia co znaczy „jałmużna”. Jedno ze źródeł, Ilustrowana Biblia Nelsona definiuje ją w ten sposób: „pieniądze dawane z łaski dla biednych”. Książka ta wspomina dalej, że „jeszcze przed czasami Jezusa, słowo „sprawiedliwość” było blisko związane z jałmużną”.

Możemy sparafrazować pierwszy werset mówiąc, że kiedy dajemy, aby być uznanym za sprawiedliwego w dawaniu, naszą motywacją powinna być chęć spodobania się Bogu, a nie człowiekowi. Jezus wskazuje nam, że Bóg oczekuje od nas dawania, ale najważniejsza jest motywacja stojąca za darem.

Wierzę, że Jezus stara się ujawnić dużo głębszą prawdę. Mówi, że początkowy etap naszego rozwoju, etap ucznia, jest zależny od tego, w jaki sposób dajemy i dlaczego to robimy.

Jezus powiedział dalej, w tej samej Ewangelii Mateusza 26:11, że biedni ludzie zawsze będą dookoła nas. A zatem główną sprawą tu poruszoną nie jest samo dawanie datków biednym, ale postawa serca. Biedni ludzie dają nam widzialną okazję do wypróbowania naszego serca, a pieniądze są sposobem mierzenia naszego posłuszeństwa Bogu.

Jezus spyta się każdego z nas czy rozumiemy cenę, którą On zapłacił za nasze zbawienie. Pyta się o to na różne sposoby, ale ten najbardziej podstawowy to dziesięciny i ofiary. Sprawa dawania jest zasadnicza dla każdego z nas, który zna cenę zapłaconą przez Jezusa. Jeżeli nie doszliśmy do głębi zrozumienia krzyża i ceny związanej z tym, co zrobił nasz Zbawiciel, to dawanie zawsze będzie dla nas problemem.

Dawanie to dużo więcej niż pozostawianie pieniędzy w kopercie lub na tacy. Prawdziwe dawanie pochodzi z wewnętrznego nastawienia naszego serca, które rozumie głębię tego, co zrobił nasz Zbawiciel. Jest określane nie przez sumę, którą przynosimy przed Boga, lecz przez ilość jaką zostawiamy sobie.

Okazywanie przez nas wdzięczności ma być ciągłą ofiarą przed Bogiem, w każdej dziedzinie naszego życia. Na przykład, rodzice nie mają zwyczaju obdarowywać swoich dzieci tylko dlatego, że są to zasady określone przez poradniki i specjalistów. Rodzice dają, ponieważ ich potomstwo to ich własne ciało i krew, a potrzeby ich dzieci są ważniejsze niż ich własne. To ten typ relacji robi z rodziny prawdziwą rodzinę, wnosi harmonię i bezpieczeństwo pomiędzy jej członków.

(…)

W moim własnym życiu obserwowałem jak moja wiara – na początku mierzona w dolarach – przechodzi w wiarę mierzoną posłuszeństwem. Dawana suma staje się wtedy sprawą drugorzędną, pierwsze jest pragnienie zostania osobą, której Ojciec może zaufać.

 

Nie ma lepszego przykładu w Starym Testamencie niż przykład Abrahama i Izaaka:

„Po tych wydarzeniach wystawił Bóg Abrahama na próbę i rzekł do niego: Abrahamie! A on odpowiedział: Otom ja. I rzekł: Weź syna swego, jedynaka swego, Izaaka, którego miłujesz, i udaj się do kraju Moria, i złóż go tam w ofierze całopalnej na jednej z gór, o której ci powiem.” (1Mojż 22:1-2)

Ta ofiara nie miała nic wspólnego z pieniędzmi, ale miała bardzo dużo wspólnego z wartością. W naszym życiu czasem nie jesteśmy nawet w stanie dojść do takiego miejsca, w którym bylibyśmy poproszeni o poświęcenie najcenniejszej naszej „rzeczy” – tak jak to się stało w przypadku Abrahama.

Na przykład, kiedy po raz ostatni twoje dawanie mogło się skończyć utratą przez ciebie życia? Lub co takiego Bogu dałeś, że pchnęło cię to w kierunku całkowitej ufności do Boga odnośnie twojego życia?

Ten typ posłuszeństwa wymaga tak głębokiego zrozumienia naszej relacji z Ojcem, że nasze życie na tej planecie, takie jakim je znamy, radykalnie się zmienia. Jutro przestaje mieć dla nas jakiekolwiek znaczenie. Zostaje tylko pytanie: „jak mogę zadowolić Tego, który dał mi ten dzień i sprawił, że jeszcze dziś oddycham?”.

Ten klucz „dawania” jest pierwszym i najważniejszym, ponieważ bez niego żaden inny klucz nie będzie nam dany. To dlatego, jeśli myślimy o nim wyłącznie w kategorii pieniędzy, całkowicie nie rozumiemy naszego Pana. Nasz Ojciec Niebieski pokazał dlaczego dawać i jaką sumę należy dawać w Jana 3:16.

„Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony.” (Jan 3:16-17)

Prawdziwy standard dawania jest wyznaczony przez Tego, który przez nasze nawrócenie, wymaga poświęcenia naszego życia dla Niego. Jeśli nie rozumiemy ceny płaconej przez naszego Ojca, nasza zdolność dawania będzie dramatycznie zmniejszona. To dlatego stałe przypominanie krzyża jest tak kluczowe dla naszej pokuty przy czymkolwiek, co się wiąże z egoizmem.

Wierzę, że dawanie jest pierwszym i najpotężniejszym kluczem, który powinniśmy zrozumieć. Nasz otwierający werset mówił o dawaniu w ukryciu, które sprawia, że Bóg nagradza dawcę publicznie. W 1 Koryntian 2:7 Paweł powiedział, że to, co Bóg uczynił, było tajemnicą dla mocy rządzących tą planetą. Paweł mówił tam oczywiście o ukrzyżowaniu Jezusa, które było sekretnym planem na zdetronizowanie „mocy i zwierzchności tego świata”.

I tak jak Jezus objawił w Mateusza 6:4, Bóg teraz nagradza siebie otwarcie przyszłą Oblubienicą swego Syna. Czy dostrzegacie mądrość i piękno tego planu? Jego miłość do rodzaju ludzkiego była tak głęboka, a ból rozłąki tak intensywny, że dał najlepszy dar, jaki miał, z najczystszą możliwą motywacją. I zrobił to w tajemnicy. Teraz to, co się dokonało w sekrecie, przynosi owoc, który może zobaczyć cały świat. Prawdziwa Oblubienica jest pokazywana światu. Ten owoc, nazywany „Ciałem Chrystusa”, zaczął budować podnóżek pod stopy Jezusa.

„Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy mojej, Aż położę nieprzyjaciół twoich jako podnóżek pod nogi twoje!” (Ps 110:1).

Kochani! Żyjemy w najbardziej niezwykłym okresie historii. Jezus przygotowuje idealne „Ciało”, które się będzie poruszać po Ziemi jak gorący nóż zatopiony w maśle. Objawienie, które jest teraz wylewane na kościół, wyposaży wszystkich, którzy chcą zniszczyć dzieła wroga. Ta armia przejdzie na nowy poziom wiary, o którym wszyscy czytaliśmy w Pismach. Ta wiara bohaterów, opisana w liście do Hebrajczyków, zostanie osiągnięta przez pokolenie, które rozumie klucze królestwa, które są nam przekazywane w obecnym punkcie w historii.

Spójrzmy na ponadnaturalną moc, która znajduje się w wierze oraz na to, jak jest ona uwalniana:

„Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.” (Hebr 11:6)

Będziemy dalej widzieć, jak Bóg nas wynagradza, ale nie każdy z nas przychodzi do Niego z czystymi motywacjami swojego postępowania.

Nasz Ojciec Niebieski chce, żeby każdy człowiek doświadczył Go, jako tego, który jest więcej niż chętny i zdolny zatroszczyć się o każdą naszą potrzebę. Jego sposób pokazywania tego nam zależy od naszej chęci ufania Mu (wiary) w miejscu ukrytym (niewidocznym).

Będziemy wracać do motywacji naszego serca. Jeśli naprawdę doświadczyliśmy głębi, szerokości, wysokości i długości (bądź rozmaitych wymiarów) miłości Chrystusa, nasze motywacje przeniosą się z tych związanych ze światem widzialnym do niewidzialnego. Rzeczywistość niewidzialna rządzi się walutą zwaną wiara, która pozwala nam mieć dostęp do Ojca. Jedno z tłumaczeń biblijnych Hebrajczyków 11 mówi tak: „Wiara oznacza pewność rzeczy, na które mamy nadzieje oraz świadomość, że coś jest prawdziwe, nawet jeśli tego nie widać”.

Jakikolwiek wzrost, którego dokonujemy w rzeczywistości niewidzialnej, jest zawsze przez wiarę. Musimy dawać to, co możemy zobaczyć, jako depozyt w rzeczywistości, której nie widać. Potem Ojciec, który wie, jak szkolić dzieci, daje nam nagrodę, aby wzmocnić nasze wysiłki wiary. Potem szkoli nas, byśmy Mu całkowicie ufali – ufali wszystkim, co jest dla nas wartościowe. Tak, jak robił to Abraham.

To dlatego Jezus zaczął rozdział od najbardziej podstawowego klucza, który nazywa się „dawanie”. Jeśli nie rozumiemy tego poziomu lub nie chcemy zwrócić Mu wszystkiego, co nam powierzył, to nie będziemy w stanie przyjąć kolejnego klucza.

Pamiętajmy! Każdy klucz jest koniecznie potrzebny, jeśli mamy wyjść poza nasze nieskuteczne chrześcijańskie życie i wejść w miejsca niebieskie, które Bóg nam zapewnił przez Jezusa. Te „miejsca” wymagają posiadania przez nas „kluczy”, żebyśmy mogli otworzyć drzwi zamknięte przez naszych nieposłusznych przodków, począwszy od Adama. Jezus przyszedł, abyśmy mogli mieć obfite życie, które sięga daleko poza „wielkie domy i samochody”. Spójrzmy, co Jezus powiedział w Jana 10:10. „Złodziej przychodzi, żeby kraść, zabijać i wytracać, ale Ja przyszedłem, aby dać życie – życie w całej obfitości.”.

 

To jest życie oglądania Ojca. Tak, jak robił to Jezus. Robiąc to, co On robił i będąc posłusznym tak, jak On był posłuszny. Jezus wiedział, że na Ziemi będzie wiele różnych okoliczności i wpływów ciągle starających się przykuć Jego uwagę, ale znał swój cel i to sprawiało, że był skupiony. Wiedział też, że to Jego Ojciec był jedynym autorytetem w Jego życiu i że jeśli będzie patrzył na swojego Ojca, nie będzie w Jego życiu żadnych niespodzianek od złodzieja.

Jezus jest naszym wzorem i wszystko, co powiedział oraz zrobił, jest dla nas przykładem i demonstracją, jak żyć dla Ojca. To byłoby niemożliwe bez Ducha Świętego, ale Jezus wiedział o tym i ułożył wszystko tak, żeby drogi Duch Święty mógł nas wprowadzić w jeszcze głębsze wymiary duchowości niż sam Jezus.

Jako rodzic, chcę żeby mój syn poszedł dalej i sięgnął wyżej niż ja. I to właśnie powiedział Jezus „większe rzeczy będziecie czynić niż ja”. Jakiego cudownego mamy Zbawiciela!

 

Jest wiele różnych poziomów dawania, ale przyjrzymy się trzem.

 

  1. Dawanie aby dostać

Większość chrześcijan było uczonych, że Bóg jest dawcą i że zawsze da Ci więcej niż Ty Mu dajesz. Ewangelia „prosperity” budowała wielkie kościoły oraz wypełniała wielkie audytoria chrześcijanami szukającymi lepszego życia i podekscytowanymi ideą mnóstwa pieniędzy. Wszystkie wersety cytowane przez tak zwany tłum „prosperity” są prawdziwe i rzeczywiście mówią o pragnieniu Ojca zaopiekowania się swoimi dziećmi po królewsku.

„Dobry człowiek przekazuje dziedzictwo wnukom, lecz majątek grzesznika jest zachowany dla sprawiedliwego.” (Przyp 13:22)

Niestety, ten werset sprawił, że wielu wierzących zaczęło gorąco pragnąć swojego „dziedzictwa” po ludziach niegodziwych. Jednak widzieliśmy bardzo mało takiego transferu i jeszcze mniej wpływu na niewierzący świat.

Nie jest moim zamiarem krytykować tych, którzy głosili te nauczania przez te wszystkie lata. Nie próbuje też umniejszać tych, którzy „wyznawali” swoje obietnice. To, co staram się przekazać, to fakt, że jest większa rzeczywistość, która naprawdę działa dla tych z nas, którzy chcą być bogatymi szafarzami Królestwa Bożego. Ale wejście na ten wyższy poziom odbywa się przez bramę samozaparcia i krzyża. Dopiero potem kwalifikujemy się do transferu od „niegodziwych” do „sprawiedliwych”. To właśnie opisują Pisma mówiąc o sprawiedliwym, który żyje przez wiarę.

„Bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie.” (Rzym 1:17)

Słowo o wierze jest prawdziwe. To, że Bóg chce błogosławić swe dzieci, to prawda. Problemem jest zawsze „serce”. Bóg kocha nas wszystkich, ale może ufać tylko tym, którzy ufają Mu. Popatrzmy na bardzo interesujący werset w Łukasza 16:11.

„Jeśli więc w niesprawiedliwej mamonie nie byliście wierni, któż wam powierzy prawdziwą wartość? A jeśli nie byliście wierni w sprawie cudzej, któż wam poruczy rzecz własną? Żaden sługa nie może dwóm panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.” (Łuk 16:11-13)

Zauważcie, że Jezus wyjaśnia w tym wersecie, że jeśli nie można nam ufać w przypadku niesprawiedliwej mamony, to jak można nam powierzyć prawdziwe bogactwa? W głoszeniu o sukcesie całkowicie zabrakło nauczania, że pieniądze tego świata są ścisłym testem lub sposobem mierzenia prawdziwego serca wierzącego.

Ludzie, którzy gonią za bogactwem tego świata, mają niestety małe zrozumienie na temat tego, jak wstrętne dla naszego Pana jest to, co robią. Niektórzy nauczyciele Słowa i ich naśladowcy wierzą, że jeśli nie masz mnóstwa pieniędzy, nie osiągnąłeś jeszcze poziomu, który mają ludzie z pieniędzmi. Nic bardziej sprzecznego z prawdą. Bóg interesuje się sercem. Zawsze to robił i będzie robił. Serce jest prawdziwym kompasem naszych motywacji.

Pozostała część tego wersetu mówi, że nie możemy służyć dwóm panom. Zauważmy, że to nie szatan jest wymieniony jako drugi pan. Więc drugim panem musi być duch, który się porównuje z Bogiem i pragnie w jakiś sposób być czczony.

W swojej książce, „Zasiadając w Okręgach Niebieskich”, Ana Mendez Ferrell szczegółowo omawia ten temat:

 

Mamon ma królestwo i strasznie silną strukturę, za pomocą której rządzi królestwami Ziemi oraz znaczną większością chrześcijan. Duch ten rządzi w subtelny sposób i Bożym ludziom bardzo ciężko go wykryć. Niestety, niewiedza na temat jego sztuczek jest jedną z podstawowych przyczyn, które powstrzymują nas przed dziedziczeniem tego, co nasze.

 

W książce Ana dalej stwierdza, że celem tego ducha, zwanego Mamonem jest zniszczenie naszego zaufania do Boga i subtelne nakłonienie nas do poddania się temu duchowi. Mamon ma głos. Jeżeli byśmy go sprecyzowali, to jego monolog mógłby brzmieć tak:

 

Ja jestem twoim panem. Ja kontroluję twoje finanse, twoje emocje. Ja jestem tym, który ci mówi, co możesz i czego nie możesz robić. Ja decyduję, gdzie możesz jeździć i czy możesz podróżować. Ja decyduję, gdzie możesz kupować swoje ubrania, do jakich restauracji chodzisz, a do których chodzić nie możesz. Ja jestem tym, który ci mówi, jak traktować sługi Boga i co możesz, a czego nie możesz dla nich robić. Ja jestem tym, który decyduje, ile możesz dać na ofiarę, a ile na dziesięcinę lub nawet decyduje, czy powinieneś cokolwiek dawać. Ja decyduję, do jakiej szkoły chodzą twoje dzieci i w jakim szpitalu możesz umieścić rodzinę. Pamiętaj! Ja jestem tym, który planuje twój budżet i ja decyduję, co możesz robić i czego nie możesz zrobić, bo ja jestem twoim panem. Kiedy musisz podjąć decyzję dotyczącą pieniędzy, to ja jestem pierwszym głosem, który słyszysz. O tak. A ten ból w żołądku, który masz z powodu finansów, to ja. To jest rezultat strachu, który w ciebie włożyłem.

 

Czy można się dziwić, dlaczego nie było przepływu bogactwa?! Wszyscy w naszym życiu poddaliśmy się temu bezwzględnemu panu, o imieniu Mamon. Później w tej książce spędzę trochę czasu, ujawniając tego ducha jeszcze lepiej, żebyśmy mogli służyć jedynemu prawdziwemu Bogu. Myślę, że byłoby dobre dla nas wszystkich, gdybyśmy odnowili naszą przysięgę złożoną naszemu Panu, Jezusowi i spokutowali każdy związek z Mamonem.

Pomódlmy się, nim przejdziemy dalej. „Święty Boże Ojcze, pokutujemy za to, że dawaliśmy się kontrolować głosowi Mamona. Proszę, przebacz nam i poprowadź do głębszego zrozumienia tego, jak nasze życia były kontrolowane przez tego ducha chciwości i antychrysta. Proszę, odnów nas, żebyśmy na nowo stali przy Tobie i naucz nas nienawidzić Mamona.”.

Ta modlitwa jest tylko początkiem naszej walki do uwolnienia od tego demona. Nasze związki z tym diabłem nie zaczęły się wczoraj. Byliśmy wychowywani przez całe nasze życie tak, żeby ufać temu obrzydliwemu duchowi. Dojście do całkowitej wolności będzie wymagało wielu bitew i całkowitej zależności od Ducha Świętego.

Kontynuując, w Łukasza 16:14-15 znajdziemy parę bardzo interesujących komentarzy Jezusa:

„A słyszeli to wszystko faryzeusze, którzy byli chciwi i naśmiewali się z niego.

I powiedział im: Wy jesteście tymi, którzy chcą uchodzić w oczach ludzi za sprawiedliwych, lecz Bóg zna serca wasze. Gdyż to, co u ludzi jest wyniosłe, obrzydliwością jest przed Bogiem.” (Łk 16:14-15)

Jezus objawił bardzo wyraźnie, co było w sercach faryzeuszy. Ci ludzie dawali dziesięcinę, ofiary, byli zawsze w synagogach i byli duchowymi liderami swoich czasów. Ci ludzie zwykle byli bardzo bogaci, a Jezus stwierdził o nich wtedy bardzo ważną rzecz, która może być istotna dziś: „Usprawiedliwiacie siebie przed ludźmi”.

Jak wspomniałem wcześniej, niektórzy wierzą, że bogactwo materialne występujące u osoby nazywającej się chrześcijaninem w jakiś sposób upoważnia tę osobę do posiadania autorytetu duchowego. Nie staram się zaszufladkować wszystkich bogatych chrześcijan jako faryzeuszy. Mówię tylko, że reszta tego fragmentu jest miarą, według której osądzany jest każdy z nas.

Motywacja w dawaniu jest podstawową kwestią, którą interesuje się nasz Pan i będzie także dla nas decydującym czynnikiem. Pismo jest bogate w przykłady tego, jak mamy mieć powodzenie i nie mieć żadnego braku. Nigdy o tym nie dyskutowano, ale powód dlaczego dajemy powinien zawsze być osądzany.

Jest to zazwyczaj pierwszy poziom dawania i jeśli ci, którzy weszli na tę drogę, zaczną oceniać swoje motywacje i pozwolą Duchowi Świętemu się z nimi rozprawić, to będziemy mogli przejść na kolejny poziom dawania, którym jest dawanie z posłuszeństwa.

Źródło: Becoming the Master’s Key, Emerson Ferrell

tłumaczenie: Ela Świerczyńska, INTER GLOBAL Oświata sp. z o.o.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *