Postawa sługi sprawia, że kościół może funkcjonować, ale nie tylko funkcjonować, a i iść do przodu, rozwijać się, rosnąć.
W Piotra jest napisane, że mamy mieć względem siebie uległość – to nie jest po to, bo chrześcijaństwo taka taka pokojowa religia, tylko w uległości jest ogromna moc do budowania prawdziwych relacji, więzi (jedności) opartych na szczerości, a nie na udawaniu i tolerowaniu, i dlatego właśnie bramy piekła nie zwyciężą kościoła. Jeśli jednak nasza postawa nie jest uległa (“uległa” tzn. postawa sługi, który ma pozycję sługi, a nie króla) to jak to powiedział kiedyś Rick Joyner “jedyną armią która dobija swoich żołnierzy – są chrześcijanie”. Bez postawy sługi kościół albo stanie się sektą, albo się rozwali. Czasem pamiętałem tylko to, że “królami jesteście”… Wpadłem w sidła tego, że jestem królem (z władzą i autorytetem), ale zapomniałem, że nie dla braci i sióstr jestem królem, tylko dla diabłów, demonów, zwierzchności w niebie. Jezus nie chciał żeby dla siebie nawzajem w kościele byliśmy królami, Jezus powiedział: “A dla siebie nawzajem wszyscy jesteście braćmi”.
Roman Horodycki
źródło: facebook.pl
Zdjęcie: I zaczął umywać uczniom nogi #Jan 13
Bramy piekła to raczej nie zwyciężą/przemogą kościoła z powodu objawienia, kim jest Jezus, a nie z powodu uległości wobec siebie. Uległość wobec siebie to, wydaje mi się, objaw miłości, która ma panować w naszych sercach i przez która jedni drugich wywyższamy. A przy tym nie boimy się o własną pozycję w oczach innych, bo Gal.2:20.
Tak mi sie wydaje… 🙂