A jednak, w istocie, Mojżesz powiedział Bogu: „Jeśli mam wybrać pomiędzy Twoją obecnością, a Twoim błogosławieństwem, to wybieram Twoją obecność.”Serce Mojżesza było nakierowane na to, co najlepsze. Pokierowało go do wybrania tego, co najlepsze, nawet gdy Bóg zaoferował mu to, co dobre – to, co zdrowy rozsądek i okoliczności podpowiadały jako rzecz upragnioną. Celem Mojżesza było poznać Boga w sposób intymny, osobisty. To była jego największa nagroda. Nic nie miało większej wartości i nic nie mogło go od tego odwieść…To, co Bóg mi pokazał w tej historii przemieniło moje życie. Zacząłem zmieniać punkt, w którym stawiałem akcent w moim życiu – z osiągania pewnych celów lub też błogosławieństw na intymną relację z Bogiem we własnej osobie. W ciągu lat, które od tamtej chwili upłynęły, Bóg mi udowodnił, że nie ma nic lepszego niż przyjaźń z Nim.  

Wiele lat temu spędziłem 18 miesięcy wstając codziennie o 5 rano i modląc się przez dwie godziny. Przez większość tego czasu wołałem do Boga, aby użył mojego życia, bym przyprowadzał tłumy do zbawienia, głosił Jego słowo i uwalniał ludzi.

Modliłem się tak dzień po dniu, aż Bóg przemówił do mojego serca: „Synu!”, powiedział, „twoje modlitwy nie są nakierowane na dobry cel.” Oszołomiło mnie to. Co może bardziej zadowolić Boga niż takie pragnienia?

Bóg przemówił raz jeszcze: “Judasz porzucił wszystko, co miał, by iść za Mną”, mówił dalej, „głosił Królestwo Boże. Uzdrawiał chorych, pomagał biednym i uwalniał ludzi. Judasz jest w piekle.”

Byłem zszokowany świadomością, że chociaż moje cele zdawały się dobre, choć tego nie wiedziałem, mogły się kierować w stronę tej samej kategorii, w której były cele Judasza. Spytałem Boga: „Co powinno być moim celem?”. Odpowiadając mi, Bóg zaprowadził mnie do zbadania historii Mojżesza, Izraelity wychowanego na księcia Egiptu.

Mojżesz wzrastał bez żadnego braku pieniędzy, bogactw, czy wykształcenia. Miał najlepsze z najlepszych. Dla większości z nas jego życie zdawało się upragnionym rajem, a jednak nie dało mu poczucia zaspokojenia.

Hebrajczyków 11 mówi nam, że Mojżesz postanowił porzucić to, co najbardziej wpływowy naród na ziemi mógł zaoferować. Coś we wnętrzu Mojżesza mówiło mu, że jego prawdziwe pragnienia nie mogą zostać spełnione w tym miejscu, w którym się znajdował. W liście do Hebrajczyków napisane jest, że Mojżesz [nie zgodził się być nazywany synem córki faraona]:

“Uznawszy hańbę Chrystusową za większe bogactwo niż skarby Egiptu; skierował bowiem oczy na zapłatę.” Hebr 11:26

Co było tą wspaniałą nagrodą? Wielu myśli, że była to Ziemia Obiecana, ale to nie prawda. Sam Mojżesz nie wiedział, co było tą nagrodą, gdy opuszczał dom królewski. Dopiero 40 lat później spotkał Boga w płonącym krzewie i doświadczył Jego Obecności. Kiedy to się stało, cel Mojżesza został ustanowiony. Boża Obecność była jego nagrodą.

Widzimy na to dowód później, gdy Mojżesz wyprowadza Izraelitów z Egiptu. To jest część historii, która zmieniła wszystko w moim życiu. Czas po ucieczce z Egiptu był dla Mojżesza czasem pełnym stresu. Pustynia była pełna wyzwań, a jego popularność w oczach opinii publicznej była wtedy bardzo niska. W samym środku tych trudnych chwil Bóg przemówił:

“Idź, wyrusz stąd, ty i lud, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej, do ziemi, którą pod przysięgą obiecałem Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi, mówiąc: Dam ją potomstwu twojemu; I poślę przed tobą anioła, i wypędzę Kananejczyka, Amorejczyka, Chetejczyka, Peryzyjczyka, Chiwwijczyka i Jebuzejczyka [mieszkańców ziemi]. Wyrusz do ziemi opływającej w mleko i miód. Lecz ponieważ jesteś ludem twardego karku, sam nie pójdę pośród ciebie, aby cię nie wytępić po drodze” II Mojż (Wyjścia) 33:1–3

Zważcie na okoliczności, którym Mojżesz musiał stawiać czoło na pustyni. Niewola w Egipcie była potworna, ale włóczęga po pustyni nie zdawała się wcale lepsza. Jednak ludzie mieli nadzieję: Ziemię Obiecaną, Kanaan. Bóg mówił im przez lata, że była to ziemia bogata i żyzna, tętniąca obfitością. Teraz pouczył ich przywódcę, że ma ich zaprowadzić do Ziemi Obiecanej. Ogłosił, że pójdzie przed nimi potężny anioł, aby ich poprowadzić i wygonić ich wrogów. Był tylko jeden haczyk: to nie Bóg, we własnej Osobie, miał to zrobić. Posłuchajcie odpowiedzi Mojżesza:

“Jeżeli oblicze twoje nie pójdzie z nami, to nie każ nam stąd wyruszać.” II Mojż (Wyjścia) 33:15 [angielski tekst NKJV mówi: Jeśli twoja Obecność z nami nie pójdzie, to nie wyprowadzaj nas stąd – przyp. tłum.]

Odpowiedź Mojżesza jest nie do ogarnięcia umysłem. „Stąd” znaczy z miejsca braku, stresu i trudności. „Tutaj” była pustynia! A jednak, w istocie, Mojżesz powiedział Bogu: „Jeśli mam wybrać pomiędzy Twoją obecnością, a Twoim błogosławieństwem, to wybieram Twoją obecność.”

Serce Mojżesza było nakierowane na to, co najlepsze. Pokierowało go do wybrania tego, co najlepsze, nawet gdy Bóg zaoferował mu to, co dobre – to, co zdrowy rozsądek i okoliczności podpowiadały jako rzecz upragnioną. Celem Mojżesza było poznać Boga w sposób intymny, osobisty. To była jego największa nagroda. Nic nie miało większej wartości i nic nie mogło go od tego odwieść…

To, co Bóg mi pokazał w tej historii przemieniło moje życie. Zacząłem zmieniać punkt, w którym stawiałem akcent w moim życiu – z osiągania pewnych celów lub też błogosławieństw na intymną relację z Bogiem we własnej osobie. W ciągu lat, które od tamtej chwili upłynęły, Bóg mi udowodnił, że nie ma nic lepszego niż przyjaźń z Nim. Nic nie trzyma nas na dobrej ścieżce tak dobrze, jak koncentracja na podążaniu za Jego Obecnością.

Więc wracamy do pytania, które zadałem w zeszłym tygodniu. Co jest dla ciebie największym celem? Czy jest nim Boża Obecność? Czy też szukasz czegoś mniejszego, czegoś, co zdaje się dobre, ale powstrzymuje cię przed szukaniem intymnego czasu z Bogiem? Jak możesz skalibrować swoje serce i swoje życie tak, żebyś jak Mojżesz, szukał tej największej nagrody – bez względu na wszystko?

tłumaczenie: otwarteniebo24.pl

źródło: strona Johna Bevere’a, Messenger International, blog – artykuł: This Should Be Your Lifegoal

Komentarze

  1. Podobnie jak Mojżesz, jesteśmy wędrowcami.Wydaje się, że szukamy Kogoś, Kto jest bardzo blisko nas. I nie zawsze potrafimy cieszyć się Jego Obecnością. Niejednokrotnie słyszymy Jego Głos, ale to nam nie wystarcza, bo szukamy Boga stworzonego przez naszą wyobraźnię. Nie marnujmy więc czasu “kręcąc się wokół własnej osi”. Cieszmy się Obecnością Boga w naszym życiu i żyjmy tak, jakby ten dzień był ostatnim.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *