On nas kocha takich jacy jesteśmy. Widzi nas jako wyjątkowych i indywidualnych synów i córki. Wszyscy jesteśmy bardzo niezwykli w Jego oczach.

Kontynuacja część 1: Jeśli nie będziesz polegać na swojej sile, Bóg dokona poprzez ciebie więcej niż… 

On nie tylko chce zachować naszą osobowość i indywidualność, stworzoną przez Niego, ale wręcz dodatkowo ją rozwinąć. Będziemy zadziwieni, gdy pozwolimy Jemu to zrobić, kiedy poznamy, jacy jesteśmy naprawdę.

Pomimo naszej niezwykłości, On nas kocha nie za naszą osobowość. On nas miłuje nie za to, jacy jesteśmy wyjątkowi, jak wyróżniamy się od innych, bo On kocha innych nie mniej niż nas samych. On nas miłuje ze wszystkimi naszymi osobliwościami, ze wszystkimi naszymi unikalnymi charakterystykami, które są z nami związane na wieczność.

Boża miłość nie opiera się na naszych fizycznych ani nawet duszewnych cechach charakteru. Bóg kocha każdego, ponieważ On jest miłością! On nie może nie kochać, bo On wręcz pragnie wylewać tą miłość na innych. Każdy z nas odzwierciedla jakiś aspekt niewyczerpanej wyjątkowości Boga. On raduje się patrząc na nas.

Bóg nie chce zrobić z nas armii ołowianych żołnierzyków albo jakiś świętoszkowatych półfabrykatów. Jemu jest łatwiej okazywać Swoją miłość, kiedy nie skupiamy się na swoich osobliwościach i widzimy się takimi jakimi jesteśmy; nie upajamy się jakimiś swoimi mocnymi cechami, nie złościmy się na siebie z powodu jakiś naszych słabości, z powodu tego, w czym nie jesteśmy silni, i w czym nie objawiły się jeszcze nasze wybitne talenty.

Otwierajcie się na Bożą miłość!

Kiedy odrywamy oczy od samych siebie, od wszystkich naszych unikalności, pół-unikalności, zwracamy oczy na Boga, i otwieramy swoje serce na spotkanie z Nim, wtedy pozwalamy Jego miłości, Jego grawitacji przyciągnąć nas. Jeśli zgadzamy się, aby ta niesamowita i niewyczerpana Boża miłość mogła przepływać przez nas, wtedy On może objawić Swoje serce. Każdy wtedy jest całkowicie wypełniony. W Bożej rodzinie – gdzie Jego obecność jest jak powietrze -, dzieje się to tak lekko i naturalnie.

Wiecie, że jest z nami teraz Wszechmogący Bóg. Jest tu obecność Najwyższego! Tutaj są Jego skrzydła. On ukrywa nas jak orlica swoje pisklęta i przyciska do Swojego serca. Podnosi nas ponad gniazdo. Kiedy jesteśmy tego świadomi, zaczyna wypływać z nas radość i chwalimy Jego wielkość. Tego, który jest większy niż wszechświat. Boga, który może przyjść do nas, by objąć wszystkich! Rzeczywistość Królestwa Bożego może się objawiać naprawdę niewiarygodnie, kiedy odrywamy oczy od samych siebie, od swoich wielkich strachów i słabych stron. Kiedy nie skupiamy się na tym, co nas wyróżnia od innych i oddzielamy się, by dostrzec Jego. Wtedy On może napełnić nas radością, którą Sam się raduje. Jesteśmy w jego zachwyceniu. Możemy Go podziwiać.

Co znaczy „podziwiać Boga”?

Podoba mi się, że w naszym tradycyjnym tłumaczeniu słowo „zachwyt” ma nie tylko ogólnie przyjęte znaczenie, ale oznacza też: wstąpienie na wyżyny Boże, rozpalić serca dla Boga. Popadamy w ten zachwyt, kiedy serce człowieka uwalnia się z więzów, do których przywykło i podnosi się na wyżyny Niebios. Miejsca, gdzie chwyta je kochający Ojciec i przyciska do Swojego serca. Kiedy przestajemy skupiać naszą uwagę i zainteresowanie na własnej indywidualności – dobrych i złych cechach —, wówczas możemy poznać co oznacza rozkoszowanie się Panem. Jest to obietnica z końca 58-go rozdziału Izajasza:

Jeżeli powstrzymasz swoją nogę od bezczeszczenia Szabatu, aby załatwiać swoje sprawy w Moim świętym dniu, i będziesz nazywał Szabat rozkoszą, a dzień poświęcony Panu godny czci i uczcisz go nie odbywając w nim podróży, nie załatwiając swoich spraw i nie prowadząc pustej rozmowy , wtedy będziesz mieć radość w Panu.

A w oryginale jest napisane : „…wtedy będziesz się rozkoszował swoim Panem”.

Tłumacz tego prawosławnego przekładu wystraszył się sformułowania — rozkoszować się Panem! Oh! Święty – Święty — Święty!

Taka jest obietnica dla Bożych dzieci, dla sług Pana, którzy zanurzają się w Boży Szabat i nie chcą z niego wychodzić – rozkosz Panem.

Ta ognista, złota rzeka przepływająca przez tą salę, przez wasze serca coś mi przypomina. Przypomina mi..

…Starożytną żydowską legendę o rzece Szabaton

Wiecie, pewne żydowskie legendy opowiadają, że istnieje rzeka Szabaton. Są z nią związane niesamowite i cudowne rzeczy. I tu – pośród nas – jest właśnie ta sama rzeka Szabaton. Jest to szabatowa rzeka, w której poruszamy się, by rozpalić się pełnym chwały ogniem z Nieba. Napełniając się tym ogniem, zaczynamy płonąć wewnątrz i osiągać Boże cele! I wcale nie męczymy się, ponieważ złożyliśmy swoje uzbrojenie przed Panem. Oddaliśmy swoje siły i samych siebie na Golgocie i już więcej nie polegamy na sobie! Zanurzyliśmy się w rzece szabatu i ten szabat rozciąga się na każdy dzień.

W tym miejscu możemy uczyć się nie tylko przyjmować Bożą radość, ale też rozkoszować się samym Bogiem.

I kiedy Jego serce staje się dla nas cenniejsze niż wszelkie skarby i wszystkie zewnętrzne błogosławieństwa. Kiedy wchodzimy w tą rzekę, On mówi dalej:

a Ja sprawię, że wzniesiesz się ponad wyżyny ziemi, i nakarmię Cię dziedzictwem twojego ojca Jakuba, bo usta Pana to przyrzekły.

Te ostatnie słowa czynią tą obietnicę – żywym ogniem wychodzącym z ust Pana. Nawet w 55-tym rozdziale Izajasza jest napisane, że Słowo Boże jest jak ogień.

Bóg stwarza nową rzeczywistość!

On mówi do nas. Nie powiedział tylko raz kiedyś do pojedynczej osoby, ale On za każdym razem, kiedy czytamy Jego słowo (davar – słowo, wypływający ogień z Jego ust), powtarza nam. Jeśli tylko otwieramy swoje serca, wtedy to davar staje się życiem i realnością. Ono zaczyna stwarzać nową realność! Odnawia Bożą siłę w nas. Siła, którą On nas odnawia czyni nas nowymi. Stajemy się inni, a nasza istota przeobraża się na podobieństwo Jeszua (z hebr. Jezusa)! Jego Obraz wypełnia naszą istotę i wszystkie dotychczasowe obrazy i wzorce, które naśladowaliśmy, giną w blasku Jego chwały.

W takiej chwili nie zdążymy nawet zauważyć, w jak sposób znaleźliśmy się na się Bożej górze, bo to On nas tam zabiera! Nie wdrapujemy się tam sami, ale On nas tam podnosi, gdy my nikniemy. Gdy płyniemy z Nim, zapominamy o sobie i zaczynamy dostrzegać, że jesteśmy na Świętej Górze, o której nawet nie marzyliśmy, by dosięgnąć. To jest obietnica chwały Bożej dla nas na kolejne dni – obietnica spotkania z Nim, obietnica rozkoszowania się Panem.

 

30 kwietnia 2016 roku Borys Grisenko będzie posługiwał w Warszawie. Dowiedz się więcej: www.czaschwaly.pl.

 

Borys Grisenko – rabin największej wspólnoty mesjanistycznej na świecie.

 

fragment Szabatu KEMO

źródło: ieshua.org

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *