Jedna z najgorszych przeszkód na drodze do jedności kryje się w przywództwie Kościoła, a dokładniej w wykazywanym przez liderów poczuciu, że dostali Kościół na własność, że On do nich należy. I to jest największy wróg jedności. Nie pokonamy go, jeśli nie wyrzekniemy się tego poczucia własności i nie staniemy w prawdzie tego, co mówi Pismo – że to nie my jesteśmy właścicielami Kościoła, ale jesteśmy posiadani na własność przez Jezusa. Jeśli tego nie zrobimy, nie przyniesiemy właściwej dynamiki współpracy z Bogiem, która może przynieść Królestwo do wnętrza naszych wspólnot. 

Popatrzmy na werset, który stanowi jakby kotwicę dla tego, czym dzieliłem się wcześniej (TUTAJ: część 1, tu część 2 i część 3). Otwórzmy 1 Koryntian 3 i czytajmy od wersetu 1:

„I ja, bracia, nie mogłem mówić do was jako do duchowych, lecz jako do cielesnych, jako do niemowląt w Chrystusie Poiłem was mlekiem, nie stałym pokarmem, bo jeszcze go przyjąć nie mogliście, a i teraz jeszcze nie możecie, jeszcze bowiem cieleśni jesteście.

Bo skoro między wami jest zazdrość i kłótnia, to czyż cieleśni nie jesteście i czy na sposób ludzki nie postępujecie? Albowiem jeśli jeden mówi: Ja jestem Pawłowy, a drugi: Ja Apollosowy, to czyż cieleśni nie jesteście? Bo któż to jest Apollos? Albo, któż to jest Paweł? Słudzy, dzięki którym uwierzyliście, a z których każdy dokonał tyle, ile mu dał Pan. Ja zasadziłem, Apollos podlał, a wzrost dał Bóg.

A zatem ani ten, co sadzi, jest czymś, ani ten, co podlewa, lecz Bóg, który daje wzrost. Bo ten, co sadzi, i ten, co podlewa, jedno mają zadanie i każdy własną zapłatę odbierze według swojej pracy. Albowiem współpracownikami Bożymi jesteśmy; wy rolą Bożą, budowlą Bożą jesteście. Według łaski Bożej, która mi jest dana, jako mądry budowniczy założyłem fundament, a inny na nim buduje. Każdy zaś niechaj baczy, jak na nim buduje.

Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus. A czy ktoś na tym fundamencie wznosi budowę ze złota, srebra, drogich kamieni, z drzewa, siana, słomy, to wyjdzie na jaw w jego dziele; dzień sądny bowiem to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień. Jeśli czyjeś dzieło, zbudowane na tym fundamencie, się ostoi, ten zapłatę odbierze; jeśli czyjeś dzieło spłonie, ten szkodę poniesie, lecz on sam zbawiony będzie, tak jednak, jak przez ogień.

Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was? Jeśli ktoś niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg, albowiem świątynia Boża jest święta, a wy nią jesteście.

Niechaj nikt samego siebie nie oszukuje; jeśli komuś z was się wydaje, że jest na tym świecie mądry, niech się stanie głupim, aby się stać mądrym. Albowiem mądrość tego świata jest u Boga głupstwem. Napisano bowiem: On chwyta mądrych w ich własnej chytrości; i znowu: Pan zna myśli mędrców, że są marne.

A zatem niechaj nikt z ludzi się nie chlubi; wszystko bowiem jest wasze, czy Paweł, czy Apollos, czy Kefas, czy świat, czy życie, czy śmierć, czy teraźniejszość, czy przyszłość, wszystko jest wasze, wyście zaś Chrystusowi, a Chrystus Boży.” (1 Kor 3:1-23)

Pomyślcie teraz o takiej sprawie – mamy osoby usługujące: apostołów, proroków, nauczycieli, pasterzy i ewangelistów. Powiedzcie mi: Kościół został dany im, czy też oni zostali dani Kościołowi? Tu w tym wersecie (22) podana jest kolejna zasada apostolska. „Wszystko jest wasze”, wszystko należy do was, wierzących, a wy należycie do Chrystusa, a Chrystus do Boga Ojca. A więc, jeśli ja jestem apostołem, to jest tak, że to ja jestem darem dla was, a nie tak, że wy jesteście darem dla mnie. Wy nie jesteście „moim kościołem” i nikt nie ma prawa mówić: „to jest mój kościół”. Ja jestem waszym sługą. Zostałem powołany po to, by pomóc was wyposażać, ale służba Królestwa Bożego należy do was, do nas wszystkich. Ja mogę być tylko pełnoetatowym sługą, który wyposaża – a wy jesteście pełnoetatowymi usługującymi (którzy pełnią dzieło Boże w swoim życiu).

To są słowa życia, ale jest to też wyzwanie! Ja, pracując na pełen etat, wyposażam, a każdy z was, pracując na pełen etat, usługuje innym. Miejscem waszej służby jest wasze codzienne życie. I ja z waszych działań nie mogę czerpać chluby (bo to jest działanie Boga w was). Poza tym „niechaj nikt z ludzi się nie chlubi” (w. 21). Nie możesz się chlubić człowiekiem. Ten, który zasadził i ten, który podlał nie jest nikim specjalnym – tylko ten, który daje wzrost, jest tu kimś, a jest to sam Bóg (w. 7). On jedyny jest godzien chwały. A możemy w tym chodzić, tylko gdy naprawdę my jesteśmy w Nim, a On jest w nas.

A zatem, czy dziś będziemy działać cieleśnie, czy też duchowo? Tu nie chodzi o to, co odpowiecie, ale o to, co będziecie sobą manifestować.

Ok, zaryzykujemy i wejdziemy głębiej. Bóg rozwijał u mnie to nauczanie od dłuższego czasu. Za każdym razem jest w tym coś nowego i podchodzę do tej sprawy z nowej perspektywy. Michael [Schifmann] to wie.

Mam nadzieję, że Duch Święty mnie pobudzi, żeby przynieść prawdziwy przełom do wszystkich mentalnych filtrów waszej kultury. Celowo mówię „mentalne filtry” – bo tam, w umyśle, kryje się nasza głupota, która sprzeciwia się Bogu (w. 19) i tak każda kultura rozwija opór wobec Boga. Dlatego [tak jak Abraham] jesteśmy powołani, by wyjść z naszej kultury, bo nie możemy ograniczać Boga do naszego zrozumienia. Bóg postawi wyzwanie wszystkiemu w naszym życiu, wszystkiemu, w czym zostaliśmy wychowani. [Musimy Mu poświęcić każdego Izaaka] Więc czy wy, Niemcy, jesteście gotowi zabić Niemca, który w was jest? [My, Polacy – Polaka?] Bo ja już zabiłem Argentyńczyka, który mieszkał we mnie i uśmiercam go za każdym razem gdy wraca do życia. Ja żyję w Chrystusie, stoję w Duchu, jestem zbudowany na Jego skale. Amen?

Któregoś dnia w Londynie piłem kawę w środku londyńskiego centrum finansowego. Znajduje się ono w pobliżu miejsca zwanego „Monument” (jest cała historia związana z tym miejscem, ale o tym innym razem). To było około 8 lat temu, właśnie w tym czasie, gdy pytałem Boga jak przynieść transformację do struktur kościelnych, jak dojść do tego , byśmy mogli wypełniać Wielkie Posłannictwo: „czyńcie uczniami narody” . Księga Objawienia mówi o spisie narodów, które były zbawione – nie mówi wyłącznie o osobach, ale także porusza temat tożsamości zbiorowej, która ulega Bożej przemianie. Powiedziałem wtedy Bogu: „Panie! Mamy tego dokonać, ale obecnie panuje straszny bałagan!” (Mam takiego kolegę, który jest liderem uwielbienia i jedna z jego płyt nosi tytuł: „Siedzimy w bałaganie – Pomóż!”). Patrzę na Kościół trochę jak na układankę, która powinna razem się składać, ale na razie siedzimy w podziale z różnych powodów, teologicznych, doktrynalnych, praktyki, liturgii. W Londynie kościoły są nawet podzielone narodami. Mamy kościół nigeryjski, hiszpański, irański, latyno-amerykański. Mówiłem Panu: „Boże! Mamy tę układankę. Jak ją mamy złożyć? Jak Twój Duch tego dokona? Jeżeli nie będziemy w stanie osiągnąć jedności, to świat Ciebie przez nas nie pozna! Nie uwierzy. Więc jak mamy wejść na ten poziom?” Jedna z najgorszych przeszkód na drodze do jedności kryje się w przywództwie Kościoła, a dokładniej w wykazywanym przez liderów poczuciu, że dostali Kościół na własność, że On do nich należy . I to jest największy wróg jedności. Nie pokonamy go, jeśli nie wyrzekniemy się tego poczucia własności i nie staniemy w prawdzie tego, co mówi Pismo (we fragmencie, który czytaliśmy) – że to nie my jesteśmy właścicielami Kościoła, ale jesteśmy posiadani na własność przez Jezusa. Jeśli tego nie zrobimy, nie przyniesiemy właściwej dynamiki współpracy z Bogiem, która może przynieść Królestwo do wnętrza naszych wspólnot [patrz w. 9].

Przyjmijmy, że oboje z Johannesem działamy teraz jako osoby wyposażające Kościół. Załóżmy, że on jest tu ewangelistą, a ja prorokiem. Lub załóżmy, że on jako wierzący, prowadzi firmę lub też ma grupę dookoła siebie. Normalnie powinno być tak, że wzajemnie się wspieramy i wyposażamy, żeby służyć dalej ludziom, np. grupie, którą zewangelizował Johannes. Żeby mogła manifestować się służba, która została każdemu z nas dana – codziennie. W starej strukturze jest jednak tak, że każdy buduje „swoją służbę” i, w końcu, poprzez poczucie, że przecież „to jest moje”, zaczynamy rywalizować ze sobą o zasoby, które ma drugi, o różne zasoby, które powinny być wspólne. Robimy tak, bo chcemy budować to, co „my” mamy „na własność”. Ja jestem prostym człowiekiem i muszę przyznać, że nasza sytuacja jest właśnie taka prosta – to jest jej esencja.

Wyobraźcie sobie, że przyjeżdżam do was z całą moją wiedzą na temat Kościoła, którą dostałem w Argentynie. Z moim własnym zrozumieniem uzdrowienia, uwolnienia, wiary – i zaczynam spotkania, a na pewno coś by się na nich wydarzyło. Następnie daję ogłoszenie w gazetach, w radiu i w telewizji o spotkaniach modlitewnych i mówię tak: wszyscy, którzy czujecie niedosyt i nie jesteście usatysfakcjonowani waszym życiem w kościele, wszyscy, którzy nie czujecie się dobrze rozumiani w waszym kościele, przyjdźcie do mnie na spotkanie i zobaczycie coś niezwykłego. Mówię wam, gdybym tak zaczął działać, to byłbym w stanie doprowadzić do opustoszenia wszystkich kościołów w Konstanz i miałbym „swoją służbę”, największą kongregację. Niestety, takie działania mają właśnie miejsce po całej Europie. Dlatego też, tak ważne było, by Bóg mi powiedział, że mam nie zakładać żadnego kościoła w Europie. Dlatego, że to nie ja jestem tutaj właścicielem czegokolwiek. Ja należę do Chrystusa, należę do Kościoła, a Bóg wysłał mnie do Europy jako dar dla was. Nie dał Europy w darze mi.

Z tego też powodu niewielu moich współpracowników na roli Bożej mnie kocha – przynajmniej jak na razie…

 

Kolejna część TUTAJ

 

źródło: głoszenie Victora Lorenzo “Die Zukunft der Gemeinde p.2”, Konstanz

tłumaczenie: Ela Świerczyńska – ekipa otwarteniebo24.pl

 

Powiązane artykuły, na podstawie tego głoszenia:

Część druga – Właściwa Struktura Kościoła

Przyszłość Kościoła cz.1

Przyszłość Kościoła cz.2

Przyszłość Kościoła cz.3

Jak działa wiara? Świadectwo uzdrowienia z bezpłodności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *