Pracuj tak ciężko, jakby firma należała do ciebie. Przychodź do pracy codziennie i mów: „Błogosławię to miejsce w imię Jezusa Chrystusa”. Zbyt wielu ludzi mawia: „Dzięki, Adamie, to przez ciebie muszę dzisiaj rano wstać i iść do pracy. Porozmawiamy sobie, gdy już pójdę do nieba”. (…) Jeśli potraktujesz swoje zatrudnienie jako pełnoetatową służbę i oddasz je Jezusowi Chrystusowi, zaczniesz oglądać zmiany w atmosferze i w ludziach, z którymi pracujesz. Jeśli ustanowisz baldachim ochronny nad tym miejscem i zażądasz, by złe moce odeszły zgodnie z władzą, jaką Jezus Chrystus przekazał nam jako swoim ambasadorom, twoja firma odniesie sukces.

Gdy mówisz: „napisano”, wypowiadasz Boże Słowo. Ogłaszając: „Napisano, że mój Bóg według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą moją potrzebę” (zob. Flp 4:19), przygotuj się na to, że coś się wydarzy. Moc Bożego Słowa jest dla nas dostępna, ponieważ należymy do nadprzyrodzonego ludu – do świętych żywego Boga. Musimy tylko zacząć ćwiczyć swoją wiarę i ogłaszać Boże Słowo. Kiedy będziesz to robić, zmieni się twoje życie rodzinne, twoja praca, twój biznes i relacje w kościele.

Ludziom, którzy wykonują świecką pracę, zawsze mówię między innymi: Pracuj tak ciężko, jakby firma należała do ciebie. Przychodź do pracy codziennie i mów: „Błogosławię to miejsce w imię Jezusa Chrystusa”. Zbyt wielu ludzi mawia: „Dzięki, Adamie, to przez ciebie muszę dzisiaj rano wstać i iść do pracy. Porozmawiamy sobie, gdy już pójdę do nieba”. Dlaczego zamiast narzekać i wymyślać wymówki, żeby nie iść do pracy, nie powiemy: „Dziękuję, Adamie, dzięki tobie chodzę do pracy i powodzi mi się”? Czy kiedykolwiek myślałeś o tym w ten sposób? Zamiast patrzeć na pracę negatywnie, pomyśl, że idziesz tam, by ci się powodziło – zresztą nie tylko tobie, ale i przedsiębiorstwu, w którym pracujesz.

Niesiesz swoje namaszczenie wszędzie, dokąd idziesz. Gdy zastosujesz te fragmenty Pisma do każdej dziedziny swojego życia, wróg będzie musiał uciec, a ty wywrzesz wpływ na każdego, z kim masz do czynienia. Pełnisz służbę na pełny etat, bez względu na to, czy zdajesz sobie z tego sprawę. Opowiem teraz historię z mojego własnego życia, która jest dowodem na to, jak potężne w skutkach może być stosowanie tej zasady w miejscu pracy.

Żywe świadectwo

Gdy ukończyłem szkołę biblijną, pragnąłem zostać starszym pastorem. Cieszyłem się, że mogę być pastorem młodzieżowym, ale chciałem całkowicie poświęcić się pracy w kościele. Zatrudniono mnie wtedy w Home Base. Była to wówczas jedna z pierwszych dużych sieci sklepów budowlanych. Każdego dnia modliłem się: „Panie, chcę być pastorem. Czy otworzysz mi drzwi przychylności?”. Potem szedłem do pracy i pracowałem tak, jakby firma należała do mnie. Po trzydziestu dniach zostałem menadżerem, a po kolejnych trzydziestu postawiono mnie nad dużym działem tego sklepu. W czasie kolejnych trzech lat nasz sklep został numerem jeden pośród oddziałów tej sieci w całym kraju, zarówno w dziedzinie sprzedaży, jak i zamówień specjalnych.

Wreszcie powierzono mi posadę pastora, więc odszedłem z pracy. Wydano dla mnie przyjęcie pożegnalne, gdyż inni pracownicy chcieli podziękować mi za to, że pojawiłem się w ich życiu. Spośród stu dwudziestu członków personelu dziewięćdziesięciu dwóch przyprowadziłem do Jezusa Chrystusa. Wszyscy oni wiedzieli, że chciałem być pastorem, choć nigdy nie mówiłem im: „Potrzebujesz Jezusa”. Byłem dla nich po prostu żywym świadectwem – ciężko pracowałem i zanim się zorientowałem, nawet dyrektor naczelny prosił, żebym mu doradzał. Pewnego dnia zapytał mnie: „Co ty w sobie takiego masz, Pat? Dlaczego jesteś inny?”. Chciałbym tu zaznaczyć, że nigdy nie narzucałem się ludziom i nie powtarzałem im w kółko, że powinni uwierzyć w Jezusa. Po prostu wywiązywałem się ze swoich zadań, a ludzie podchodzili do mnie i zadawali to samo pytanie, które zadał dyrektor naczelny. To przychodziło naturalnie z powodu mojego trwania w Panu i intymności, jaką cieszyłem się w relacji z Nim.

Gdy odchodziłem, by objąć posadę pastora, dla nikogo nie było to zaskoczeniem. Moi koledzy z pracy zrobili nawet duży plakat z napisem: „Dziękujemy Ci, Pastorze Pat”, by mnie uhonorować. Przyprowadziłem do Chrystusa tak wielu z nich, że nasz sklep nazwali żartobliwie kościołem.

Na końcu książki umieściłem modlitwę poświęcenia miejsca pracy. Jeśli potraktujesz swoje zatrudnienie jako pełnoetatową służbę i oddasz je Jezusowi Chrystusowi , zaczniesz oglądać zmiany w atmosferze i w ludziach, z którymi pracujesz. Jeśli ustanowisz baldachim ochronny nad tym miejscem i zażądasz, by złe moce odeszły zgodnie z władzą, jaką Jezus Chrystus przekazał nam jako swoim ambasadorom, twoja firma odniesie sukces.

Możesz szukać prowadzenia Ducha Świętego i prosić Go, by przekazał ci plany i strategie biznesowe, które sprowadzą Boże błogosławieństwo na ciebie i na wszystkich związanych z firmą, w której pracujesz. Odkryłem, że kiedy codziennie modlisz się o to, by Duch Święty cię wypełnił i zapieczętował zgodnie z Listem do Efezjan 1:13, wtedy żadna z twoich modlitw nie zostanie wykradziona. Wypróbuj to i poważnie potraktuj nasze studium Bożego Słowa.

Nie tylko mamy być pewni swojego zbawienia, lecz także potrzebujemy nauczyć się, jak biegle poruszać się w sferze nadprzyrodzonej. Musimy wiedzieć, jak ustanawiać baldachim ochronny nad naszymi domami, firmami i kościołami. Musimy się również nauczyć, jak używać darów duchowych i broni, którą Bóg nam dał, byśmy szerzyli Jego Królestwo na ziemi.

 

Źródło: Pat Holloran, Fundamenty Nadprzyrodzonego Życia, Str. 17-20, Wyd. Dawida, książka do kupienia TUTAJ

Źródło zdjęcia: tło: unsplash.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *