Gdyby Józef miał podejście, w którym użalałby się nad sobą, zapewne ostatecznie umarłby w tym lochu jako zgorzkniały, cyniczny i pozbawiony nadziei człowiek, który wyrażałby na rozmaite sposoby: „Bóg nie jest wierny; On nie dotrzymuje obietnic!”. Ale nie tak postąpił Józef. Zwalczył te myśli i logikę, która stała w opozycji względem osobistej obietnicy, którą dał mu Bóg. Postanowił usłużyć podczaszemu i piekarzowi. Trwał konsekwentnie w posłuszeństwie Bogu. Jaki był rezultat? W końcu wyszedł na wolność oraz został awansowany na drugą osobę w państwie po faraonie, a następnie rządził w mądrości i przezorności, co ocaliło naród oraz jego własną rodzinę w czasach wielkiego głodu.  

Łatwo jest otrzymać sen, marzenie od Boga i bardzo się cieszyć – ale co masz robić, gdy przychodzi wrażenie, że wszystko w twoim życiu zdaje się iść w przeciwnym kierunku? Wielu z nas daje się zbić z tropu, gdy okoliczności robią się nieprzyjemne. Zastanawiamy się, jaki błąd popełniliśmy, że tak daleko odbiegliśmy od wyznaczonego kursu – lecz co jeśli to wszystko jest częścią Bożego mistrzowskiego planu?

Pomyśl o Józefie: kiedy był tylko młodym chłopakiem, Bóg dał mu sen, że pewnego dnia nawet jego bracia i rodzina znajdą się pod jego autorytetem. Co się dalej stało? Wrzucili go do dołu właśnie ci, którzy mieli go chronić – jego starsi bracia. Wkrótce potem sprzedali go w niewolę, wysyłając do obcego kraju. Czy możesz sobie wyobrazić jego szok, rozczarowanie i ból?

Józef na pewno sobie wyobrażał, że Bóg dokona cudownej interwencji i szybko go uwolni. Jednak nic takiego się nie stało. W zamian za to Józef spędził kolejną dekadę, służąc jako niewolnik w domu Potyfara. Potem, zamiast mu się polepszyć, sprawy jeszcze się pogorszyły. Został niesłusznie oskarżony o to, że starał się przespać z żoną swego pana, i znalazł się w więzieniu.

W więzieniu Józef na pewno miał dużo czasu na zastanowienie. Mogę sobie tylko wyobrazić, co się działo w jego głowie. Być może myślał: „Służyłem Bogu wiernie przez całe swoje życie i co mi to dało? Okazuje się, że bez mojej winy, znalazłem w tym lochu, aby tu gnić. Moje życie się skończyło! Moi źli bracia są wolni i najprawdopodobniej cieszą się dostatkiem. Co zrobiłem źle? Wszystko, co zrobiłem, to podzieliłem się moim – rzekomo „Bożym” – snem z moimi braćmi. I popatrzmy, co mi to dało! Co dobrego przyszło z tego, że służyłem Bogu?! Zdaje się, że im więcej Mu służę, tym gorsze staje się moje życie”.

Kto mógłby winić Józefa za takie myśli? Zdają się być zdrową logiką, co nie?

Józef wcale nie zdawał sobie sprawy, że jego największy test pustyni dopiero nadchodził. Pewnego dnia w lochu Bóg przyprowadził do niego ludzi: podczaszego i piekarza. Każdy z nich miał sen, który wprawił ich w konsternację, szukali więc interpretacji. Gdyby Józef stracił wiarę w Boga oraz w Jego obietnicę, całkiem łatwo byłoby mu się skupić na sobie i ich odstraszyć. Mógłby powiedzieć: „Mieliście zeszłej nocy sny? Ha, ja też kiedyś miałem sen. Też myślałem, że to sen od Boga. Ale prawda jest taka, że sny się nie spełniają. Sny są bezużyteczne, próżne i mylące. Więc, proszę, czy możecie zostawić mnie w spokoju?!”.

Gdyby Józef tak postąpił, to pewnie zostałby na pustyni przez wiele kolejnych lat, a być może nawet przez resztę swego życia. Przegapiłby swój bilet na wolność, bo to podczaszy później powiedział królowi o zdolności interpretowania snów posiadanej przez Józefa. A to doprowadziło do uwolnienia Józefa z więzienia oraz awansu do rządzenia. Gdyby Józef miał podejście, w którym użalałby się nad sobą, zapewne ostatecznie umarłby w tym lochu jako zgorzkniały, cyniczny i pozbawiony nadziei człowiek, który wyrażałby na rozmaite sposoby: „Bóg nie jest wierny; On nie dotrzymuje obietnic!”.

Ale nie tak postąpił Józef. Zwalczył te myśli i logikę, która stała w opozycji względem osobistej obietnicy, którą dał mu Bóg. Postanowił usłużyć podczaszemu i piekarzowi. Trwał konsekwentnie w posłuszeństwie Bogu. Jaki był rezultat? W końcu wyszedł na wolność oraz został awansowany na drugą osobę w państwie po faraonie, a następnie rządził w mądrości i przezorności, co ocaliło naród oraz jego własną rodzinę w czasach wielkiego głodu. Ostatecznie Bóg sprowadził braci i ojca Józefa do Egiptu w poszukiwaniu pożywienia i wtedy spełnił się sen, który Bóg dał Józefowi wiele lat wcześniej.

Tylko Bóg wiedział, jaki był wyznaczony czas, w którym Jego obietnica dana Józefowi miała się wypełnić – stało się to ponad 20 lat po tym, jak dał Józefowi ten sen. Pustynia ukształtowała charakter Józefa, co pozwoliło mu dobrze zbudować jego życie, rodzinę oraz pozycję lidera. Kluczem do całego sukcesu odnoszonego przez dziesięciolecia czekania było utrzymywanie bojaźni Bożej przez cały ten czas. Bez względu na warunki Józef mówił, działał i był posłuszny Słowu Boga, ufając Mu we wszystkim.

A co z tobą? Być może Bóg pokazał ci marzenia lub wizję tego, do czego cię powołał, lecz może znalazłeś się w czasie podobnym do tego u Józefa? Może zmagasz się z różnymi wątpliwościami i pytaniami: dlaczego Bogu zajmuje tak wiele czasu spełnienie tych snów? Czy Bóg o mnie zapomniał? Czy usłyszałem Go dobrze?

Namawiam cię, żebyś dalej biegł w tym wyścigu, ufając Bogu na każdym kroku. Przypominaj sobie o Bożej wierności. Nie daj się zmęczyć. Nie trać nadziei. Nie wpadaj w gorycz. Nie obracaj się plecami do Boga. Jego czas działania może być wolniejszy niż na to liczyłeś, ale Jego słowo zawsze się spełni we właściwym czasie.

 

źródło: Blog Johna Bevere – Messenger International

tłumaczenie: ekipa otwarteniebo24.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *