Jest tylko jeden niewybaczalny grzech – nie jest nim rozwód! Rozwód, a nawet taki rozwód i powtórne małżeństwo, które jest grzechem (bo nie ma uzasadnienia we wszeteczeństwie drugiej strony) – to nie są grzechy, których nie może zmazać krew Jezusa. Tak, rozwód jest zły! Ale tak samo złe jest nieprzebaczenie i osądzanie. (…) Są przede wszystkim trzy podstawowe rodzaje traumy, które przeżywasz przez zerwanie relacji: serce rozbite w kawałki, złamany duch, obolała dusza. Serce rozbite w kawałki to straszne doświadczenie. Czasem masz dosłownie wrażenie, że boli cię twoje cielesne serce – to jest autentyczne doświadczenie stresu, który objawia się w ciele. Ale Jezus przyszedł do swojego rodzinnego miasta w Łukasza 4:18 i powiedział, że przyszedł „aby uleczyć tych, których serca są złamane”.  

Skutki emocjonalnej ucieczki ze związku

Każdy, kto przeżył rozbity związek, bez względu na to, czy był to związek zalegalizowany prawnie, przechodzi przez te same problemy. Skutki emocjonalnej ucieczki ze związku, są tak poważne, że Biblia mówi o nich jak o śmierci.

Nic na świecie tak nie boli jak to, że zostawia cię dobry przyjaciel. Ale co to znaczy dobry przyjaciel? To osoba, z którą się dzielisz życiem na poziomie tak głębokim, że potrzebujesz jej/jego emocjonalnego towarzystwa, aby utrzymywać więź. Kiedy ta osoba zrywa z tobą kontakt, to zabiera ze sobą część ciebie. Zachęcam więc was do strzeżenia i chronienia swoich relacji z ludźmi. Traktuj ludzi tak, jak sam chcesz być traktowany.

Programy telewizyjne i opery mydlane przedstawiają małżeństwo jako relację, w której możesz powiedzieć: „Było fajnie, ale teraz już się zmęczyłem/zmęczyłam. Idę sobie poszukać kogoś innego”. Telewizja jest światem fantazji. Nie ma takiej opcji, żeby wziąć z kimś ślub, być w związku dwa lata, a potem nagle zdecydować, że w jeden dzień tę relację przetniesz. Separacja i/lub rozwód uczynią cię chorym na całe lata.

Bóg nie zaplanował żadnego sposobu ucieczki od związku małżeńskiego – zarówno regulowanego prawnie, i nieuregulowanego prawnie [gdy dwie osoby żyją w pełnym związku bez ślubu]. Tak więc, separacja oznacza, że doświadczasz czegoś, na co nie ma naturalnego rozwiązania. Nikt nie może zaprzeczyć, że przeżywa wtedy ból i traumę emocjonalną. Ucieczka emocjonalna zawsze doprowadzi do tego, że będziesz mieć w jakiś sposób złamane serce.

Ale mam dobre wieści: istnieje też życie po rozwodzie i o tym powiemy w ostatnim rozdziale.

Z czym wiąże się rozwód?

Dwie rzeczy mają miejsce w trakcie rozwodu: rozdarcie powiązań emocjonalnych, o czym mówiłem w poprzednim rozdziale (TU i TU), oraz trauma separacji.

Każdy ma za sobą jakąś relację, choćby przyjacielską, która się rozpadła. Przeżywamy to już od przedszkola, przez całą dorosłość. Gdy relacje się rozpadają, zostawiają blizny lub nawet bolące rany, które się nie goją.

Trauma to uraz, rana lub stan szoku. Dla twojej osoby – dla ciała, duszy, ducha – równa się doświadczeniu trzęsienia ziemi. Rozpad relacji zawsze wiąże się z jakąś traumą, mniejszą czy większą.

Symptomem traumy jest niepokój. Gdy zaczynasz odczuwać niepokój, dość często zaczynasz się zachowywać przynajmniej trochę irracjonalnie, a to znaczy, że zaczynasz działać pochopnie, bez dogłębnego przemyślenia swoich działań.

Gdyby urwało ci rękę, po pierwsze poczułbyś olbrzymi ból, poza tym przyszłoby ogromne wrażenie straty. Przez cały czas twój system nerwowy zachowuje się, jakby coś tam ciągle było. Jednocześnie przychodzi świadomość, że to coś straciłeś. Takie są właśnie skutki zerwanej relacji. Po trzecie na zawsze w tym miejscu będzie blizna. Po czwarte stajesz się po tym doświadczeniu upośledzony. Są pewne rzeczy, których nie możesz dłużej robić, bez względu na to, co chcesz znaleźć, żeby ci zastąpiło brakującą część ciała.

Oczywiście zawsze istnieje uzdrowienie. Nawet przy amputacji istnieje uzdrowienie i o tym będę mówić w ostatnim rozdziale.

Jest jednak wiele osób, które ciągle chodzą z otwartymi ranami. Czas zaraz po separacji czy rozwodzie to nie jest właściwy moment za podejmowanie poważnych decyzji i na pewno nie jest to właściwa chwila, żeby wiązać się z kimś innym. Twoje rany są ciągle obolałe lub nawet krwawią. Jest wiele „strun”, które służyły do powiązań emocjonalnych z partnerem, a teraz zwisają przerwane. Jeśli wchodzisz w związek z osobą zranioną, jest ona ciągle obolała i jeśli niewłaściwie się do niej odezwiesz – może wybuchnąć.

Są takie osoby, które rozwiodły się dawno temu, a ciągle mają takie pozrywane struny. Nie możesz zamknąć swoich ran i zaleczyć pustki przez to, że błyskawicznie usiłujesz wejść w związek z jakąś kolejną osobą. Te nowe połączenia nie będą trwałe. Słyszałeś kiedyś wyrażenie „wybijać klin klinem” użyty do szukania kolejnego związku, żeby zaleczyć rany po poprzednim? Takie działanie skazuje cię na przeżycie kolejnej traumy złego związku i separacji.

Ból duszy

Pierwsza rzecz, która ma miejsce po pęknięciu powiązań emocjonalnych to trauma. Separacja do niej doprowadza. Pierwszy ból jest intensywny i ostry, spowodowany przerwaniem powiązań emocjonalnych. (…)

Psalm 18:6 mówi: „W niedoli mojej wzywałem Pana…” (ang. „w traumie wołałem” – przyp. tłum.). Po pierwsze – w każdej sytuacji traumatycznej wołaj do Pana! Kiedy słyszysz w wiadomościach, że ktoś został uratowany przez straż przybrzeżną, zwykle mówią: „Odebraliśmy sygnał SOS” lub „Słyszeliśmy, że ktoś wzywa pomocy”. (…) To właśnie robi osoba w opałach. Jest samotna, na tonącym statku, bez szalupy ratunkowej czy ratownika. Psalmista mówił, że w takiej sytuacji należy wysłać do Boga sygnał SOS.

Trauma wiąże się z podobnymi uczuciami straty, które pojawiają się, gdy ktoś z twoich bliskich umiera. Strata relacji i śmierć bliskiej osoby to przeżycia podobne do siebie. Miałeś zwyczaj robić pewne rzeczy dla kogoś – i automatycznie ciągle to robisz. Dalej gotujesz pewne potrawy, sprzątasz w określony sposób. Kładziesz się spać, opłakując stratę bliskiej osoby albo przynajmniej czując jakoś tę stratę. Jak już spisz, to na chwilę twój umysł o wszystkim zapomina. Z rana się budzisz i przez klika sekund masz wrażenie, że wszystko jest ok, ale potem wszystko cię uderza z taką samą siłą i rana otwiera się ponownie. Nawet muzyka, którą lubiła osoba, którą straciłeś, wywołuje u ciebie uczucie bólu, itd.

Nawet ci, którzy uciekli z nieszczęśliwego małżeństwa, w jakimś stopniu przeżywają to w ten sposób.

Przyszła do mnie kiedyś na konsultacje pewna kobieta, która rozwiodła się z mężem-alkoholikiem. Mąż ją bił i znęcał się nad nią aż ona w końcu powiedziała, że dość tego i od niego odeszła. Wyznała mi: „Wiem, że źle mnie traktował. Bił mnie, wyzywał, policzkował. Ale ciągle za nim tęsknię. Jak to jest?”. Musiałem jej wytłumaczyć, że bez względu na to, czy jest to dobry czy zły związek, separacja zawsze porani obie strony i przyniesie uczucie straty – zarówno przy rozwodzie, jak i przy śmierci partnera. (…)

Kolejnym elementem traumy separacji jest depresja, która bierze się z porównywania tego, jakie nadzieje miałeś na przyszłość, z tym, co przeżywasz obecnie. Po separacji ten stan przyjdzie do jednej strony lub też obu stron. Zaczynają myśleć o wszystkich planach i marzeniach jakie wiązali z życiem razem – a teraz to wszystko obróciło się w popiół. Postaraj się dopuszczać do siebie Boga w takich momentach, bo może się to przerodzić w ciężką depresję. Depresja wynika tu z uczuć odrzucenia, a nawet osoba, która doprowadza do rozwodu, robi to, bo czuje się jakoś odrzucona. To właśnie kryje się za chęcią separacji.

Przychodzi wrażenie: „Zostałem odrzucony/odrzucona. Przyszłość, którą planowałem/am, już się nie spełni”. W Efezjan 1:6 znajdujemy piękną odpowiedź na wszelkie odrzucenie: „…On sprawił, że zostaliśmy zaakceptowani w Umiłowanym [w Jezusie Chrystusie]”. Ta wiedza jest twoją ochroną.

Wielu ludzi – nawet chrześcijan – przez lata chodzi w depresji po zerwaniu relacji. W przeszłości oddalone kobiety „szły w odstawkę” i często spędzały resztę życia zamknięte w domu. Niektórzy też chcą w ten sposób się odcinać od społeczeństwa po przeżyciu traumy. Musisz pamiętać, że było to pojedyncze wydarzenie z twojego życia. To nie koniec! Nawet śmierć kogoś bardzo bliskiego nie oznacza, że ty umierasz. Tak samo utrata kogoś bliskiego przez rozwód nie oznacza końca twojego życia.

Są przede wszystkim trzy podstawowe rodzaje traumy, które przeżywasz przez zerwanie relacji: serce rozbite w kawałki, złamany duch, obolała dusza.

Serce rozbite w kawałki to straszne doświadczenie. Czasem masz dosłownie wrażenie, że boli cię twoje cielesne serce – to jest autentyczne doświadczenie stresu, który objawia się w ciele. Ale Jezus przyszedł do swojego rodzinnego miasta w Łukasza 4:18 i powiedział, że przyszedł „aby uleczyć tych, których serca są złamane”.

Serparacja łączy się też z uczuciem podłamania, złamania na duchu. Masz wrażenie, że życie się skończyło. Chcesz powiedzieć: „Zatrzymajcie ten gnający świat i wypuśćcie mnie”. Nie chcesz chodzić do pracy. Nie chcesz się z nikim spotykać. Nic jeść. Wszystkie te rzeczy to wrażenie śmierci.

Jeśli nie będziesz chodzić do pracy, to nie będziesz miał się z czego utrzymać. Jeśli nie będziesz mieć z nikim relacji, to umrzesz społecznie. Jeśli nic nie będziesz jeść, to rzecz jasna umrzesz fizycznie.

Złamany duch opisany jest w Księdze Przysłów:

„Wesołe serce jest najlepszym lekarstwem; lecz przygnębiony duch wysusza ciało.” (Przyp. 17:22)

„Radosne serce rozwesela oblicze; lecz gdy serce jest zmartwione, duch jest przygnębiony.” (Przyp. 15:13)

Zauważ, że Słowo mówi tu, że taki duch „wysusza” kości. Kości są fabryką krwinek, a wiemy, że „życie ciała jest we krwi”. Wszystko, co związane jest z krwią, związane jest z naszym życiem i egzystencją. Ten werset mówi faktycznie: „Gdy coś dotyka twojego serca, dotyka esencji twojego życia i jest to atak na źródło twojego życia”. (…)

Mówiliśmy już wcześniej też o obolałej duszy i o tym, że związana jest z uczuciem odrzucenia oraz że wywołuje depresje. Niektórzy ludzie nawet doświadczają czegoś określanego jak emocjonalne samobójstwo. Ludzie, którzy czegoś takiego doświadczają, postanawiają nigdy już z nikim się nie wiązać. Nigdy nie decydują się na budowanie nowych powiązań emocjonalnych. Za bardzo ich to boli lub też wierzą, że wszyscy są przeciwko nim. Ból wiąże się z brakiem zaufania lub wręcz oczekiwaniem, że znowu zostaną zranieni.

Jednak wersety z Księgi Przysłów pokazują, że jest lekarstwo na te wszystkie traumy. Jezus jest lekarzem, a lekarstwem jest serce radosne. Radość zamiast trosk. Antidotum na truciznę rozwodu znajduje się w Psalmie 43:5:

Czemu rozpaczasz, duszo moja, I czemu drżysz we mnie? Ufaj Bogu, gdyż jeszcze sławić go będę: On jest zbawieniem moim i Bogiem moim!”.

Postaraj się rozproszyć czarne myśli i odzyskać nadzieję na dobrą przyszłość. Zacznij wiązać swoje nadzieje z Bogiem, a nie z człowiekiem. Uwielbiaj Boga! Módl się i Go wychwalaj! Otwieraj na Niego swoje serce. Chwała i uwielbienie przynoszą cuda do naszego wnętrza i pozwalają odnowić radość w sercu. Jezus nie jest tylko Bogiem. On jest twoim zdrowiem!

Psalm 34:19 mówi: „Bliski jest Pan tym, których serce jest złamane, a wybawia utrapionych na duchu. Wiele nieszczęść spotyka sprawiedliwego, ale Pan wyzwala go ze wszystkich”. (…) Czasem jest to chwila, gdy masz wrażenie, że Bóg jest tak daleko jak nigdy przedtem, ale On jest najbliżej. Bóg jest blisko tych, których serce jest złamane oraz leczy ludzi ze złamanym duchem.

W tym wszystkim ważne jest, żebyśmy rozumieli, że jest to normalna ścieżka u osoby, która przechodzi przez rozwód. Jeśli przeszedłeś przez separację, złamaną relację i utożsamiasz się z takimi stanami – to jest to normalne. Nie jesteś odosobniony w tych doświadczeniach. Ale jest też dla ciebie pomoc i rozwiązanie w Bogu. Nie musisz pozwalać wszystkim tym uczuciom i problemom przejmować kontroli nad twoim życiem. Zwróć się do Jezusa i zacznij znów panować nad samym sobą. Jezus jest twoim lekarzem – uzdrowi cię, jeśli Mu na to pozwolisz.

Trauma reakcji kościelnej

Zdaję sobie sprawę, że wiele kościołów ma problem z reagowaniem na rozwód lub też czyjś rozwód i powtórne małżeństwo. Są też tacy, którzy myślą, że jeśli ktoś się rozwiódł, to jest kimś gorszym, obywatelem drugiej kategorii. Są również takie kościoły, gdzie po rozwodzie cały kościół cię wyklina, a przyjaciele opuszczają. Jeśli byłeś usługującym, to już nigdy więcej nie będziesz mógł pełnić tej funkcji. Tacy ludzie źle interpretują słowa Jezusa.

Jezus powiedział: „Rozwody są faktem, ale nie są Bożym doskonałym planem dla człowieka”.

Ponadto takie kościoły nigdy nie uczą na temat rozwodu, bo nie wiedzą, co powiedzieć, ale przez to nie odpowiadają na problemy ludzi w swojej własnej wspólnocie. Obecnie w krajach zachodnich trzy małżeństwa z czterech kończą się rozwodem, co oznacza, że wiele kościołów odrzuca ludzi siedzących u nich na spotkaniach.

Bardzo bolesne jest, gdy przeżyjesz traumę rozwodu, a następnie przeżyjesz odrzucenie ze strony ludzi, którzy twierdzą, że mają w sobie Bożą miłość. Nie chodzą oni w miłości Jezusa. Są oni pełni wyniosłej religijności i tak naprawdę uprawiają nowoczesny faryzeizm. Trzymają się litery prawa, a wcale nie doszukują się ducha prawa, tracą Ducha Słowa Bożego.

Jest tylko jeden niewybaczalny grzech – nie jest nim rozwód! Rozwód, a nawet taki rozwód i powtórne małżeństwo, które jest grzechem (bo nie ma uzasadnienia we wszeteczeństwie drugiej strony) – to nie są grzechy, których nie może zmazać krew Jezusa. Tak, rozwód jest zły! Ale tak samo złe jest nieprzebaczenie i osądzanie.

Rozwód nie oznacza wiecznego potępienia! I tak samo ponowne małżeństwo nie wiąże się ze skazaniem osoby na wieczne potępienie!

Ci, którzy nigdy nie doświadczyli traumy związanej z zerwaną relacją taką jaką daje rozwód, powinni dziękować za to Bogu. Jednocześnie nie powinieneś rzucać oskarżeń i osądzać osób, które przez to przeszły. Tak, Bóg nienawidzi rozwodów. Rozwód jest dezercją, ucieczką od podjętych zobowiązań. Ale Bóg ciągle kocha rozwodnika i deklaruje mu pomoc oraz wsparcie.

 

źródło: “Single, Married, Separated, and Life after Divorce”, Myles Munroe

tłumaczenie: otwarteniebo24.pl (E.Ś.)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *