Niczego Ci nie brak, kiedy zaczynasz królować w Bogu, w swoim powołaniu. Duch Chrystusa chce pomagać wszystkim. Ci, którzy czują się bezpieczni w Jezusie i Jego powołaniu, którzy rozumieją, że są Królami na danym terytorium, będą pomagać wszystkim. Im bardziej pomagasz, tym bardziej Bóg będzie Cię wywyższał. Lewiatan jest duchem przeciwnym. Powstaje przeciwko Bożym planom. Jest duchem z Morza Czerwonego, który oddziela ludzi w niewoli, od ludzi znajdujących się w Ziemi Obiecanej. Ale Pan mówi do nas: czas wyciągnąć swoją laskę autorytetu Królowie Izraela, żebym mógł obciąć głowę Lewiatana i rozdzielić Morze. Musimy dobrze to zrozumieć, żeby zadziałać skutecznie.

Część 1 – tutaj.

 

Przejdźmy do księgi Hioba 41. Cały ten rozdział mówi o Lewiatanie (w wersji polskiej od Hioba 40:25). Bóg odpowiada Hiobowi i wspomina tę moc. Jest on tu nazwany władcą ludzi dumnych. Spójrzmy na Hioba 41:25-26 – „Nawet na to, co wzniosłe, spogląda z góry; on, król wszystkich dumnych zwierząt” („władca wszystkich synów dumy” w tłumaczeniu Amplified Bible). (…) W zależności od tłumaczenia zobaczymy Lewiatana przedstawianego tu jako: wieloryba, krokodyla, węża wodnego, wielką rybę lub smoka. Ale zwróćmy uwagę, że nie chodzi tu o zwierzę – krokodyla, ani wieloryba – ale o sposób przedstawienia mocy duchowej. Bóg nie ma nic przeciwko wielorybom, czy krokodylom. Amen? Bóg występuje natomiast przeciwko mocom demonicznym.

(Od tłumacza: w polskiej wersji pojawia się tam słowo „krokodyl”, natomiast w angielskiej KJV oraz Amplified bezpośrednio „Leviathan”. Komentarz do Biblii Hebrajskiej wyd. Vocatio stwierdza, że jest to werset opisujący Lewiatana – potwora chaosu, morskiego bezładu – utożsamianego często w Biblii z krokodylem. Podobnie Talmud stwierdzał, że chodzi tu o istotę nadprzyrodzoną, ducha wodnego, albo ducha chaosu, określanego imieniem Lewiatan lub Rahab).

Musimy wiedzieć, że Lewiatan króluje nad synami dumy i będzie zasilał dumę w ludziach. Jeżeli otworzymy nasze serca, to zobaczymy tę prawdę, że kościół na całej ziemi jest podzielony z powodu dumy (pychy), bo każdy chce mieć Swoje Własne Królestwo. Każdy chce mieć wyłączność na prawdę. Każdy chce być wielkim człowiekiem i mieć największy kościół w Europie. Lub też po prostu chcemy, żeby ludzie o nas mówili. I to jest królestwo pychy! Tak właśnie Lewiatan wszedł do wnętrza kościoła – on pragnie wszystkich tych rzeczy, które się wiążą z byciem wywyższonym. Victor Lorenzo będzie mówił na ten temat – o wywyższeniu, o byciu na szczycie i o głowach w kościele – więc nie będę głębiej wchodzić w jego głoszenie. On nam wytłumaczy co jest na ziemskim szczycie, ale musimy zrozumieć, że wszędzie tam, gdzie szczyt jest jeden, tam króluje Lewiatan. Bóg nigdy nie chciał, żeby Jego Ziemski Kościół miał jeden ziemski szczyt – On SAM chciał być głową i żebyśmy my byli ciałem. Teraz mamy na Ziemi wiele głów, a ciało jest całe pocięte. [Przeczytaj więcej na ten temat w głoszeniu o Kościele Antiochejskim Johna Eckhardta]. Lecz to jest czas odnowienia. Pan będzie na nowo zbierał swoje ciało! I JEGO Ciało będzie miało duchową głowę, czyli Jezusa. Dzięki temu każdy organ będzie funkcjonował właściwie, tak jak trzeba, by funkcjonował.

Widzimy więc Lewiatana przedstawianego na różne sposoby. Zapiszcie sobie też Psalm 104:26, gdzie Lewiatan jest przedstawiany jako wieloryb. Jest także przywoływany już wcześniej Psalm 74 (Lewiatan jako potwór morski).
Żyjemy w czasie Sądu nad Lewiatanem. Jan w księdze Objawienia został zabrany do nieba i widzi sąd nad smokiem. Jednocześnie Pan osądza wszystkie narody, które opierały się na duchu wodnym. Lewiatan jest królem wszystkich narodów, które miały potężne floty. Były to narody zdobywcze – które zdobywały inne i poddawały je sobie. Mówię o Hiszpanii, Portugalii, Anglii, Holandii. O wszystkich tych wielkich narodach, które były znane ze swoich flot, a jednocześnie ciemiężyły narody, które podbiły. Forma i imię Lewiatana zmienia się w zależności od narodu. Np. wśród Rzymian nazywany był on Neptunem, u Greków – Posejdonem, u Azteków nosił imię Tlaloc. W różnych narodach przyjmował różne imię, mając podobne cechy. Tu, przy jeziorze Neuchatel, nazywa się La Vouivre. Kiedy przybyli tu Celtowie, ustanowili w tym miejscu uwielbienie dla ducha terytorialnego, którego zwali La Vouivre. Podobnie, wszystkie starożytne cywilizacje poświęcały wodę duchom wodnym. Jednak duchy te rządzą nie tylko w wodzie (na wodzie), ale są mocą zasilającą bezbożne rządy na danym terenie. Jest to też moc zasilająca Królową Niebios. Daje on moc Królowej Niebios i ustanawia ją tam, gdzie diabeł chce, by rządziła.

Bardzo ciekawy jest werset opowiadający o tym, jak Jezus idzie do regionu Gadareńczyków (Mt 8:28-34). On przecież wiedział, że Go tam nie przyjmą. Myślę, że jego celem byli dwaj mężczyźni, którzy tam mieszkali – mężczyźni opętani przez duchy wodne. Znamy ich historię i tego, jak Jezus ich uwolnił. Demony, wychodząc z nich, mówią: „Prosimy! Daj nam wejść w te świnie!” I co się stało ze świniami? Rzuciły się do wody. Te duchy nie mogły już więcej rządzić tymi ludźmi i chciały wrócić do miejsca swego zamieszkania. Jak widzieliśmy w Mateusza 4, rejony morskie, tam gdzie rządzi Lewiatan, są nazwane miejscami, gdzie jest ciemność i cień śmierci. Dookoła Lewiatana można zobaczyć dużo chorób i śmierci. Kiedy Jezus uwolnił tych Gadareńczyków, potężne uzdrowienia zaczęły się dziać w Jego służbie. Ta moc demoniczna zasila ducha ciemności (Królową Niebios), ducha fałszywego uzdrowienia, ducha uzdrowienia demonicznego. Kiedy rozprawimy się z tymi mocami, umożliwiamy powrót Bożych źródeł uzdrowienia do narodu.

Chcę, żebyśmy się zajęli kolejnym imieniem Lewiatana – jest to Rahab. Przejdźmy do Izajasza 51, werset 9-10: „Obudź się, obudź się, oblecz się w siłę, tyś, ramię Pana! Obudź się jak za dni dawnych, jak w czasach odległych! Czy to nie tyś rozłupało potwora („Rahaba” w Biblii Tysiąclecia oraz tłumaczeniach angielskich:  KJV, Amplified i innych), przeszyło smoka morskiego?  Czy nie tyś osuszyło morze, wody wielkiej toni, uczyniło drogę poprzez głębiny morskie, aby przyszli odkupieni?” Spójrzmy na te dwa niesamowite wersety. Kiedy Bóg rozdzielił Morze Czerwone, to nie tylko otworzył suchą ścieżkę dla Izraela, ale jednocześnie rozciął na dwoje ducha Lewiatana. Widzimy podobne powiązanie w Psalmie 89:10-11: „Ty panujesz nad morzem nieokiełznanym, Gdy fale jego się podnoszą, Ty je uśmierzasz. Tyś zmiażdżył Rahaba ugodzonego śmiertelnie, Mocnym swym ramieniem rozproszyłeś nieprzyjaciół twoich.” Widzieliśmy to także w Psalmie 74, gdzie obciął głowę Lewiatana, rozdzielając Morze (wersety 13-14). Bóg nie tylko otwierał suchą ścieżkę do Ziemi Obiecanej. Uznał, że wpierw trzeba było rozdzielić Morze – przeciąć na pół ducha Lewiatana – aby uwolnić ludzi i ich wprowadzić w powołanie.

Lewiatan zajmuje się nie tylko kontrolowaniem ludzi dumnych. Popatrzmy na Hioba 40:25-28: „Czy krokodyla zdołasz złapać na wędkę albo powrozem skrępować jego język? Czy przewleczesz kolce przez jego nozdrza albo hakiem przebijesz jego szczęki? Czy zwróci się do ciebie z żarliwymi prośbami, przemówi do ciebie słodkimi słowami? Czy zawrze z tobą przymierze, abyś go przyjął na zawsze jako sługę?” Jest to opis Lewiatana, a zarazem ludzi, którzy mają jego cechy. W wersecie 27 widzimy wyrażenie „żarliwe prośby” („Supplication” w j. ang. oznacza jednocześnie „modlitwy”). Innymi słowy mówi o modlitwie. Duch Lewiatana, jako duch dumy, blokuje modlitwę. Gdzie On króluje, tam modlitwa jest zatrzymana. Występuje przeciwko ruchom modlitewnym. Pyszny człowiek ma w sobie tyle dumy, że nie potrzebuje modlitwy. Problemy rozwiązuje sam, bez Boga. Modlitwa jest dla niego nudna (nie mówimy o sytuacji, gdy nikt tego człowieka nie nauczył jak się trzeba modlić). Lewiatan występuje przeciwko modlitwie i jakiejkolwiek postawie pokory. Lewiatan nie może znieść zależności od innych, bezinteresownego pomagania, czy proszenia o pomoc. Osoba przyjmuje wtedy postawę: „Chcesz rozpowszechniać Królestwo? To jest twój problem. Ja już mam swoją służbę. Mojego Królestwa nie dotkniesz. Zaczynaj od zera. Działaj sobie sam.”  Czy rozumiecie? Tak działa Lewiatan. Werset 28 – On jest przeciwko przymierzom. Jego słowa nie są powiedziane wprost. Są wykrzywione. Taka osoba jest niesłowna. (…) Chce świecić własnym światłem. Nie pomoże innym braciom w odniesieniu sukcesu. To jest niezgodne z Duchem Chrystusa.

Duch Chrystusa chce pomagać wszystkim. Ci, którzy czują się bezpieczni w Jezusie i Jego powołaniu, którzy rozumieją, że są Królami na danym terytorium, będą pomagać wszystkim. To są ludzie, którzy rozumieją potrzebę ustanowienia Królestwa Bożego. Nikt nie może rządzić sam. Jest potrzeba ustanowienia całego rządu. To jest mentalność Królestwa, a mentalność Lewiatana jest jej przeciwna. Mentalność Lewiatana to samotność, a mentalność Królestwa to: „potrzebujemy się wzajemnie”. Tylko pokorni mają taką mentalność. Tylko osoby bezpieczne w swoim powołaniu powiedzą: „Potrzebuję Cię!” albo: „Pomogę Ci! Nie ryzykuję utratą mojej służby, bo komuś bezinteresownie pomagam. Nie umniejsza mnie, ani nie wywyższa to, że pomagam innym osiągnąć sukces. Jestem królem i wiem kim jestem w Jezusie. Wiem, co jest moim Królestwem i miejscem, z którego sprawuje rządy. A Królestwo, które Bóg mi dał, jest obfite.” Kiedy odkrywasz Królestwo – to, które dał Ci Pan – okazuje się, że jest ono pełne obfitości. Kiedy On Ci daje jakiś obszar, to jest w nim obfitość. Niczego Ci nie brak, kiedy zaczynasz królować w Bogu, w swoim powołaniu. To jest Królestwo, które ma sukces – źródło pomocy dla wszystkich. Możesz z niego dawać wszystko, co masz, a nigdy nie zaskoczy Cię brak. Im więcej dajesz, tym więcej żniesz. Im bardziej pomagasz, tym bardziej Bóg będzie Cię wywyższał. Ludzie, którzy rozumieją Królestwo, nie boją się innych. Rozumieją, że są królami na swoim obszarze działania.

Lewiatan jest duchem przeciwnym. Powstaje przeciwko Bożym planom. Jest duchem z Morza Czerwonego, który oddziela ludzi w niewoli, od ludzi znajdujących się w Ziemi Obiecanej. Ale Pan mówi do nas: czas wyciągnąć swoją laskę autorytetu Królowie Izraela, żebym mógł obciąć głowę Lewiatana i rozdzielić Morze. Musimy dobrze to zrozumieć, żeby zadziałać skutecznie.

Przejdźmy do wersetu 7-9: „Jego grzbiet (łuski w j. ang.), to rzędy tarcz, ściśle spojone jakby pieczęcią z krzemienia. Jedna do drugiej tak przylega, że powietrze nie dostaje się między nie. Jedna z drugą jest spojona; są nierozdzielnie złączone.” Łuski są skórą, przez którą zwierze oddycha. Tu „jedna do drugiej tak przylega, że nie przedostaje się przez nie powietrze.” Widzimy tu, że osoba pod wpływem tego ducha jest zamknięta w sobie, zamknięta na poruszenie się Ducha Świętego. Lewiatan gasi każde poruszenie Ducha. Boi się powiewu Ducha Świętego. Zrobi wszystko, żebyś nie polegał na Duchu Świętym. Będzie wyswobadzał słowa niepewności, np. „Nie jesteś gotowy!”, „Nie waż się nawet walczyć.” To wszystko jest niezgodne z Biblią, bo Biblia stwierdza, że Jezus już nam dał autorytet. Każdy, kto zjednoczył się z Chrystusem jest gotów. Ważne jest tylko, że im bardziej wzrastamy, tym lepiej rozumiemy, że musimy być razem i walczyć razem. Nie powinniśmy być samotnymi komandosami.

Jezus zaprojektował Kościół, który jest zależny od Ducha Świętego. Kiedy czytamy Biblie i widzimy jak Kościół się rozprzestrzeniał po Ziemi, widzimy jak apostołowie uczyli swoich uczniów. Oni nie mieli Biblii. Niewielu miało dostęp do zwojów Starego Testamentu. Kiedy szli do Afryki czy innych krajów nie uczyli ludzi czytać Biblię. Dziś jak nie znasz określonych wersetów na pamięć i nie dosłużyłeś się określonych tytułów, to nie masz prawa nic robić. Pierwsi chrześcijanie całkowicie polegali na Duchu Świętym. Jedyną rzeczą, jaką mogli zrobić to nauczyć ludzi zależności od Ducha. Jedynym sposobem, w jaki mogli głosić, prorokować, dzielić się Słowem, to przez poleganie na Duchu Świętym. Oni ryzykowali, nie bali się, że ludzie wymyślą sobie dziwną doktrynę. Nie mieli w sobie strachu przed wyswobodzeniem ludzi, ale ufali Duchowi Świętemu. A ludzie, którzy polegali na Duchu byli silnymi wierzącymi. Stając przed chorym, byli mocni w modlitwie. Stając przed osobą opętaną, byli silni w wierze. Nie było szkół biblijnych i tytułów, tych wszystkich rzeczy, które mamy dzisiaj, a jednak ci ludzie byli mocni. Ja nie jestem przeciw Biblii. Wręcz przeciwnie – kocham Biblię. Jeśli jednak jakieś nauczanie paraliżuje cię w duchu, to po owocach widać, że nie jest to dobre nauczanie i nie przyszło od Boga, przekręca Biblię. Każde nauczanie, które mówi, że nie jesteś w stanie czegoś zrobić, czegoś osiągnąć, nie pochodzi od Boga.

Bóg jest tym, który daje możliwości.

Bóg jest tym, który daje moc.

Bóg jest tym, który buduje swój Kościół.

Powiedzcie: Jestem Kościołem! Tam, gdzie ja idę, idzie Kościół. Tam, gdzie ja idę, idzie Boża moc.
To, że mamy chorą osobę i musimy czekać latami, żeby przyjechał jakiś namaszczony usługujący i ją uzdrowił, to jest właśnie przekręcone głoszenie, skręcony wąż. To jest działanie ducha Lewiatana.

Lewiatan będzie też niszczył komunikację. On jest tym, który niszczy pragnienia i relacje. Panuje nad rzekami, które są symbolem komunikacji. Tam, gdzie on panuje, będą nieporozumienia. Powoduje, że ludzie nie mogą porozumieć się wprost. Ty mówisz jedno, a osoba zupełnie szczerze twierdzi, że usłyszała coś zupełnie innego. Mówisz: czerwony, a osoba rozumie: niebieski. Musimy rozumieć, że kiedy takie sytuacje mają miejsce, nie walczymy z ciałem i krwią. Mamy do czynienia z Lewiatanem.

Jest wiele sposobów występowania przeciwko Lewiatanowi. Biblia mówi o tym w Psalmie 29:3: „Głos Pana nad wodami, Bóg chwały zagrzmiał, Pan nad wodami wielkimi”. Jednym ze sposobów jest ogłaszanie Bożego Słowa nad wodami.

Pamiętam jak Bóg posłał nas, byśmy modlili się o rzekę Ren. Modliłam się i zobaczyłam ducha Lewiatana na całej długości rzeki. Pan powiedział: wynajmijcie łódź i przepłyńcie tę rzekę, napełniając ją uwielbieniem, bo ja chcę wystąpić przeciwko Lewiatanowi. Jeden z naszych przyjaciół-proroków miał wizję: zobaczył tak jakby patelnię, do której przywarła spalenizna. Pan przyszedł z nożem i zaczął ją skrobać. Nazywał duchy po imieniu, nakazywał im odejść i za każdym razem mały kawałek spalenizny odchodził. Ale kiedy powiedział – duch nad Renem – większość spalenizny się oderwała i patelnia dała się zmyć. Zrozumieliśmy wtedy jak ważna była modlitwa o to podstawowe źródło wody w Europie. Przez 5 lat nie byliśmy w stanie zorganizować niczego. Było sześć narodów zaangażowanych w ten projekt i za każdym razem, kiedy próbowaliśmy wprowadzić go w życie, powstawali ludzie dumni i go niszczyli. Komunikacja była niszczona. Każdy chciał być bohaterem tego projektu. Zdecydowaliśmy się dla niego umrzeć i go odłożyć, ale Pan nam powiedział: Nie róbcie tego! Przeprowadźcie tę akcję nie uprzedzając nikogo, bo w Europie jest za dużo dumy. Weźcie ze sobą pokornych ludzi z Ameryki Łacińskiej i sami uniżcie się przed Bogiem. To pokorni pokonają Lewiatana. W maju zeszłego roku doprowadziliśmy projekt do skutku. Zaczęliśmy zdobywać dla Pana źródła Renu, a potem Jezioro Konstanz (Bodeńskie). Nasz brat, Johannes, był tam z nami i jest dzisiaj tu. W środku nocy płynęliśmy statkiem. Było to niesamowite. W mieście Konstanz, nad samym jeziorem stoi wielka statua Nierządnicy, która w jednym ręku trzyma cesarza, a w drugim papieża. W wodzie uwielbiany był smok. Popłynęliśmy na środek jeziora i Bóg powiedział nam, żebyśmy wrzucili tam miecz jako gest proroczy. Modliliśmy się i zobaczyliśmy jak statek w duchu sam zamienia się miecz. Michael, Johannes i inni bracia byli na dziobie łodzi. Myślę, że to była spora ofiara z ich strony, bo było bardzo zimno! Siedzieli z przodu, ogłaszając proroczo Słowo Boże i tak prorokowali, i prorokowali. Pan nam powiedział, żeby prorokować „Otworzenie” i że On przetnie wtedy moc w jeziorze na dwie części. Ta statua Nierządnicy była cała podświetlona iluminacją. Akcja miała miejsce 5.05.2005, tak jak powiedział nam Pan. Kiedy wybiła północ tego dnia, całe światło na Nierządnicy nagle zgasło i miasto nie było w stanie go naprawić. Po tej akcji wiele dobrego wydarzyło się w Konstanz.

Pamiętam jak Pan mi powiedział, że przed wprowadzeniem przebudzenia do Europy, do Hiszpanii, trzeba będzie się rozprawić z Lewiatanem, który stoi w cieśninie Gibraltarskiej. Wynajęliśmy łódź, żeby rozprawić się z tym duchem w cieśninie. Mieliśmy bardzo realne spotkanie z tym demonem w postaci wiru wodnego, który się ukazał przed naszą łodzią. Był wysoki – jak tornado. Pan powiedział nam, żebyśmy wrzucili Biblię w jego środek. Ja nie rzucam zbyt dobrze, ale jak tylko to zrobiłam, Biblia poszybowała wzwyż i wzwyż, wpadła w sam środek tego zjawiska. Morze natychmiast ucichło. Mamy zdjęcie, na którym widać jak ten wir się przewraca, wyglądając jak ugodzony wąż. Co dziwne, był to czerwiec, czyli czas, kiedy w Hiszpanii jest zwykle bardzo gorąco, ale w trakcie tej akcji zaskoczył nas grad i śnieg. Po całym zdarzeniu zobaczyliśmy jak Hiszpania otwiera się na Ewangelię. Do kraju przyjechał Harold Caballeros i udało mu się zacząć tam swoją misję, przez którą założył wiele kościołów w kraju.

Rozprawianie się z tym duchem zaczynamy więc od prorokowania i wyswobadzania Bożego Słowa nad wodami.

Robiliśmy to też w Holandii. John Eckhardt był tam na konferencji z nami i też głosił na ten temat, w swój sposób, bazując na swoim objawieniu. Zorganizowaliśmy wtedy bitwę w Holandii. Pan nam powiedział, że przed 6.06.2006 mamy rozdać ludziom tam obecnym nagranie tej walki. Brat, który ją nagrywał skopiował tę płytę i rozdał wszystkim obecnym na konferencji. Każda osoba obecna na tamtej konferencji mogła dzięki temu pójść z tym nagraniem nad wodę przy której mieszkała i modlić się, puszczając jednocześnie płytę z tym uwielbieniem i wstawiennictwem z konferencji. Ogłaszała Boże Słowo nad wodami. Więc Holendrzy robią to 6.06.2006, ale ich rzeka zaczyna się tutaj, w Szwajcarii, więc pomagamy im tocząc tu bitwę, a jednocześnie uwalniamy Szwajcarię. Amen?

Bitwa zaczyna się jednak od uniżenia samego siebie. Każdy z nas dostał obietnicę, że Bóg zbuduje z nas broń. Biblia mówi, że On ukształtował nas jako oręż wojenny. Staniemy się więc tą bronią, ale żeby mogło to się stać, musimy się uniżyć. Tylko uniżeni stajemy się zagrożeniem dla Lewiatana. Amen? Wychodzimy z jego uścisku, kiedy wyrzekamy się dumy. Kto ma w sobie dumę? Każdy z nas. Najbardziej pyszny jest ten, kto twierdzi, że nie ma w nim dumy. Każdy z nas ma jakiś jej rodzaj… Więc będziemy się uniżać przed Bogiem. Kiedy już będziemy gotowi, będziemy wyswobadzać Słowo Pana nad wodą. Następnie wyjdziemy i pójdziemy do miasta. Będziemy robić praktyczną modlitwę nad wodą z gestami proroczymi i ogłaszaniem Słowa. Proszę, żeby grupa uwielbienia zaczęła teraz grać, a my będziemy się uniżać przed Panem, prosić, żeby pokazał nam naszą dumę i będziemy za nią przepraszać.

 

tłumaczenie: otwarteniebo24.pl

Głoszenie Any z Yverdon-les-Bains, Szwajcaria 28.03.2006

Źródło zdjęcia: deviantart.com

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *