Jak być bohaterem wiary i dobrze skończyć? Gedeon zdał egzamin pod tym względem, że nie chciał panować nad Izraelem. Nie chciał zajmować Bożego miejsca i rządzić. Chciał, żeby Izrael służył Panu. Ale oblał test pod względem pragnienia bycia zapamiętanym, zbudowania sobie imienia. (…) Paweł to streścił w Filipian 4:12. Powiedział: „umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości”. Możecie mnie postawić w błogosławieństwie i w konfliktach – wiem co robić. I powiedział: „wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie!” Więc o co chodzi? Wszyscy wiemy, że potrzebujemy siły, kiedy są trudności, ale jeszcze bardziej potrzebujemy siły, kiedy przychodzi błogosławieństwo, a nie ma przeciwieństw.

Przejdźcie do księgi Sędziów, rozdziału 6. Zacząłem serię nauczań parę tygodni temu i będę ją kontynuował dzisiaj. Jest to seria na temat długiego życia [z Bogiem]. Pozwólcie, że podam wam kontekst. Wiem, że mamy wielu wspaniałych gości, przychodzi wspaniały tydzień nauczań dla liderów i będziemy mieć dużo zabawy, ale pozwólcie, że w skrócie podam wam kontekst nauczań:

Osobiście, przez wiele lat, obserwowałem wierność moich dziadków i babć z obu stron rodziny. Widziałem ich miłość do Boga, miłość do Bożych ludzi. Oni po prostu służyli, wylewali swoje życie. I wszyscy kończyli życie, mając niewiele dla siebie, bo wszystko, co mieli oddali innym. Po prostu wylali swoje życie. Widziałem moich rodziców jak byli wierni Bogu dosłownie do ostatniego oddechu. Mama i tata byli praktycznie spichlerzem bogactwa i siły [w duchu]. I obserwuję tak całe pokolenia – nie tylko w mojej najbliższej rodzinie, ale też u dalekich krewnych, gdzie ludzie byli wierni Bogu przez całe życie. A potem porównuje to z tym, co jest w Biblii. I patrzę na królów, np. na Hiskiasza, o którym rozmawialiśmy ostatnio. Jest on jednym z niewielu ludzi w całej Biblii, których Bóg [wyróżnił] i powiedział: „On mi przypomina Dawida”. Dawid był tak szczególną dla Boga osobą, że Bóg postanowił, że Jego własny syn Jezus będzie zwany Synem Dawida przez wszystkie wieki. Musisz naprawdę wywrzeć wielkie wrażenie na Bogu, żeby coś takiego się stało – Jego własny syn będzie nazywany Synem Dawida przez wszystkie wieki. Oszałamiające! Hiskiasz był niezwykłym reformatorem. Przebudzeniowcem. Przyniósł zmiany do kultury, które były całkowicie oszałamiające. I Bóg powiedział: „On jest zupełnie jak Dawid, jego praojciec”. Ale pod koniec swojego życia całkowicie mu odbiło. Zupełnie. I wszystko zepsuł. Piękne życie z Bogiem zakończył porażką.

 

Było to dla mnie interesujące przez wiele lat. Studiowałem ten temat. Zadawałem o to pytania Bogu. Badałem życie ludzi – zarówno tych opisanych w Biblii, jak i tych, którzy żyją współcześnie, których znamy. Czytałem „Bożych Generałów” Liardona i inne materiały, żeby zobaczyć co się w każdym przypadku stało. Sprawdzałem, co mówi Biblia i pytałem Boga: „Co takiego jest w życiach niektórych ludzi, że są wierni nie tylko przez jakiś okres czasu, ale przez całe życie? Przez cały ten czas, kiedy żyją”.
Ja chcę dobrze skończyć. Żyję po to, żeby dobrze skończyć. Chcę, żeby moje dzieci i wnuki dobrze skończyły – całe swoje życie. Jeżeli miałeś w życiu porażkę i coś ci się zawaliło, i Bóg cię odnowił, to również świetnie – ale teraz skończmy dobrze! Nie chodzi mi o wyrzuty i żale, ale o nauczenie się od tego momentu, by dobrze żyć i dobrze skończyć.

 

Więc w moich badaniach nad tematem lubię czytać o tych ludziach, którzy żyli dobrze i którzy nie żyli dobrze, starając się zrozumieć dlaczego. Co się stało. Jaką rzecz przegapili. I dziś będziemy patrzeć na Gedeona. Bóg powołał Gedeona, kiedy się chował [przed wrogami] i nazwał go potężnym mężem. Jest to dla mnie niesamowite, że Bóg nas nazywa zgodnie z tym, kim się dopiero w Jego oczach staniemy. Nie po prostu według tego, kim jesteśmy dzisiaj. Dlaczego? Nie chce się nam podlizać. Ale jest całkowicie pewien swoich możliwości przeprowadzenia wszelkich zmian, które są konieczne. Wszystko, czego potrzebuje to miękka gleba. To wszystko. Miękka gleba, na której będzie mógł pracować.

 

Ale Gedeon chwieje się z powodu strachu, z którym zdaje się mieć problem całe życie. Więc spojrzymy na to, ponieważ jest to ważna sprawa. Przeczytamy to. Podam wam jeszcze kontekst na tle którego Gedeon jest powołany. Izrael był plądrowany przez sąsiedzkie narody. Dzień i noc. Dosłownie. Szli zasadzić zboże – przychodził wróg i je niszczył. Hodowali owce – wróg przychodził w nocy i kradł te owce. Cokolwiek by nie robili, wszędzie gdzie mieli jakiś sukces, gdy szli spać – budzili się i było to zniszczone. Więc byli w depresji. Chowają się, bo mają po temu powód. Wrogie narody są wszędzie dookoła nich. Żyją w kompromisie – zaraz to zobaczymy. Uwielbiają obcych bogów – ZNOWU! I zobaczymy dlaczego.

„Ja was wybawiłem z rąk Egipcjan i z rąk tych wszystkich, którzy was uciskali. Ja ich wypędziłem sprzed was i Ja wam dałem ich kraj. Powiedziałem wam: Ja jestem Pan, Bóg wasz: nie oddawajcie czci bogom Amorytów, których kraj zamieszkujecie, lecz wyście nie usłuchali mego głosu.” (Sędziów 6:9-10 Biblia Brytyjska)

 

I tu jest pierwszy punkt, który chcę, żebyście złapali. Żebyście zobaczyli skutek strachu. Szczególnie, że Bóg ich ostrzegał, żeby nie bali się obcych Bogów. Powód jest taki, że gdy się ich boją, to kończą w bałwochwalstwie. Pomyślcie o tym. Wpadli znowu w ten sam głupi grzech. Zaczęli czcić obcych bogów. Jak się tam znaleźli? Biblia mówi, że to się zaczęło, kiedy zaczęli się bać bogów swoich wrogów.

 

Strach zawsze infekuje uwielbienie. Strach działa, przekierowując twoje uwielbienie. Jeżeli będzie trwał wystarczająco długo, całkowicie zmieni kierunek twojego uwielbienia. To jest bardzo interesujące. Pozwólcie, że wezmę jako przykład sytuację z pieniędzmi. Co się dzieje, gdy osoba boi się, że zubożeje? Trzyma się kurczowo wszystkiego, co posiada. Jest to zupełnie przeciwne w stosunku do tego, co powiedział Jezus.

Jezus powiedział, że musimy wybrać, czy służymy Bogu, czy mamonowi. Mamon to nie pieniądze, ale duch stojący za systemem ekonomicznym. To jest duch. Jezus powiedział, że albo będziemy kochać jednego, naszego Boga, a drugiego znienawidzimy – bardzo często nasza miłość do Boga jest mierzona tym, że nienawidzimy tego, czego On nienawidzi – a więc albo będziemy kochać jednego (Boga), a drugiego znienawidzimy (mamona) lub też będziemy się trzymać jednego (mamona), a drugim wzgardzimy (Bogiem). Strach infekuje osobę i zaczyna ona wszystkiego się kurczowo trzymać, wszystko gromadzić, ponieważ jej poczucie bezpieczeństwa leży w tym, co posiada, jak jest to przechowywane. Poczucie bezpieczeństwa spoczywa we własnych możliwościach i zdolnościach, by się zająć swoim życiem. Ten strach infekuje poświęcenie Bogu i co się dzieje? Albo kochasz Boga i nienawidzisz mamona, albo trzymasz się mamona – i pogardzisz wtedy Bogiem. Bardzo często jest tak, że ludzie nienawidzący rozmowy o finansach w kościele, to ci, którzy się ich kurczowo trzymają…

 

Dobrze! „A oto przyszedł Anioł Pana i usiadł pod terebintem w Ofra, które należało do Joasza z rodu Abiezera. Gedeon, syn jego, młócił na klepisku zboże, aby je ukryć przed Madianitami.” (Sędziów 6:11 – Biblia Tysiąclecia)

[…podczas gdy Gedeon, jego syn, wyklepywał pszenicę w tłoczni winnej, aby ją zabezpieczyć przed Midiańczykami. (Sędziów 6:11 – Biblia Brytyjska)]

Młócił pszenicę w tłoczni winnej! Nie możesz otrzymywać chleba z winogron. Pamiętam jak zaczęło się przebudzenie w Toronto i najwięksi z głoszących przyjeżdżali, stawali za pulpitem i nie byli w stanie wydusić z siebie słowa, ponieważ była taka silna obecność Boga na tamtym miejscu. A ludzie byli pijani w duchu i Jego miłość była tak silna, że po prostu nie dało się głosić. Mam nagrania bardzo głębokich usługujących, którzy po prostu się zacinali i nie mogli głosić. Dlaczego? Nie możesz otrzymać chleba z winogron. Niektórzy mówili – to nie może być poruszenie Boga, ponieważ nie ma żadnego słowa. Przyszedłem się nakarmić słowem, a jest tylko padanie pod mocą, śmiech i ta cała głupota. To nie tak! Wiesz co? Kiedy Bóg serwuje wino – pij. Kiedy Bóg serwuje chleb – jedz. To jest styl jak w rodzinie. To, co On zdecydował postawić na stole, to lepiej zjeść, bo potem może nie być dostępu do lodówki.

 

Idźmy dalej: „I ukazał mu się anioł Pański i rzekł do niego: Pan z tobą, mężu waleczny!” (w.12 Biblia Bryt.).  Co się dzieje, kiedy Bóg się tu pokazuje i zaczyna rozmawiać?! Ilu z nas by chciało się gdzieś schować?! Albo uwielbiać?! Ale nie Gedeon! On odpowiada: „Ach tak?!” Musiał mieć to już wcześniej przemyślane, żeby natychmiast mu to przyszło. Pan przychodzi mówi mu: „Pan z tobą, mężu waleczny! A Gedeon rzekł do niego: Za pozwoleniem, panie mój. Jeżeli Pan jest z nami, to dlaczego spotkało nas to wszystko? Gdzież są wszystkie jego cuda, o których opowiadali nam nasi ojcowie, mówiąc: Czyż nie Pan wywiódł nas z Egiptu?” (w.12-13).
To są pytania, które słyszę raz za razem. „Jeśli Bóg jest naprawdę w nas, to jak się mogła wydarzyć ta tragedia?! Gdzie są cuda?” „Teraz zaś porzucił nas Pan i wydał nas w rękę Midiańczyków.” (w.13) To niesamowite jak Pan jest winiony za tragedię. A Bóg się do niego zwrócił i mówi… Kocham jak Pan ignoruje nasze pytania! Zauważyliście kiedykolwiek? Czasami w ogóle nie zwraca uwagi. Jakby go to nie wzruszyło… „Ach tak?! Jeśli jestem takim potężnym mężem walecznym, to jak to wszystko mogło się stać. Zapomniałeś o nas! Nie ma cudów!” (parafraza).

 

A Bóg na to mówi:
„Idź w tej mocy twojej…” (w.14)
„Nie słyszałeś co powiedziałem?” (parafraza).
„Pan zwrócił się do niego i rzekł: Idź w tej mocy twojej i wybaw Izraela z ręki Midiańczyków. Przecież to Ja cię wysyłam. On zaś rzekł do niego: Za pozwoleniem, Panie mój! Czym wybawię Izraela? Oto mój ród jest najbiedniejszy wśród Manassesytów, ja sam zaś najmłodszy w domu mego ojca. A Pan rzekł do niego: Ponieważ Ja będę z tobą” (w.14-16)
To powinno cię przestraszyć – za każdym razem jak Bóg mówi „będę z Tobą” – ponieważ zawsze jak to mówi, to daje Ci potężne zadanie i będziesz musiał czerpać z Jego Obecności. To nie jest zbieg okoliczności. Zawsze kiedy odnajduję te słowa w Biblii, to jest tak dlatego, że On chce wzmocnić to posłannictwo. Nie po to by zapewnić rozrywkę…
„Ponieważ Ja będę z tobą, pobijesz Midiańczyków jak jednego męża. I odpowiedział mu: Jeżeli znalazłem łaskę w twoich oczach, to daj mi jakiś znak, że to Ty rozmawiasz ze mną.” (w.16-17)

 

Kocham ten werset! Pokaż mi znak, że to Ty ze mną rozmawiasz. Dlaczego mówić do osoby w postaci anioła, że musisz dostać znak, żeby się upewnić, że to naprawdę on z tobą rozmawia? Są tylko dwa wytłumaczenia – albo słyszał te słowa tylko w sercu, albo była to prawdziwa manifestacja fizyczna i chciał się upewnić, że jej źródłem jest Bóg. „Anioł Pana” – dokładnie ta fraza – pojawia się w Biblii, kiedy manifestuje się sam Jezus, Bóg w ciele. Zobaczycie, że pojawia się to często – Jakub walczył z Aniołem Pana, Abraham jest w podobnej sytuacji. I Gedeon mówi: „Jeśli znalazłem łaskę w twoich oczach, zostań tutaj. Zaraz wracam.” Biegnie i wraca z ofiarą.

 

„I poszedł Gedeon i przyrządził koźlę oraz placki z jednej efy mąki; mięso włożył do kosza, polewkę wlał do garnka i przyniósł do niego pod dąb i położył przed nim. A anioł Boży rzekł do niego: Weź mięso i placki i połóż na tej tam skale, a polewkę wylej. I uczynił tak. Wtedy anioł Pański wyciągnął laskę, którą trzymał w ręce i dotknął jej końcem mięsa i placków, a wtem buchnął ogień ze skały i strawił mięso i placki.” (w. 19-21)
Hej! Żywe kamienie! Zgadnijcie jaka jest Boża wola dla waszego życia? Tu ogień buchnął ze skały
„Ale anioł Pański zniknął z jego oczu. Gdy Gedeon przekonał się, że to był anioł Pański, rzekł: Ach, Panie, Boże mój, przecież to anioła Pańskiego oglądałem twarzą w twarz. Lecz Pan rzekł do niego: Pokój z tobą; nie bój się, nie umrzesz.” (w. 21-23)

 

Nie było problemu z oglądaniem anioła, ale kiedy zdał sobie sprawę, że to był tak naprawdę Anioł Pana, Bóg, przeraził się, że umrze, bo oglądał Go twarzą w twarz. Bóg mówi, że nic mu się nie stanie. [Objawia się jako Bóg pokoju.] Mówię to wszystko, żeby pokazać jak się rozprawili z kwestią strachu, że była to sprawa numer jeden. I widzimy pierwsze zadanie jakie przed nim stoi. Bóg mówi mu, że na dziedzińcu podwórza jego ojca stoi bałwan, który jest czczony przez całe miasto. Bóg każe mu go obalić. Gedeon chce to zrobić, ale się boi, więc robi to w nocy, kiedy nikt go nie widzi. Z kilkoma znajomymi ścinają ten posąg, tną na kawałki i palą. Następnego dnia całe miasto się budzi, chcąc uwielbiać tego bałwana i widzą, że jest zniszczony, więc wpadają w gniew: „Kto to zrobił? Zabijemy go.”. Rozchodzi się wieść, że zrobił to Gedeon, więc teraz jest on już przerażony na śmierć. Ludzie nastają na jego ojca, żeby go wydał. A ten, mimo że to on postawił ten posąg, staje i mówi: „Jeśli Baal jest bogiem, to niech sam się broni”. Miał moment przebudzenia z powodu pasji i gorliwości własnego syna. Wróciło mu trzeźwe myślenie. Odwaga powoduje, że ludzie mogą zobaczyć prawdę. Odwaga to powoduje. To jest w całej Biblii. Jest jakiś zwyczaj, który jest głupi, np. czczenie fałszywych bogów. Nagle bohaterski młody człowiek, trochę się bojąc, ale będąc posłusznym, w nocy, pełen strachu, ścina posąg i go niszczy. Jego tata budzi się następnego dnia i myśli: „Ale głupie było to czczenie bałwanów!”. Całe miasto chce zabić jego syna, a on staje i mówi: „A czemu? Jak to coś jest bogiem, niech się samo broni!” Przyszło do niego olśnienie. Jak? Przez odwagę jego syna. Widzimy zmianę. Widzimy jak rzeka zaczyna płynąć w górę nurtu. Widzieliśmy to w życiu naszych rodzin. To nie idzie tylko od rodziców do dzieci, to też zaczyna płynąć od dzieci do rodziców. Jest poruszenie Ducha. I przychodzi odwaga, która powoduje zmianę, zrobi to, co niemożliwe i schwyta za serce poprzednie pokolenie. To się tutaj dzieje.

 

Dobrze! Jesteście gotowi? Werset 34 jest jednym z moich ulubionych w Biblii.
„Lecz Gedeona ogarnął Duch Pański tak iż zadął w trąbę i skrzyknęli się wokół niego potomkowie Abiezera.” (w.34)
To jest jeden z moich ulubionych fragmentów. Powiedzcie ze mną: „Duch Pana ogarnął Gedeona”. To jest jedyny przypadek, który udało mi się znaleźć w Biblii, w którym w języku oryginalnym nie ma po prostu tego, co właśnie powiedzieliśmy. Tam jest faktycznie napisane: „Duch Pana odział się w Gedeona”. Może jest jakiś inny werset, ale ja go nie znalazłem. To jest jedyny, który znam, gdy Bóg odział się w człowieka. Wziął Gedeona i założył go na siebie jak rękawiczkę. I to mi się podoba! Tutaj Gedeon robi się trochę odważniejszy. Bóg się w niego ubrał. Powiedział, że chce, żeby był Jego posłanym wyzwolicielem.

 

Gedeon prosi jeszcze o małe potwierdzenie – runo („Widziałem Cię twarzą w twarz, ale to nie wystarcza. Zniszczyłem bałwana, ale to była tylko rozgrzewka. Daj kolejne potwierdzenie”). Runo miało być mokre, podczas gdy ziemia dookoła sucha. Następnego dnia się budzi i wyżyma całe wiadro wody z runa. I mówi: „Bądź cierpliwy Boże! Zmagam się już tylko troszeczkę! Żeby być pewnym, że to nie są żadne prawa naturalne, że runo przyciąga wilgoć – chcę, żeby stało się teraz odwrotnie. Żeby ziemia była mokra, a runo suche”. I Bóg jest tak cierpliwy, że tak się dzieje. Więc Gedeon jest cały podekscytowany przed bitwą, a Bóg mu mówi: „Zgromadź wojowników!” Kiedy to robi, Bóg mówi, że jest ich za dużo – zdecydowanie za dużo – mimo że strona przeciwna ma ich olbrzymią liczbę, jak ziarna piasku na brzegu morza. Gedeon zgromadził 42 tysiące, co nie było dużą liczbą. Bóg jednak mówi, że to za dużo i każe odesłać do domu wszystkich, którzy się boją… Ale Gedeon już nie mógł wrócić. Bycie liderem ma swoje konsekwencje. Wszyscy mają wybór, a ty musisz wypić to piwo. Musisz się przebić przez tę sytuację…  Zawraca 22 tysiące ludzi, a zostaje mu 20 tysięcy. To jest ciągle za dużo. Bóg mówi: „Zabierz ich nad wodę i każ im pić. Ci, którzy odkładają wszystko i z rękami na ziemi chłepczą wodę, są niewłaściwi. Ci, którzy jedną ręką nabierają, żeby pić, to są czujni wojownicy… Wygramy właśnie przez tę śmietankę wojowników”. Bóg nie chciał nam pokazać, że nie potrafi wygrywać przez słabiaków, bo potrafi wygrać i przez osła. Ale chciał też pokazać siłę w zjednoczonej doskonałości. I zostało tylko 300. 20 tysięcy się nie bało, a teraz tylko 300 wiedziało jak pić. Bardzo dobra lekcja! 300 wie jak pić…

 

„Tejże nocy rzekł Pan do niego: Wstań, wtargnij do obozu, gdyż wydałem go w ręce twoje. Lecz jeżeli się boisz wtargnąć (a znamy już Gedeona i wiemy, że się bał), to podejdź najpierw wraz ze swoim giermkiem Purą pod obóz i posłuchaj, co tam mówią, a potem nabierzesz otuchy i wtargniesz do obozu.” (Sędziów 7:10-11)
Bóg mu każe iść do obozu wrogów! Czasem staramy się czerpać zachętę ze nie tych źródeł co trzeba…

 

Zaraz potem widzimy, że idzie z Giermkiem pod obóz, czyli musiał się bać. Czemu? Bóg zmniejszył jego armię do 300 ludzi. Za każdym razem gdy już przestaje się bać, Bóg trochę podgrzewa atmosferę! Bóg ma plan wypalić z niego cały ten strach. Bardzo często jest tak, że gdy już uczymy się mieć odwagę i przełom na jednym poziomie, Bóg rozszerza trochę środowisko, w którym działamy, poszerza nasze wpływy i znowu musimy stawiać czoła strachowi. Nie dlatego, że Go zawiodłeś, ale dlatego, że On chce byś wszedł w nowy sezon.

 

Więc idzie do obozu i dzieje się coś dziwnego. „A gdy Gedeon tam podszedł, oto jeden wojownik opowiadał swojemu towarzyszowi, co mu się śniło. Mówił: Oto śniło mi się, że bochenek jęczmiennego chleba wtoczył się do obozu Midiańczyków, dotarł do namiotu i ugodził weń tak, że się obalił i całkowicie przewrócił, i namiot upadł. A towarzysz jego odpowiedział: Nic to innego jak tylko miecz Gedeona, syna Joasza, męża izraelskiego; Bóg wydał w jego ręce Midiańczyków i cały obóz.”. (w.13-14) Wydaje mi się to zabawne. Miałeś kiedyś taką sytuację, że gdy Bóg coś robi w Tobie, wszystko dookoła potwierdza, że to prawda? Atmosfera jest tak pełna Boga, że nawet sen o chlebie zmienia się w miecz. Nie wiem jak proroczo można to wyjaśnić, ale atmosfera była tak pełna Boga, Bożej wizji celu, że wszystko służyło jako potwierdzenie tego, co Bóg robił przez człowieka.

 

Gedeon wziął więc swoich wojowników, kazał im wziąć do ręki trąby oraz pochodnie (ogień) i schować je w dzbanach. Mieli robić dokładnie to, co on robi. Stłukli dzbany, stojąc dookoła obozu. Ogień otoczył obóz wroga. Zadęli w trąby, krzyknęli: „Za Pana i za Gedeona!”, a ludzie w obozie wpadli w panikę i się nawzajem pozabijali. To dziwne, że miał czerpać zachętę z obozu wroga. Nie wiem czy kiedykolwiek miałeś taką sytuację, ale czasem warto się przejść do obozu tych, którzy cię gnębią. Mogą tam na ciebie czekać słowa zachęty. Wiesz czemu? Bo oni nie mają odpowiedzi na to, na co ty masz odpowiedź. W obozie wroga czeka wiele słów zachęty… Kiedy idziesz do brata lub siostry po słowa zachęty, oni wymasują ci plecy, chcą żebyś po prostu poczuł się lepiej, ale kiedy idziesz do obozu wroga dostajesz konkretną zachętę do tego, co masz zrobić. Tak gedeonici rozgromili wroga.

 

Teraz przejdźmy do rozdziału 8. Werset 22: „W tym czasie mężowie izraelscy rzekli do Gedeona: Panuj nad nami, ty, twój syn i twój wnuk, ponieważ wybawiłeś nas z rąk Madianitów.” (Biblia Tysiąclecia). Prosili Gedeona, żeby został ich królem. Chcieli zmiany z proroków i sędziów na króla. „Lecz Gedeon im odpowiedział: Nie ja będę panował nad wami ani też mój syn: Pan będzie panował nad wami.” (w.23 BT) Ale potem Gedeon ma jedną prośbę w wersecie 24: „Zwrócił się następnie do nich Gedeon: Mam do was usilną prośbę: niech każdy da mi nausznicę ze swego łupu. Pobici mieli bowiem złote nausznice, bo byli Izmaelitami” (BT). Izrael zebrał to złoto, a ważyło w sumie 73 funty (33 kilo), czyli 1.3 miliony dolarów, wg. dzisiejszych cen. I tu jest puenta dzisiejszego nauczania!

 

Gedeon zdał egzamin pod tym względem, że nie chciał panować nad Izraelem. Nie chciał zajmować Bożego miejsca i rządzić. Chciał, żeby Izrael służył Panu. Ale oblał test pod względem pragnienia bycia zapamiętanym [zbudowania sobie imienia]. Nie chciał rządzić, ale chciał być pamiętanym. Nikt nie może próbować nim zostać. Twoje próby nadania sobie znaczenia, podważą twoje znaczenie. Nigdy nie stajemy się ważni, bo chcemy tacy być. Stajemy się ważni, ponieważ wykonujemy to, co On mówi, że mamy zrobić. Jest to czyste, proste posłuszeństwo. Na Ziemi nikt może nawet nie znać twojego imienia, ale w tym samym momencie Niebo zapisuje twoje zwycięstwa. Niebo ma inny sposób patrzenia na rzeczy. I w wielu przypadkach są ludzie na ziemi, których nieznane zwycięstwa są większe niż te, które są oklaskiwane przez ludzi tu żyjących. Niebo ma inny sposób patrzenia na rzeczy.

 

A Gedeon postąpił tak: wziął te 73 funty złota i „sprawił z nich efod, który umieścił w miejscowości swojej, Ofra.” (w.27 BT). Efod był taką szatą kapłańską, miał kamienie 12 plemion Izraela [i losy, urim i tummim, które pokazywały Bożą wyrocznię – II Mojż 28:30]. Dawid kiedyś nie wiedział co zrobić i kazał kapłanowi przynieść efod, żeby dostać wyrocznię (I Sm 30:7). Więc brali efod w Bożą Obecność i to im pomagało rozeznać, co Bóg do nich mówił. A Gedeon kazał zrobić ten efod, jako niepoświęcony pomnik zwycięstwa, które przyniósł do Izraela. I tu jest ta tragiczna część tej historii: „Gedeon sprawił z nich efod, który umieścił w miejscowości swojej, Ofra. Wszyscy więc Izraelici czcząc go dopuścili się nierządu. To bowiem stało się sidłem dla Gedeona i jego domu.” (w.27 BT)

 

Gedeon był sędzią, posłanym przez Boga. Zgodnie z I Kronik 17:6 sędziowie byli ustanowieni, żeby byli pasterzami – czyli pastorami. Są opisani jako pasterze, którzy mieli prowadzić Izraela. Bóg go wzbudził, żeby wywiódł Izraela z bałwochwalstwa i pojednał na nowo z Bogiem. Gedeon tego dokonał, ale z powodu pewnych rzeczy, które były w nim zakorzenione, z którymi się nie rozprawił na samym początku, dopadły go one na samym końcu. Pewne rzeczy muszą wyjść w odpowiedniej chwili. Kiedy Bóg zaczyna się z nimi rozprawiać, to lepiej mu pozwolić, żeby się nie ujawniły w niewłaściwym momencie. Nie możesz mówić, że pewne sprawy możesz tolerować, bo zbytnio ci nie przeszkadzają – nie wiesz kiedy i gdzie wypadnie twoja meta. Rzeczy, w których żyjesz w kompromisie, które zdają się nie być takie ważne – zdaje ci się, że po prostu sobie jakoś spokutujesz, więc zamiatasz je pod dywan – one w nieodpowiednim momencie przejmą nad tobą tak jakby autorytet. Będą mówić do ciebie na mecie. A my sobie mety nie wyznaczamy [nie wiemy gdzie wypadnie].

 

Gedeon nie chciał panować, ale chciał być pamiętany. I nawet on sam i jego rodzina uprawiała nierząd. Co to znaczy? Bałwochwalstwo w Nowym Testamencie, czczenie fałszywych bogów, jest zdefiniowane jako chciwość. Stawianie priorytetu w gromadzeniu, ten styl życia – posiadanie rzeczy na własność nie jest złe, ale kiedy rzeczy posiadają ciebie, to źle. Materialistyczny styl życia jest bałwochwalstwem, czczeniem fałszywych bogów. I co ciekawe: bałwochwalstwo jest związane z duchową niemoralnością [brakiem moralności – „immorality”]. Z tego powodu prawie zawsze w Starym i Nowym Testamencie usłyszycie słowa bałwochwalstwo i brak moralności [w polskiej Biblii jako „wszeteczeństwo”] razem. Ponieważ jedno prowadzi do drugiego.

 

To jest zmiana wartościowania z Bożych rzeczy, na budowanie wartości w oparciu o rzeczy, które możemy posiadać. To osłabia charakter danej osoby. Nagle jest pociągana przez rzeczy, które nigdy wcześniej jej nie pociągały. Śledziłem to w życiu wielu osób, obserwowałem. I w przypadku pastorów możesz dokładnie namierzyć te momenty, kiedy akcent się przesunął z całkowitego wzorcowego posłuszeństwa Chrystusowi, na budowanie własnego królestwa.

 

Ja wierzę w to, że Bóg chce dawać błogosławieństwo. Naprawdę! I wierzę, że życie w obfitości jest możliwe i że można jednocześnie wzrastać w poświęceniu. Ale tragedia polega na tym, że często to presja z zewnątrz pomaga nam żyć w poświęceniu dla Pana. To robi presja, prześladowania, przeciwności [por. Jak 1:2-4 i 2 Kor 12:10]. Każdy z nas modli się więcej i lepiej, kiedy znajdziemy się w kłopotach. To jest ta smutna rzeczywistość, którą obserwowałem nieraz. Nie ma w tym nic wstydliwego, to jest po prostu rzeczywistość. Ludzie, którzy nigdy nie modlą się o chorych, nagle są tym zainteresowani, kiedy mają jakiegoś bliskiego w problemach. A wcześniej się tym w ogóle nie interesowali! Presja powoduje, że zmieniają się priorytety. Jak wspaniale byłoby stać się takim pokoleniem, które wzrasta w poświęceniu oraz intensyfikuje działania poprzez błogosławieństwa [których doświadcza]. Nie jestem pewien czy to kiedykolwiek miało miejsce, ale mam całkowitą pewność, że to powinno się dziać. Jestem pewien, że Bóg chce wzbudzić grupę ludzi, którzy będą tak działali. W Dziejach Apostolskich za każdym razem gdy osiągali przełom, rosły przeciwności. Oni wtedy zwiększali poświęcenie. Jest napisane, że ciągle się poświęcali Panu. Robili to raz za razem, a prześladowania wzrastały. Prosili Boga, żeby zwiększył ich odwagę. Tę odwagę, która dała im przełom wcześniej – i Bóg to robił. A potem prześladowania znowu rosły. Aż w końcu, wreszcie, wykończyli diabła! Ludzie nie zdają sobie sprawy, że on nie ma nieograniczonej siły. To jest gałąź, która została odcięta od drzewa i teraz marnieje, przez cały ten czas, kiedy my tu rozmawiamy. Jest w nim moc, ale jest to ograniczona moc, która ma limit. A my mamy dostęp do nieograniczonej Bożej mocy. Nieograniczonej obecności. Nieograniczonego namaszczenia. Zostało ci przydzielone wieczne zadanie. Masz wsparcie całego nieba. Masz przywilej, żeby nieść Boże imię i autorytet na Ziemię. To jest nasze zadanie. I gdy wzmaga się prześladowanie lub przeciwności, to my zwiększamy nasze poświęcenie. Podobnie potem, gdy błogosławieństwo się zwiększało, oni zwiększali swoje poświęcenie. Aż w końcu, jak mówią Dzieje, wszyscy głęboko poważali Kościół. Nigdy się do nich nie przyłączali beztrosko. Oni dosłownie zmęczyli system. Nie wiem, chyba to się jeszcze nigdzie indziej nie wydarzyło, żeby ludzie wzrastali w poświęceniu przy przeciwieństwach, a potem, gdy w końcu się skończyły, żeby też wzrastali w poświęceniu przy błogosławieństwie. Ale jestem całkowicie przekonany, że Bóg chce, żeby Jego ludzie żyli w intensywnym poświęceniu w błogosławieństwie.

 

I zakończę w ten sposób. Jeszcze raz werset 27: „Gedeon sprawił z nich efod, który umieścił w miejscowości swojej, Ofra. Wszyscy więc Izraelici czcząc go dopuścili się nierządu. To bowiem stało się sidłem dla Gedeona i jego domu”. Werset 33: „Po śmierci jednak Gedeona Izraelici znów się odwrócili od Pana. Uprawiali nierząd z Baalami i ustanowili Baal-Berita swoim bogiem. Izraelici znów nie pamiętali o Panu, Bogu swoim, który ich wybawił z rąk wszystkich wrogów dokoła. Nie okazali też życzliwości domowi Jerubbaala-Gedeona w zamian za wszystkie dobrodziejstwa, jakie wyświadczył on Izraelowi”. Izraelici nie pamiętali! Wyzwoliciel, który ich przywrócił do relacji z Bogiem, wprowadził ich znów w tę samą niewolę, z której ich wcześniej wyprowadził! To jest jeden z największych paradoksów życia ludzi.

 

Paweł to streścił w Filipian 4:12. Powiedział: „umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości”. Możecie mnie postawić w błogosławieństwie i w konfliktach – wiem co robić. I powiedział: „wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie!” (w.13) Więc o co chodzi? Wszyscy wiemy, że potrzebujemy siły, kiedy są trudności, ale jeszcze bardziej potrzebujemy siły, kiedy przychodzi błogosławieństwo, a nie ma przeciwieństw. I musi ona pochodzić od Pana. Kiedy Pan wzmaga nad nami swoją przychylność, to wtedy też wzrasta nasza możliwość do składania mu ofiary. On nas ustawia we właściwej pozycji, żebyśmy mogli Mu złożyć większą ofiarę. I wierzę, że Jezus dostanie w końcu to, czego pragnie – a jest to Oblubienica, której ciało jest w odpowiedniej proporcji do głowy.

 

Ojcze! Modlę się o łaskę! O łaskę długiego dobrego życia. Dziękujemy Ci za bohaterów wiary, którzy byli wierni, aż do końca. Oddaję Ci za to chwałę. Proszę cię, żeby to coś co było w nich, przeszło na nas. Ogarnęło duszę każdego wierzącego w tym pomieszczeniu. …

 

Źródło: Głoszenie Billa Johnsona http://www.youtube.com/watch?v=r7H6wCuPPnM od 8:11 do 48:17
Tłumaczenie: otwarteniebo24.pl

Źródło zdjęcia: morguefile.com

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *