Modlitwa rozpoczyna się od uwielbienia, oczywistego elementu modlitwy kapłańskiej: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię twoje.” Następnie modlitwa przybiera bardziej królewski aspekt: „Przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi.” Czasowniki „przychodzić” i „być” są zastosowane tutaj (również w języku greckim) w trybie rozkazującym. Innymi słowy, nie mamy jedynie prosić, aby nastały rządy Jego Królestwa, ale mamy nakazywać ich ustanowienie w każdej sytuacji. W ten sposób ściągamy wolę nieba na ziemię, modląc się, jak na prawdziwy ród królewski przystało!

część pierwsza tutaj

 

Większość chrześcijan – choć może nie myśleć o tym jako o kapłańskim wstawiennictwie – zdaje sobie sprawę, że nasze uwielbienie i modlitwę posyłamy z ziemi do nieba. Jednocześnie jednak mija się z Bożym planem dotyczącym naszego królewskiego namaszczenia w reprezentowaniu Chrystusa. Nie jesteśmy wyłącznie kapłanami, jesteśmy „królewskim kapłaństwem” (1 Pt 2:9).
W sposób symboliczny zostaliśmy posadzeni z Chrystusem na Jego tronie (Ef 1:20, 2:6), nakazano nam królować w życiu (Rzym 5:17); mamy panować za pomocą Jego berła (Psalm 110:2); zostały nam darowane klucze królewskiego autorytetu, za pomocą których możemy związywać i rozwiązywać, zabraniać i zezwalać (Mateusza 16:19). Jesteśmy królami i królowymi. I podczas gdy kapłani „składają ofiary” Bogu, królowie „proklamują” Jego wolę na ziemi. Tak samo jak Jezus ustanawiał wolę Ojca w konkretnych sytuacjach – wypowiadając słowa błogosławieństwa i przekleństwa, wyganiając demony, uzdrawiając chorych, a nawet wskrzeszając zmarłych – tak samo i my mamy „rozgłaszać cnoty” naszego Boga (1 Pt 2:9).
Co mamy rozgłaszać? Greckie słowo, przetłumaczone tu jako „cnoty”, to „arete”, które znaczy również „męskość, męstwo, waleczność, przewaga”. Jeden z leksykonów podaje opisową definicję tego słowa: „pochodząca od Ducha Świętego siła lub energia, towarzysząca rozgłaszaniu chwalebnej Ewangelii”. Naszym zadaniem, jako przedstawicieli Króla Jezusa, jest ogłaszać innym „waleczność” i „siłę” Boga. Mamy również przywilej uwalniania „pochodzącej od Ducha Świętego siły lub energii”, kiedy rozgłaszamy Jego dobrą nowinę.
Celowo do opisania swojego zachowania pod Białym Domem użyłem słowa „ustanawiać”. Nie tyle bowiem prosiłem Boga, aby coś uczynił, co ustanawiałem na ziemi Jego wolę. W kolejnych dwóch rozdziałach przyjrzymy się nieco bliżej temu aspektowi rządowego wstawiennictwa. Na razie pragnę jedynie zaznaczyć, że jest to jeden ze sposobów na uwolnienie prawdziwej królewskiej modlitwy.

Zarówno królewski, jak i kapłański wymiar modlitwy możemy dostrzec w tak zwanej „Modlitwie Pańskiej” [„Ojcze Nasz”] (Ew. Mateusza 6:9-13):
– Modlitwa rozpoczyna się od uwielbienia, oczywistego elementu modlitwy kapłańskiej: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię twoje.”
– Następnie modlitwa przybiera bardziej królewski aspekt: „Przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi.” Czasowniki „przychodzić” i „być” są zastosowane tutaj (również w języku greckim) w trybie rozkazującym. Innymi słowy, nie mamy jedynie prosić, aby nastały rządy Jego Królestwa, ale mamy nakazywać ich ustanowienie w każdej sytuacji. W ten sposób ściągamy wolę nieba na ziemię, modląc się, jak na prawdziwy ród królewski przystało!
– Później następuje powrót do modlitwy kapłańskiej w postaci próśb o zaopatrzenie, przebaczenie i uwolnienie od pokuszenia.

Ten wzór odnajdujemy również w wielu Psalmach, z których Psalm 24 jest przykładem sztandarowym. Psalmista rozpoczyna od uwielbienia, następnie przypomina o tym, że do obecności Bożej należy przystępować z czystymi dłońmi i sercem – są to oczywiste aspekty modlitwy kapłańskiej.
Zwróćmy jednak uwagę na zmianę widoczną w wersecie 7: „Podnieście, bramy, wierzy wasze, i podnieście się, bramy prastare, aby wszedł Król chwały!”. Modlitwa psalmisty nie jest już ukierunkowana ku niebu, ale ku ziemi, nabiera wyraźnie królewskiego charakteru. Uwielbienie i obcowanie z Bogiem zostają zastąpione przez ustanawianie Jego woli. Psalmista nakazuje bramom otworzyć się, tak aby mógł przez nie przejść „Król chwały”. Autor psalmu reprezentuje „Pana silnego i potężnego, Pana potężnego w boju” – mówiąc to, przenosi się z pokornego uwielbienia w kierunku śmiałych deklaracji. (…)

“Ileż potęgi jest w słowach szczerych!” (Joba 6:25; Biblia Tysiąclecia)
Podróżowanie po 50 stanach wraz z Chuckiem Pierce’em na pewno nauczyło mnie elastyczności. W San Antonio na przykład, mój towarzysz wbiegł na scenę, przerwał moje kazanie – tak, przerwał moje kazanie – przejął mikrofon i zaczął prorokować.
Pierwszy raz zrobił to, kiedy zawitaliśmy do pierwszego stanu na naszej liście – Nowego Meksyku. Tam nie wszedł nawet na scenę, nie powiedział „przepraszam”, nie pomachał mi ręką, nawet nie wstał z miejsca. Wcześniej dostał swój własny mikrofon, więc kiedy uznał, że nadszedł czas na prorokowanie, po prostu go włączył i zaczął mówić. Wystraszył mnie na śmierć!
„Ostrzeż mnie jakoś następnym razem”, błagałem. „Pomachaj ręką, wstań. Daj mi jakiś znak.”
Więc od tej pory Chuck zaczął wchodzić na scenę, za każdym razem kiedy poczuł, że należy przerwać mi kazanie.
Właściwie, to często działaliśmy w ten sposób. Celem naszego podróżowania po stanach nie było bowiem nauczanie, ale raczej słuchanie tego, co miał do powiedzenia Bóg, i deklarowanie tego w modlitwie. Proroctwa Chucka nie były zatem traktowane jako przerywanie, lecz raczej jako pożądane wypełnienie naszej misji. Czasami kontynuowałem nauczanie, kiedy Chuck skończył; a czasami zaczynaliśmy modlić się i deklarować to, co usłyszeliśmy w proroctwie.
Pewnego wieczoru w Teksasie, Chuck zaczął prorokować o tym, że Saddam Hussein zostanie ujęty w czasie krótszym niż siedem dni. Potem odwrócił się do mnie i podał mi mikrofon z wyrazem twarzy, który wyraźnie zdradzał jego myśli: „Nie mogę uwierzyć, że to powiedziałem. Lepiej coś zrób.”
Pamiętam, że od razu pomyślałem Po co oddajesz mi mikrofon? Ty nas w to wplątałeś, ty nas z tego wyciągaj. Ale było za późno. Trzymałem mikrofon i wszyscy na sali patrzyli na mnie. Zrobiłem jedyną rzecz, jaka przyszła mi do głowy – zacząłem się modlić. Moja modlitwa zaczęła się zmieniać z kapłańskiej na królewską. Poczułem, że Duch Święty nakazuje mi, bym obwieszczał złamanie demonicznych mocy utrzymujących Husseina w ukryciu. Inni liderzy podchodzili do mikrofonu z podobnymi modlitwami i deklaracjami. Saddam Hussein został złapany trzy dni później!

 

Królewska modlitwa wstawiennicza zostaje uwolniona poprzez nakazy i obwieszczenia. Nimi właśnie ustanawiamy Bożą wolę na ziemi w ten sam sposób, w jaki ziemski król wciela w życie swoją wolę. Chuck wypowiada się w ten sposób na temat prorokowania i nakazywania:
„Bóg wybrał nas jako niezbędne ogniwo do wypełniania swojej woli na ziemi. Pragnie, abyśmy z Nim obcowali, abyśmy uważnie słuchali Jego głosu, otrzymywali prorocze objawienie i obwieszczali spełnienie Bożej woli na świecie. Uwolni to Jego cuda i błogosławieństwo. Kiedy usłyszymy głos Boga, możemy się modlić, ale możemy też prorokować. Proroctwo to ogłaszanie tego, co znajduje się w Jego sercu i planach. Kiedy przemawiamy, On kształtuje swoją wolę na ziemi. Powinniśmy być zawsze gotowi, by odpowiedzieć na Jego obietnice „tak i amen”. Kiedy otrzymujemy objawienie prorocze, musimy nakazać jego spełnienie – ustanowić je. W ten właśnie sposób działaliśmy, podróżując od stanu do stanu”
Istnieją dwa rodzaje proroczego działania i w swojej wypowiedzi Chuck nawiązał do obu. Proroctwo to coś więcej niż przepowiadanie przyszłości. To wypowiadanie Bożej woli i planów zarówno dla przyszłości, jak i dla teraźniejszości. Mówienie o dniu dzisiejszym według Biblii jest zaliczane do proroctwa, ponieważ również wymaga rozpoznania Jego woli. Jan Chrzciciel został nazwany prorokiem, mimo że nigdy nie przewidywał przyszłości. Rozpoznawał jednak czasy mu współczesne i przekazywał ludziom przesłanie Boga dotyczące teraźniejszości w której żyli. Wypowiadanie Bożych planów i woli jest tym aspektem proroctwa, który często nazywamy „wstawiennictwem proroczym”.

(…) Na spotkaniu w Teksasie, gdzie ogłosiliśmy odkrycie kryjówki Saddama, otrzymałem słowo od Boga na temat proroczego przeznaczenia tego stanu. Wyjaśniłem zgromadzonym, że czasami Boże cele dla Stanów Zjednoczonych będą ogłaszane, przedstawiane i wprowadzane w czyn właśnie w ich stanie. To wtedy Chuck otrzymał wyraźne polecenie od Ducha Świętego: „Podejdź do platformy i przekaż wszystkim to, co ode mnie usłyszysz – i nie zastanawiaj się nad tym”. Powiedział mi potem, że gdyby wiedział, że powie to, co powiedział (na temat ujęcia Husseina), najprawdopodobniej nigdy by tego nie zrobił!
Jakie aspekty proroctwa pojawiły się na owym spotkaniu?
(1)    Prorocze rozpoznanie jednego z całościowych Bożych celów dla tego stanu;
(2)    To przygotowało drogę proroczemu słowu dotyczącemu Jego konkretnego planu na ten moment
(3)    Słowo prorocze doprowadziło mnie do szukania proroczej instrukcji
(4)    Ta z kolei spowodowała uwolnienie proroczej deklaracji – rodzaju rządowego wstawiennictwa, czyli ustanowienia na ziemi woli Bożej.
Wszystkie te elementy, połączone ze sobą, przeistoczyły się w królewską modlitwę wstawienniczą, wypowiedzianą ustami kościoła (ekklesia) – ustawodawczego ciała Jezusa Chrystusa, sprawującego rządy na ziemi w Jego imieniu. Oto królewski autorytet uwalniający potęgę Królestwa, zgodnie z poleceniem Jezusa: „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja!”
Wraz z armią wstawiających się braci i sióstr udało nam się w każdym z 50 stanów wejść w owe prorocze, królewskie wstawiennictwo. Ty natomiast możesz modlić się w ten sam sposób w każdym pomieszczeniu swojego domu! Potrafisz i powinieneś uwalniać ten typ modlitwy każdego dnia, nie tylko w wymiarze wielkiego świata, ale również w odniesieniu do swojego najbliższego środowiska. Módl się na rzecz poszczególnych osób i całych rodzin, na rzecz firm, kościołów i miast.

Źródło: fragment książki “Modlitwa z Autorytetem” (Dutch Sheets), wyd. „W Wyłomie”, str. 87-88; 91-94

książka do kupienia m.in. na stronie jack.pl

Źródło zdjęcia: morguefile.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *