Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. (Jana 6:55)Jezus ma tu wprowadzić niezwykle potężne pojęcie. Robi to posługując się codzienną terminologią jedzenia i picia. Nie mówi o rytuale albo o pamiątce. Nie używa religijnych słów żadnego rodzaju, ale mówi o czymś tak prostym, jak nasze codzienne posiłki. 

 

“Jedz moje ciało, pij moją krew” – metafora czy gest, który ma realne znaczenie duchowe?

 

Był taki dzień, gdy Jezus powiedział coś, co może być uznane za najważniejsze przesłanie dotyczące Jego dziedzictwa dla nas na ziemi.

Te słowa potrząsnęły jego naśladowcami i wywołały całkowitą wściekłość wśród przywódców religijnych z tamtych czasów. Te słowa wprawiły w drżenie piekło. Zaznaczyły różnicę pomiędzy tymi, którzy mu naprawdę byli dani od Ojca, a tymi, którzy podążali za Nim ze zwykłej ciekawości albo z samolubnych pobudek.

Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata. Wtedy sprzeczali się Żydzi między sobą, mówiąc: Jakże Ten może dać nam swoje ciało do jedzenia? Na to rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. (Jana 6:51-54)

To, o czym Jezus tu mówi, to sprawa życia i śmierci. Tak ważna, że zaryzykował utratę wszystkich swoich uczniów i wystawienie się na gniew faryzeuszów. Jezus daje nam klucz do naszego całego dziedzictwa, a szatan, na przestrzeni wszystkich wieków, gorączkowo stara się nas z niego okraść.

(…)

 

W swojej pielgrzymce po pustyni przed wejściem do Ziemi Obiecanej boży ludzie byli zaopatrywani w ponadnaturalny sposób. Ojciec zapewniał im chleb z nieba i wodę, która płynęła bez przerwy ze skały. To był symbol duchowego jedzenia, które Jezus miał nam dać w Swoim ciele i w Swojej krwi. Ten duchowy posiłek jest jedyną rzeczą, która może nas podtrzymać i zaprowadzić do naszej Ziemi Obiecanej, którą jest ponadnaturalne życie, w którym niebo jest namacalne. Izraelici nie chorowali. Ich ubrania i ich buty się nie niszczyły, a nawet musiały rosnąć na ciałach ich dzieci i nastolatków.

Chleb i woda spowodowały, że ponadnaturalne królestwo Boże zstąpiło pośród nich. To właśnie się dzieje, kiedy spożywamy ten prawdziwy pokarm i ten prawdziwy napój.

A chcę, bracia, abyście dobrze wiedzieli, że ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli. I wszyscy w Mojżesza ochrzczeni zostali w obłoku i w morzu, i wszyscy ten sam pokarm duchowy jedli, i wszyscy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus. (1 Kor 10:1-4)

Jedzenie tego pokarmu i picie tego napoju będzie miało skutek w świecie duchowym, a także naturalnym. „Jeść” i „pić” to dwa czasowniki, które wiążą się z braniem czegoś, co pochodzi od Boga i czynieniem tego „ciałem w nas”.

(…)

 

Inne obrazy duchowego napoju

W niebie są różne rodzaje jedzenia i picia, a każdy rodzaj daje nam część Boga, otwierając nas na cudowne objawienia i spotkania z Jezusem Chrystusem.

Biblia mówi o wodach życia, które zaspokoją pragnienie zarówno ducha, jak i duszy.

A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota. (Obj. Jana 22:17)

Ta woda życia, jak zobaczymy później, jest połączona z Duchem Bożym i krwią Chrystusa. Będzie miała swój wpływ na nasze życie, kiedy zrozumiemy sposób, w jaki te trzy elementy działają. Kiedy krew jest nam objawiona ze swoją mocą, zasięgiem i wszystkim, co ma w sobie, jesteśmy prowadzeni do fontanny życia, aby z niej pić.

Albowiem trzech jest świadków: Duch i woda, i krew, a ci trzej są zgodni. (1 Jan 5:7-8)

W królestwie Bożym są także inne wykwintne napoje, takie jak młode wino Ducha. Jezus mówi swoim uczniom o tym winie, że musi być wlane do nowych bukłaków, nawiązując do czasu, w którym będą pili z Ducha Świętego (Efezjan 5:18).

Kiedy dochodzimy do zrozumienia cudownych tajemnic ukrytych w komunii, otwierają się przed nami drzwi poznania. Niektóre z tych drzwi będą należeć do Nowego Jeruzalem, które zstąpi w chwale z nieba, ale które jest też już w nas. Jezus powiedział, że królestwo Boże jest w nas ponieważ tam, gdzie mieszka Bóg, tam jest Jego królestwo. W nim znajduje się Drzewo Życia, którym jest Jezus, z którego uczymy się jeść, aby żyć w idealnym zdrowiu.

Na środku ulicy jego i na obu brzegach rzeki drzewo żywota, rodzące dwanaście razy, wydające co miesiąc swój owoc, a liście drzewa służą do uzdrawiania narodów. (Obj. Jana 22:2)

(…)

 

W czasach Pawła poganie uczestniczyli w rytuale, który polegał na piciu z kielicha i jedzeniu chleba poświęconych drewnianym bałwanom.

Cóż tedy chcę powiedzieć? Czy to, że mięso składane w ofierze bałwanom, jest czymś więcej niż mięsem? Albo że bożek jest czymś więcej niż bałwanem? Nie, chcę powiedzieć, że to, co składają w ofierze, ofiarują demonom, a nie Bogu; ja zaś nie chcę, abyście mieli społeczność z demonami. Nie możecie pić kielicha Pańskiego i kielicha demonów; nie możecie być uczestnikami stołu Pańskiego i stołu demonów. (1 Kor 10:19-21)

A więc jedzenie i picie były symbolami czegoś realnego w duchu. Są to gesty, które łączą świat duchowy ze światem naturalnym. Poprzez te akty Duch Pana lub demony, zależnie od konkretnego przypadku, wpływają w potężny sposób na życie ludzi.

(…)

 

Prorocza wizja mocy krwi Jezusa

Podczas mojego pierwszego doświadczenia nieba zrozumiałam wspaniałą moc krwi Jezusa. Desperacko kochałam Jezusa. Chciałam Go zobaczyć, dotknąć, kochać całą moją osobą.Moje serce umierało z tęsknoty za Nim w inny, głębszy sposób niż dotychczas.

Któregoś razu uwielbiałam Jezusa w kościele, w którym byłam pastorem, w Mexico City, kiedy otoczył mnie rodzaj chmury Ducha Świętego. Nagle zostałam przeniesiona do innego wymiaru i nie byłam już na ziemi. Zewsząd byłam otoczona światłem. Światło było żywe i poruszało się, wykonując jakby taniec, w którym refleksy i rozbłyski układały się w różne efekty świetlne przed moimi oczami.

Nieoczekiwanie, z błyszczącego światła wyłoniła się postać podobna do Syna Bożego. Stałam przed Jezusem. Bez słowa wyciągnął swoją rękę i olbrzymia kropla krwi, rozmiarów melona pojawiła się nad moją głową w powietrzu. Powiedział: „Pij”. Otworzyłam usta i wypiłam to jednym łykiem. Potem pojawiła się druga i trzecia kropla tego samego rozmiaru, a On rozkazał mi je wypić. Po wypiciu ostatniej, upadłam na plecy i zobaczyłam, że całe moje ciało zrobiło się czerwone. Było pełne krwi.

Pan pozostał przy mnie, otoczony tym błyszczącym światłem. Potem dał przyzwalający sygnał ręką i pojawiła się postać demoniczna, która natychmiast chciała się wspiąć na moją głowę. Kiedy demon dotknął mojego ciała z krwi, która była we mnie, wyszedł ogień pożerający i natychmiast go zniszczył. Patrzyłam się na to oszołomiona. Potem pomógł mi wstać. Byłam nadal wszędzie pełna tej krwi, wewnątrz i na zewnątrz. Następnie sprawił, że pojawiła się przede mną jakaś tkanka, która wyglądała jak guz nowotworowy. Powiedział: „To jest śmiertelna choroba. Chce pokazać Ci moc mojej krwi nad nią. Nie bój się. Otwórz usta i zjedz ją.” Kiedy to zrobiłam guz został spalony natychmiast, kiedy tylko dotknął krwi. Byłam zadziwiona. Potem powiedział: „Jedz moje ciało i pij moją krew, ponieważ dam Ci wielkie zwycięstwa nad złem i chorobami.”

Potem spojrzałam i zobaczyłam, że z Jego ciała jaśniał płomień, który Go nie spalał. To było jak patrzenie na czystą energię, która poruszała się w Jego wnętrzu. Zatrzymał się przede mną. Miałam wzniesione ręce. Położył Swoje dłonie na moich i zbliżył Swoją twarz do mojej. Jego serce biło przy moim. Potem powiedział: „Nadchodzi czas, gdy zstąpię na Moich ludzi ręka w rękę, oko przy oku, usta przy ustach, serce przy sercu.” W tej chwili potężna energia wyszła z Jego ciała, Jego twarzy i rąk i napełniła mnie. Myślałam, że umrę. Siła, która we mnie weszła była taka silna, że myślałam, że wybuchnę. W tej chwili moje duchowe serce zostało przebite tą mocą i intensywny ból wszedł do mojego cielesnego serca. Potem wróciłam w wymiar ziemski.

Minęło sześć godzin, ale ludzie w kościele nie odeszli. Czekali na mnie aż wrócę z ekstazy, w której się znalazłam. Tylko Bóg mógł ich tam zatrzymać, ponieważ nic takiego wcześniej nikomu się nie przydarzyło nie mogli zrozumieć, co się ze mną działo. Leżałam na ziemi i nie mogłam się podnieść, tak wielki był na mnie ciężar Jego chwały.

Kobieta opętana przez demona była tamtego dnia w kościele i podeszła do mnie. Pamiętam, że gdy tylko jej dotknęłam, demon krzyknął i odszedł.

(…)

 

To, co przeżyłam podczas zachwycenia stało się filarem wiary i zaufania krwi Jezusa. Od tamtego czasu mowa o krwi i proszenie o nią, jako o broń przeciwko wrogowi zaczęły mieć dla mnie dużo większe znaczenie.

Kilka lat później miałam doświadczenie, przez które nie przeszłabym, gdybym nie wiedziała, jakie znaczenie ma krew. Wróciłam z wycieczki wstawienniczej w Polsce, gdzie modliliśmy się w obozach koncentracyjnych Oświęcimia i Treblinki. Toczyliśmy walkę duchową, aby uwolnić ten naród od duchów śmierci, które tam pozostały po Holokauście Żydów.

Którejś nocy po moim powrocie do Meksyku, obudziłam się nagle z poczuciem, że zła obecność weszła do mojego pokoju. Moje serce zaczęło gwałtownie bić, otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą diabła. Jego ciało i skrzydła wypełniały większą część pokoju. Twarz miał czerwoną, pełną wezbranych żył. Jego zęby były straszne, jak u wilka, który się szykuje do ataku. Jego ciało było czarne i szczupłe. Miał skrzydła jak u smoka i zdawało się, że są zrobione z ognia. Jego oczy były żółte z intensywnie czarnymi źrenicami. Patrzył na mnie z nienawiścią i determinacją, aby mnie zabić.

Przyglądałam mu się i, ku memu własnemu zdziwieniu, cała moja istota poczuła absolutny pokój. Z całkowitym spokojem spytałam Ducha Świętego, co mam zrobić. Odpowiedział: „Zacznij manifestować krew Jezusa, która jest w Tobie”.

W tym momencie zobaczyłam, jak moje ciało znów się robi czerwone, całkowicie nasycone tą cudowną krwią, która zwyciężyła diabła na krzyżu. Potem całkowicie się skupiłam na mocy, która jest we krwi. Nagle zaczęła się świecić. Potężne uderzenie mocy wyszło z krwi jak błyskawica ognia, która dosłownie poraziła diabła prądem i sprawiła, że uciekł ode mnie.

Pokój wypełnił się Bożą Obecnością. Moje ciało nie miało siły z powodu tego, co się stało. W tym samym momencie zaczęłam się cieszyć całą sobą tym cudownym zwycięstwem, które Pan mi dał. Znów pomyślałam o wersecie, który mówi:

A oni zwyciężyli go przez krew Baranka i przez słowo świadectwa swojego, i nie umiłowali życia swojego tak, by raczej je obrać niż śmierć. (Obj. Jana 12:11)

(…)

 

Więc jest to jedynie rytuał czy jednak gest niosący życie?

Kiedy wchodzimy do Królestwa Bożego przez szczerą pokutę i zobowiązanie, że będziemy iść za Jezusem Chrystusem jako Panem i Zbawicielem, Duch Boży jednoczy się z duchem człowieka, przemieniając go w nowe stworzenie. Od tej chwili, będzie on rósł i wzmacniał się przez jedzenie duchowe, którym jest ciało i krew Jezusa, jak również Słowo Boże.
Kiedy elementy są uświęcane w Komunii, Chrystus w potężny sposób staje się pośród nas obecny. To nie jest rytuał lub pamiątka. Jest to coś rzeczywistego, co dzieje się w niewidzialnym świecie.

Te elementy – chleb i owoc winnego krzewu – na zawsze pozostaną chlebem i winem, ale w rzeczywistości niewidzialnej ciało i krew Jezusa naprawdę się w nich znajdują. Nasz duch dosłownie pije Jego krew i staje się jednym z Jego ciałem. Nasz duch wchłania życie samego Boga i wszystko to, co jest zawarte w Jego ciele i krwi. Bóg i człowiek łączą się ze sobą kawałek po kawałku, aż jesteśmy całkowicie przez Niego pochłonięci, a On przez nas, i stajemy się jednym w duchu.
Kto zaś łączy się z Panem, jest z nim jednym duchem. (1 Kor 6:17)

(…)

 

Na to rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego
i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. (Jana 6:53)

Kiedy Pan mówi nam o przyjmowaniu duchowego pokarmu i piciu duchowego napoju, to wiąże się to z wprowadzaniem czegoś w nasze życie osobiste. Oznacza to tworzenie z komunii, części naszego życia i nasycanie naszego ducha, duszy i ciała. (…)

W ten sposób widzimy, co Jezus próbował powiedzieć Swoim uczniom. Nie tylko jest konieczne, żebyście mieli wiarę we Mnie, co sprowadzi do was Mojego Ducha i Moją obecność, ale musicie też jeść moje ciało i pić moją krew, żebyście mogli otrzymać życie wieczne i stać się jednym z Moim Duchem. Tak, jak ciało potrzebuje jedzenia, tak twój duch musi być karmiony, żebym mógł je wskrzesić (parafraza).

Jezus próbuje nam powiedzieć, że duch człowieka potrzebował pokarmu, żeby mógł żyć. Porównuje to do ponadnaturalnego chodzenia ludu bożego po pustyni.

Wtedy rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot. (Jana 6:32-33)

Zauważcie, proszę, że po to, aby Ojciec dał życie, musiał przedstawić Jezusa jako formę pożywienia, którą jest chleb. Całe życie stworzone przez Boga musi nie tylko się narodzić, musi dostawać pokarm.

W przeciwnym wypadku, staje się słabe i umiera. To, co jest prawdą w rzeczywistości naturalnej, staje się prawdą w rzeczywistości duchowej. Jezus nie mówił pochopnie. Jego słowa były ostrożnie dobrane, ponieważ niosły w sobie Ducha Ojca:

Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. (Jana 6:55)

Jezus ma tu wprowadzić niezwykle potężne pojęcie. Robi to posługując się codzienną terminologią jedzenia i picia. Nie mówi o rytuale albo o pamiątce. Nie używa religijnych słów żadnego rodzaju, ale mówi o czymś tak prostym, jak nasze codzienne posiłki.

Nasz duch, po to żeby żyć i być silnym, musi jeść każdego dnia tak, jak nasze ciało. On ustanawia zasadę, która stanie się stylem życia, czymś, co ma być wykonywane codziennie. Jezus chciał być obecny w naszym duchu każdego dnia. Gdyby starał się ustanowić rytuał do wykonywania raz na miesiąc lub raz na rok, to dobrałby inne słowa. Jedzenie i picie to nie doroczne albo comiesięczne wydarzenia, ale to coś, co jest PODSTAWĄ i musi być wykonywane CODZIENNIE.

Wczesny Kościół nie miał problemu ze zrozumieniem tej prawdy.

Codziennie też jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca. (Dzieje Ap. 2:46)

Jezus zaszczepił w Swoich Apostołach wagę uczestniczenia w Jego ciele i Jego krwi, żeby utrzymać w nich wieczne życie. To nie tylko utrzymywało ciągle Obecność Bożą w ich duchach, ale było podstawowym wymaganiem, żeby móc CZYNIĆ BOŻE DZIEŁA.

Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy: na nim bowiem położył Bóg Ojciec pieczęć swoją. Rzekli więc do niego: Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał. (Jana 6:27-29)

Zauważcie, że kontekst, w jakim Jezus mówi o wierze w Niego i przychodzeniu do Niego, dotyczy tych trudnych słów, które miał powiedzieć – Jedz moje ciało, pij moją krew.

Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. (Jana 6:35)

Jego ciało jest prawdziwym jedzeniem, a Jego krew prawdziwym napojem. Ten, kto spożywa i pije z Niego, będzie czynił Boże dzieła tak, jak Jezus. Ojciec, który w Nim mieszkał był tym, który dokonywał cudów.

Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie. (Jana 6:57)

Jezus bardzo wyraźnie stwierdził, że to Ojciec działał przez Niego, aby wykonywać Boże dzieła. Dalej, w tej samej ewangelii czytamy:

Czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje. (Jana 14:10)

Tak, jak ponadnaturalne życie Ojca działało w Jezusie, tak chciał On, żeby Jego ponadnaturalne życie działało w nas. To jest Jego dziedzictwo dla nas. Z tego powodu nasze duchy muszą mieszkać w Nim, przez spożywanie i picie wszystkiego, czym On jest. Przez Jego zamieszkanie w naszym wnętrzu, nasze modlitwy zawsze będą usłyszane, a cudowna Boża moc będzie przez nas płynęła.

Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim. (Jana 6:56)

Tak jak jedzenie i picie to rzeczy, które robimy każdego dnia, tak samo zamieszkiwanie oznacza stałe miejsce mieszkania, gdzie jesteśmy codziennie.

Jezus, mówiąc później w swoich nauczaniach o zamieszkiwaniu, stwierdził:

Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie (ang. „zamieszkuje” – przyp. tłum.), a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie. Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną. Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą, proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam. (Jana 15:5-7)

 

cdn.

 

źródło: “Jedz moje ciało, pij moją krew” Ana Mendez Ferrell

wydawnictwo Inter Global Oświata, książka do kupienia tutaj

 

Więcej na temat ofiary Jezusa można przeczytać w innym naszym artykule opartym na tej samej książce

Moc Ofiary Jezusa cz.1

Moc Ofiary… cz.2

oraz

Znaczenie Krwi (książka “Potrząśnij Niebem”)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *