Jak bardzo znaki i cuda są potrzebne w naszym dążeniu do przemiany naszych miast i sprowadzenia chwały Pańskiej na ziemię? Kiedy braknie tych elementów świat cierpi, Bóg jest zasmucony, a my jesteśmy godni pożałowania…

Jak bardzo znaki i cuda są potrzebne w naszym dążeniu do przemiany naszych miast i sprowadzenia chwały Pańskiej na ziemię? Kiedy braknie tych elementów świat cierpi, Bóg jest zasmucony, a my jesteśmy godni pożałowania…

 

 

ZNAKI I CUDA UKAZUJĄ NATURĘ BOGA

Głównym celem cudów jest objawianie Bożej natury. Brak cudów jest jak złodziej wykradający cenne objawienie, które jest w zasięgu ręki każdego mężczyzny, kobiety i dziecka. Jesteśmy winni ludzkości odpowiedzi na to, co w naturalnej rzeczywistości jest niemożliwe. Jesteśmy odpowiedzialni za umożliwienie spotkania tej rzeczywistości z Bogiem. Temu spotkaniu będzie towarzyszyć wielka moc.

Mamy być Bożymi świadkami. Świadczyć znaczy reprezentować. Naszym zadaniem jest dosłownie reprezentować Boga. Reprezentowanie Go jako bezsilnego jest poważnym uchybieniem. Niemożliwe jest, by obraz (my) przedstawiający Boga pozbawionego nadprzyrodzonej mocy był zadowalający. Rzeczywistość nadprzyrodzona jest Jego rzeczywistością naturalną. Jezus odzwierciedlał naturę Ojca w sposób idealny. To, jak On reprezentował Boga, ma być dla nas wzorcem, kiedy uczymy się robić to samo.

(…)

Uzdrowienie nigdy nie jest jednowymiarowe. Cud, który odmienia czyjś stan fizyczny, rozpoczyna również rewolucję w głębi jego serca. Obie te przemiany ukazują Bożą naturę, której nie możemy nigdy umniejszać poprzez chrześcijaństwo pozbawione mocy.

ZNAKI I CUDA UJAWNIAJĄ GRZECH I ZMUSZAJĄ DO PODJĘCIA DECYZJI

„Widząc to Szymon Piotr przypadł do kolan Jezusa, mówiąc: Odejdź ode mnie, Panie, bom jest człowiek grzeszny.”

Piotr całą noc bezskutecznie starał się o połów. Jezus polecił mu, by zarzucił sieci po drugiej stronie łodzi, co bez wątpienia robił już wielokrotnie. Kiedy jednak zarzucił sieć na słowo, które wypowiedział Pan, połów był tak obfity, że niewiele brakowało, by łódź zatonęła pod jego ciężarem. Piotr poprosił rybaków z innych łodzi o pomoc. Jego reakcją na ten cud było wyznanie: „Jestem grzesznym człowiekiem”.

Kto mu to powiedział? Biblijny opis nie wspomina o tym, żeby tego dnia w łodzi miały miejsce jakiekolwiek kazania, upomnienia, czy inne tego typu rozmowy – po prostu łowili ryby. Więc skąd wzięło się u Piotra przekonanie o własnej grzeszności? Wynikło z cudu, który oglądał. Moc obnaża. Rysuje linię na piasku i zmusza do podjęcia decyzji.

Objawienie mocy nie daje gwarancji, że ludzie zaczną pokutować. Wystarczy przypomnieć sobie historię Mojżesza, by zdać sobie sprawę z tego, że nieraz działania nadprzyrodzone sprawiają wręcz, że nasi „Faraonowie” stają się jeszcze bardziej zdeterminowani, by nas zniszczyć. Być może gdyby nie manifestacje mocy, faryzeusze zapomnieliby o Kościele, który narodził się z krwi przelanej przez Chrystusa na krzyżu. Objawiająca się przez jego członków moc podsycała w faryzeuszach zapał do stawiania oporu. Musimy myśleć trzeźwo: moc często sprawia, że ludzie decydują, po czyjej są stronie. Przejawy mocy pozbawiają nas neutralnego gruntu.

Usługiwanie ubogim i potrzebującym to niezbędny element służby ewangelii. Jest to jeden ze sposobów, na jakie wyraża się i powinna się wyrażać miłość Boża. Jednak kiedy brak jest manifestacji mocy, nasza służba jest niekompletna. Dlaczego? Rzeczywistość wygląda następująco: świat zazwyczaj przyklaskuje tego typu wysiłkom, ponieważ wie, że jesteśmy zobowiązani to robić. Musimy być świadomi jednak smutnej prawdy – ludzie bardzo często uznają dobroć Kościoła, jednak nie sprawia to wcale, że pragną pokutować. Demonstracje mocy przyciskają ich do muru dzięki swej naturze, w którą wpisane jest wywoływanie pokory.

Jezus powiedział: „Gdybym wśród nich nie pełnił uczynków, których nikt inny nie czynił, nie mieliby grzechu.”

Czy chciał przez to powiedzieć, że dopóki nie zaczął dokonywać cudów, grzech nie istniał w sercach Żydów? Bardzo w to wątpię. Wyjaśniał raczej zasadę, widoczną na przykładzie pokuty Piotra. Moc obnaża grzech i zmusza ludzi do podjęcia decyzji. Kiedy brak nam mocy, oznacza to, że nie używamy broni, którą Jezus miał w arsenale, gdy usługiwał zagubionym. Jaki jest rezultat? Większość ludzi pozostaje zagubiona. Moc zmusza ludzi do zdania sobie sprawy z Bożej obecności na poziomie osobistym i wymaga decyzji.

ZNAKI I CUDA DAJĄ ODWAGĘ

Synowie Efraima, łucznicy, uciekli w dniu boju. Nie strzegli przymierza Bożego, a według zakonu jego nie chcieli postępować. Zapomnieli o czynach jego i o cudownych dziełach, które im ukazał.

Znaczną część kultury żydowskiej kształtowało przykazanie, by strzec Jego świadectwa. Życiem rodzinnym kierowało stale obecne objawienie Boga, jakie zawierało się w Jego przykazaniach i świadectwach. Mieli mówić o Bożym prawie i o tym, co Bóg dla nich zrobił, kiedy kładli się spać, kiedy wstawali rano, kiedy spacerowali itd. Praktycznie każda pora dnia była odpowiednia na to, by rozmawiać o wspaniałych dziełach Bożych.

Żeby mieć pewność, że nie zapomną, mieli wznosić pomniki przypominające im o tym, jak Bóg nawiedzał ich życie. Na przykład: ustawili stos z kamieni w miejscu, w którym Izraelici przekroczyli Jordan. Zrobili to po to, by ich dzieci mogły się pytać: „Tato, tato, a dlaczego tu są te kamienie?” i by mogli opowiedzieć im o tym, jak Bóg działał pośród nich.

Świadectwo Bożego działania wywołuje apetyt na więcej. Oczekiwania rosną tam, gdzie ludzie zdają sobie sprawę z nadprzyrodzonej natury Boga i pamiętają o Jego przymierzu. Kiedy rosną oczekiwania, wzrasta także liczba cudów. Kiedy cudów jest więcej, wzrasta również liczba świadectw. Koło się zamyka. Prosty fakt dzielenia się świadectwem Bożego działania może poruszyć innych sprawiając, że zaczną oczekiwać, a w końcu będą oglądać Jego działanie we własnym życiu.

To działa także w drugą stronę. Kiedy świadectw jest mniej, rzadziej oczekujemy cudów. Jeśli rzadziej ich oczekujemy, jest ich jeszcze mniej. Jak widać, ta spirala może prowadzić także w dół. Jeśli usuniemy świadectwo z naszych ust i zapomnimy o tym, co zrobił dla nas Bóg, sprawia to ostatecznie, że w dniu bitwy ogarnia nas strach. Historia synów Efraima jest tragiczna, ponieważ byli oni w pełni wyposażeni, by odnieść zwycięstwo. Zabrakło im jedynie odwagi. Mieli ją czerpać ze wspominania tego, co Bóg zrobił dla nich w przeszłości.

(…)

Źródło: Bill Johnson, „Kiedy Niebo Nawiedza Ziemię”, Wyd. DobrySkarbiec.pl

Tekst poddany obróbce przez otwarteniebo24.pl

 

Źródło zdjęcia: morguefile.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *