„lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają.” (Izajasza 40:31) 

Biblia obiecuje nam nową siłę, odświeżenie, a także wytrzymałość, gdy będziemy ufać Panu. Zaufanie to bardzo ważny element często powtarzany w różnych miejscach Starego i Nowego Testamentu. Skoro jest ono akcentowane z taką mocą, sugeruje to, że mogą się pojawiać w naszym życiu momenty cięższe, kiedy opadają nas wątpliwości i kiedy trzeba po prostu ufać Bogu.

Czy jest to jakaś „kara za grzechy”? Nigdy w życiu! Bóg nawet w Starym Testamencie podkreślał, że Jego wolą jest, by każdy grzesznik żył i mógł nawrócić się ze swojej złej drogi. Od czasu śmierci i zmartwychwstania Jezusa, nasz Bóg pozbawił się podstaw do zsyłania kar na tych, którzy szczerze Go pragną, chcą Go poznać i pełnić Jego wolę.

Jednak dlaczego nie możemy żyć w błogim spokoju, gdzie każda sprawa rozwiązuje się sama? Ten fragment z księgi Izajasza jest dla nas dobrą wskazówką. Bóg porównuje nas do orłów. Orzeł jest niezwykłym ptakiem. Gdy nadchodzi burza, większość zwierząt szuka miejsca, gdzie może się schować i przetrwać zawieruchę. Orzeł tak nie robi. Orzeł właśnie wtedy zrywa się do lotu. Dlaczego? Dlatego, że przy takim wietrze i przy takich prądach powietrza może się wzbić wyżej niż zwykle, dłużej szybować bez machania skrzydłami i mieć lepsze łowy.

Bóg pokazuje nam na tym przykładzie jaka natura drzemie wewnątrz nas. Z jakim charakterem On nas stworzył. Nawet jeśli zostaliśmy wychowani w strachu przed różnymi okolicznościami, to nie jesteśmy kurami, które mają chować się do kurnika, gdy na horyzoncie zjawiają się kłopoty. Jesteśmy orłami, które dzięki różnym trudnościom mogą wzbić się wyżej niż kiedykolwiek. Apostoł Paweł w liście do Koryntian jako dowód na to, że jest „sługą Chrystusa” podaje wręcz wszystkie niebezpieczeństwa jakie przeżył. Choć wie, że je przetrwał dzięki łasce, są jego „chlubą”.

„Sługami Chrystusa są? Jako niespełna rozumu to mówię; daleko więcej ja, więcej pracowałem, częściej byłem w więzieniach, nad miarę byłem chłostany, często znajdowałem się w niebezpieczeństwie śmierci. Od Żydów otrzymałem pięć razy po czterdzieści uderzeń bez jednego, trzy razy byłem chłostany, raz ukamienowany, trzy razy rozbił się ze mną okręt, dzień i noc spędziłem w głębinie morskiej. Byłem często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od rodaków, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustyni, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach między fałszywymi braćmi. W trudzie i znoju, często w niedosypianiu, w głodzie i pragnieniu, często w postach, w zimie i nagości. Pomijając te sprawy zewnętrzne, pozostaje codzienne nachodzenie mnie, troska o wszystkie zbory.” (2 Kor 11:23)

W innym miejscu Paweł stwierdza: „Nie chcemy bowiem, abyście nie wiedzieli, bracia, o utrapieniu naszym, jakie nas spotkało w Azji, iż ponad miarę i ponad siły nasze byliśmy obciążeni tak, że nieomal zwątpiliśmy o życiu naszym; doprawdy, byliśmy już całkowicie pewni tego, że śmierć nasza jest postanowiona, abyśmy nie na sobie samych polegali, ale na Bogu, który wzbudza umarłych, który z tak wielkiego niebezpieczeństwa śmierci nas wyrwał i wyrwie; w nim też nadzieję pokładamy, że i nadal wyrywać będzie, przy waszym także współdziałaniu przez modlitwę za nas, aby za udzielony nam dar łaski składane były z ust wielu dzięki za nas. To bowiem jest chlubą naszą: Świadectwo sumienia naszego, że wiedliśmy życie na tym świecie, zwłaszcza zaś między wami, w świątobliwości i czystości Bożej, nie w cielesnej mądrości, lecz w łasce Bożej. (2 Kor 1:8-12)

Bóg zachęca nas i mówi, że jeśli chcemy wypełnić nasze powołanie i poczuć się spełnieni – musimy zmienić naszą mentalność na mentalność podobną do tej, którą ma orzeł. Kiedy przychodzą trudności, kłopoty, czy problemy – nie możemy się łamać! Powinniśmy się wręcz cieszyć. Orzeł wie, że dzięki burzy przychodzi okazja do osiągnięcia najwyższych poziomów – my też musimy o tym pamiętać. Musimy być pełni nadziei i wierzyć, że Bóg użyje każdej trudności, by przynieść większą chwałę, w której my będziemy uczestniczyć. Być może przez pierwsze parę kroków będziemy lecieć przez chmury, w których jest ciemno, ponuro, szaro i jeszcze do tego nieprzyjemnie trzęsie, ale im szybciej poddamy się temu, co Bóg mówi, tym łatwiej On nas wyniesie ponad chmury, na wysokość, gdzie jest już tylko Jego słońce i Jego pokój. Na wysokość, z której łatwiej osiągniemy nasze powołanie. W Jezusie mamy tę samą obietnicę, która była prorokowana o Mesjaszu: “Za mękę swojej duszy ujrzy światło i jego poznaniem się nasyci.” (Izajasza 53:11).

Jeśli jest ci dziś ciężko, to powiedz Bogu Ojcu, że Mu ufasz i zgadzasz się na Jego prowadzenie, zaproś Ducha Świętego i poproś o wsparcie, a następnie ogłoś, że przez krew Jezusa, którą On przelał za ciebie na krzyżu, każda trudność, przez którą przechodzisz, ma przeminąć i wydać dobry owoc w twoim życiu.

źródło: tekst autorski otwarteniebo24.pl (Ela Świerczyńska)

 

Źródło zdjęcia: morguefile.com

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *