„Bo broń naszej walki nie jest cielesna, ale potężna w Bogu, aby obalać warownie” (2 Kor 10:4 NKJV)Światło jest najpotężniejszą bronią, która istnieje i żaden demon nie może się jej oprzeć. Sam Bóg jest światłem. W sprawach walki duchowej, nie mamy do czynienia jedynie z teologią, według której naszą pozycją jest bycie światłem. Nam chodzi o bycie ucieleśnieniem światła, które jest tworzone przez pełne chwały światło Najwyższego. Jest zasada, która mówi, że ciemność traci formę w obliczu światła. Za każdym razem gdy włączam światło u mnie w domu, nie musze krzyczeć na ciemność przez trzy godziny, żeby odeszła. W momencie manifestacji światła, ciemność automatycznie znika. A więc, jeśli Jezus jest światłem mieszkającym w nas, czemu ciemność dookoła nas od razu nie znika?  

Ludzie wybrani to tacy wojownicy, którzy byli trenowani w świetle, bo światło jest jedyną rzeczą, która może rozproszyć ciemność. Słowo mówi:

„Bo broń naszej walki nie jest cielesna, ale potężna w Bogu, aby obalać warownie” (2 Kor 10:4 NKJV)

Światło jest najpotężniejszą bronią, która istnieje i żaden demon nie może się jej oprzeć. Sam Bóg jest światłem. W sprawach walki duchowej, nie mamy do czynienia jedynie z teologią, według której naszą pozycją jest bycie światłem. Nam chodzi o bycie ucieleśnieniem światła, które jest tworzone przez pełne chwały światło Najwyższego.

Prawdziwy konflikt bierze się z konfrontacji pomiędzy światłem, a ciemnością. Jak mówi Apostoł Jan:

„W Nim było życie i życie było światłem ludzi. I światło świeci w ciemności i ciemność go nie pochłania.” (Jn 4:5)

Jest zasada, która mówi, że ciemność traci formę w obliczu światła. Za każdym razem gdy włączam światło u mnie w domu, nie musze krzyczeć na ciemność przez trzy godziny, żeby odeszła. W momencie manifestacji światła, ciemność automatycznie znika. A więc, jeśli Jezus jest światłem mieszkającym w nas, czemu ciemność dookoła nas od razu nie znika?

Odpowiedzią jest to, że większa część światła jest ukryta, bo istnieją pewne realne struktury, które diabeł zbudował poprzez ludzi. Te zasłony ciemności sprawiają, że światło jest podobne do zasłoniętej żarówki. Światło istnieje, jest realne, mieszka pośród wierzących, ale jest zasłonięte przez warownie zła.

Jedną sprawą jest widzieć obecność światła w tych, którzy stali się dziećmi Bożymi, a inną jest widzieć pełną, widzialną manifestację przychodzącą poprzez życie wierzącego. Jest istotna różnica pomiędzy faktem obecności Bożych cnót w życiu danej osoby, a ich pełną manifestacją pomiędzy nami.

Świeżo narodzony na nowo chrześcijanin ma w życiu wszystkie cechy bożej mocy obecne przez wiarę, ale nie zaczynają się one manifestować od razu. To przez łamanie starego wewnętrznego człowieka i zrozumienie Królestwa Bożego oraz jego zasad przychodzi manifestacja światła, która pozwala, by te rzeczy były widzialne w oczach innych.

Światło emanuje z krzyża odkąd śmierć Jezusa wyzwoliła Bożą moc, by pokonać wroga. To jest jedyna broń, co do której szatan wie, że nie może z nią walczyć. Królestwo ciemności może łatwo rozpoznać tych, którzy naprawdę są przybici do krzyża i tych, którzy tylko mówią o krzyżu.

Celem światła jest ukazanie wszystkiego i uczynienie tego widocznym dla każdego. Jezus wystawił na krzyżu wszystkie nasze grzechy na światło. Nie tylko umarł za wszystkich ludzi – uczynił to publicznie. Został zaliczony w poczet grzeszników, a jego nagość na Kalwarii reprezentuje formę, w której ukazał nawrócenie ludzkości. To dlatego ten, kto przychodzi do światła, musi to zrobić tak, jak Jezus to zrobił – wystawić się na pokaz przez wyznanie swoich grzechów.

Są pewne motywacje i grzechy ignorancji, które możemy wyznawać przed Ojcem w niebie, ale naumyślny grzech, jak i również grzech łączący się z czynem musimy wyznawać drugiej osobie. Biblia mówi:

(Jak 5:16) „Zatem wyznawajcie swoje grzechy sobie nawzajem i módlcie się za siebie wzajemnie, żebyście mogli być uzdrowieni. Efektywna modlitwa sprawiedliwego może dokonać wiele.”

Wyznawanie grzechów jest czymś, co rzadko widujemy w dzisiejszym kościele. Jednak jest to działanie biblijne i doprowadza nas do głębokich poziomów światła. Słowo „wyznawać” znaczy „wyrażać publicznie”. Tego samego słowa używamy kiedy mówimy komuś:

„…bo w sercu osoba wierzy, co ma rezultat w sprawiedliwości, a ustami wyznaje, co ma rezultat w zbawieniu.” (Rz 10:10)

Wiemy, że to nie znaczy, iż powinno się wejść do pokoju i powiedzieć Bogu w sekrecie, że jest twoim Zbawicielem.

Widzimy, co Pismo mówi w 1 Jana 1:5-7:

„Bóg jest Światłem. To jest przesłanie, które usłyszeliśmy od Niego i ogłaszamy wam, że Bóg jest Światłem i w Nim nie ma żadnej ciemności. Jeśli mówimy, że mamy społeczność z Nim i mimo to chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie praktykujemy prawdy, ale jeśli chodzimy w światłości, jak On sam jest Światłem, mamy społeczność z sobą nawzajem, i krew Jezusa, Syna Jego oczyszcza nas od wszelkiego grzechu.”

Zauważmy, że skutkiem chodzenia w światłości jest to, że mamy społeczność z innymi. Ciekawe jest, że Kościół przekornie twierdzi, że jest w światłości, podczas gdy to, czego mamy najmniej, to społeczności ze sobą.

Powodem takiej sytuacji jest to, że brak wyznawania naszego grzechu oraz nie wystawianie go na światło trzyma nas pod maską lub w ciemności, a to dokładnie z powodu tego stanu tracimy wszelką naszą moc, by walczyć przeciwko diabłu. Chodzić z maską, bez wyznawania grzechu, znaczy być na terytorium wroga, gdzie posiada on wszelki autorytet do atakowania nas.

Ukazać swój grzech to znaczy stanąć w światłości. Przejść nago przez krzyż, jak to zrobił Jezus – to manifestacja wielkiej pokory. Prawda jest taka, że kiedy inni znają twój grzech, diabeł nie będzie już dłużej miał broni do walki z tobą.

Wyznawanie grzechu jest bolesne, kiedy nie ma się uniżonego serca. Ale jest ono też wspaniale uwalniające i prowadzi do szczerej pokuty, która pomaga już nigdy nie popełnić tego występku znów.

Kościół wstrzymał odpuszczenie wyznawanych grzechów, a jest to jedna z funkcji Ducha Świętego. To jest niezwykle ważne w walce duchowej, bo nie możemy wejść w ciemne regiony wroga, jeżeli nie otrzymaliśmy odpuszczenia naszych grzechów.

„Otrzymacie Ducha Świętego. Komu przebaczycie, będzie mu przebaczone, komu zatrzymacie, będzie mu zatrzymane.” (Jn 20:22,23)

To jest prawdopodobnie największy problem, który powoduje poważne straty w obozie Boga podczas wyruszania na pole bitwy. Pójście na bitwę bez odpuszczenia grzechów robi z nas łatwe cele dla wroga. To tak, jak wybrać się na nocną misję, świecąc dookoła latarką i pozwalając grupie głośno gadać, by zdradzić swoją pozycję.

Razem z moją grupą walki toczyliśmy potężne bitwy przeciw straszliwym mocom ciemności drugiego nieba i zawsze spędzaliśmy kilka dni, wyznając wszystkim nasze grzechy, włączając w to nasze motywacje, myśli, a nawet sny i koszmary. Zrozumieliśmy, że dla bitwy jest to decydujące i zapewnia z Bożej strony najpotężniejszą ochronę.

Poziom wyznawania określa stopień do jakiego jesteśmy wystawieni na światło, a poziom wystawienia na światło określa poziom światła, jakie emanujemy. Bóg wymaga, byśmy wyznali nasz grzech napełnionemu Duchem bratu, aby On mógł go odesłać do Boga. Jednakże, jest też ogromna moc w samym stopniu do jakiego pokornie ukazujemy siebie innym.

Publiczne wyznanie grzechu przed zgromadzeniem ustanawia potężny poziom krzyża, ale oczywiście, jest to tak naprawdę przywilej dla każdej osoby. Ktokolwiek umiera dla swojego ciała i robi to, w prawdziwej pokorze, ma wielką nagrodę i osiąga potężny poziom światła w bitwie przeciwko złu.

Jedno z działań związane z najwyższym poziomem posłuszeństwa, którego Bóg ode mnie wymagał, trwało trzy lata. Za każdym razem gdy byłam zapraszana na jakąś konferencję na świecie, musiałam tam wyznawać swoje grzechy i upadki. To było okropne. Cierpiałam bardzo za każdym razem kiedy musiałam to zrobić. Było to szczególnie trudne w religijnych i legalistycznych miejscach, ale kiedy to robiłam, widziałam szatana spadającego jak błyskawica. Potem, gdy diabeł chciał mnie zaatakować, był natychmiast rozbrajany.

Kiedy wchodziłam w bitwę – a także i teraz, gdy to robię – Boże światło rozbłyskało w moim życiu i widziałam demony spadające jak ptaki trafione piorunem. Bogu niech będzie chwała!

Organizowaliśmy krucjaty publicznej pokuty z grzechu i dosłownie słyszeliśmy niebiosa grzmiące w ponadnaturalnym podmuchu, kiedy pastorzy i ludzie zaczynali się uniżać oraz wyznawać swoje grzechy. Kiedy całe ciało jest zanurzone w Jego krwi i Jego przebaczeniu, wtedy walka staje się taka prosta! Hallelujah!

 

 

źródło: “Wyższe Poziomy Walki Duchowej – wolność od kontratatku”

tłumaczenie: Elżbieta Świerczyńska

więcej: anamendez.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *