Wielu z nas myśli, że tu na ziemi nie jest nam dane zrozumieć, dlaczego nie dostajemy odpowiedzi na nasze modlitwy – bo po prostu nie możemy pojąć Bożych dróg. Po części jest to słuszne założenie oparte na biblijnym fakcie, że Boże drogi nie są naszymi drogami. Jednakże, jest też inny aspekt, który też jest prawdą: jesteśmy dziećmi Boga i nasz Ojciec chce, żebyśmy wzrośli i poznali Jego ścieżki. Powinniśmy mieć coraz większe zrozumienie Jego dróg i rozumieć je coraz lepiej, w miarę jak poznajemy Boga. Wierzę, że nasz Ojciec pragnie dzieci, które chcą się uczyć i które wierzą, że On jest w stanie ich uczyć przez prowadzenie Ducha Świętego. (…)
Koniecznym elementem modlitwy, na którą dostaniemy odpowiedź, jest modlenie się o rzecz, którą Bóg chce uczynić. Jesteśmy Bożymi współpracownikami i działamy tak, żeby Jego wola działa się na ziemi, jak się spełnia w niebie. Na różnych seminariach modlitewnych pytałem uczestników, czy są w stanie przypomnieć sobie jakąś sytuację, w której doświadczyli ponadnaturalnego Bożego uwolnienia w trakcie najtrudniejszych okoliczności. Zwykle każda osoba była w stanie podać zdecydowane „tak”. Pytałem się wówczas, czy ponadnaturalna pomoc pojawiła się zaraz na początku trudności, czy w chwili, gdy trudności osiągnęły szczyt. Większość ludzi doświadczyła Bożej pomocy, gdy ciężar okoliczności osiągnął poziom maksymalny.
Ogólnie uważam, że jest te doświadczenia są zachęcające. Pokazują, że mamy Boga, który jest nam w stanie pomóc. Ale pokazują również, że modlitwa jest elementem uwalniającym Jego działanie.
Miałem problem ze zrozumieniem, jak ten sposób działania zgrywa się z Bożym charakterem. Czy Stwórca nieba i ziemi siedzi na swym tronie z pełnią mocy i możliwości, czekając aż nasze trudności osiągną apogeum – aż będziemy odpowiednio zdesperowani – żeby nas uratować w boski sposób, który ukazywałby Jego wyższość? Czy taki właśnie obraz naszego Niebiańskiego Ojca prezentuje nam Biblia? W dwóch wersetach biblijnych dostajemy klucz do zrozumienia Jego charakteru.
Jezus powiedział: „Jeśli tedy wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą” (Mt 7:11 BW).
Paweł ogłasza, że zgina swoje kolana „Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię” (Efez 3:14-15 BW).
Bóg jest wzorem, prototypem ojca, na podstawie którego tworzone jest serce wszelkiego ojcostwa na ziemi. Czy sposób działania, o którym mówiliśmy wcześniej, pasuje do działania dobrych ziemskich ojców? Ilu mamy ojców, którzy czekaliby aż dziecko prawie utonęło, zanim by je wyciągnęli z wody? Nie. Ziemscy ojcowie tak by nie zrobili. O ile bardziej nie będzie się tak zachowywał nasz Ojciec Niebieski? W tej kwestii Biblia jasno stwierdza, że Bóg robi wszystko, żeby pomóc nam błyskawicznie. Zatem, zgodnie z Hebrajczyków: „przystąpmy więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej chwili.” (Hbr 4:16 UBG).
Jeśli więc opóźnienie nie jest z winy Boga, to co je powoduje? Odpowiedź, którą widziałem w swoim własnym życiu i życiu innych modlących się osób, jest następująca: czasem tylko w sytuacjach zagrażających życiu modlimy się szczerze i gorąco.
Szczera powaga i determinacja są wyrazem naszej wolnej woli. W Biblii jest wiele potężnych przykładów pokazujących, jak Bóg zwraca uwagę na wolę człowieka i ogranicza swoją wszechmoc zgodnie z tą wolą. Możemy widzieć, jak działa Jego serce, w tym, jak traktuje nasze zbawienie. Biblia jasno stwierdza, że Bóg nie chce, żeby jakikolwiek grzesznik zginął, ale chce, żeby każdy był zbawiony. Tym niemniej ludzkie zbawienie nie będzie miało miejsca [w życiu danej osoby] tylko dlatego, że Bóg go pragnie. Każda osoba musi tego zapragnąć. Potrzeba zaangażowania woli danego człowieka. Jeśli Bóg kieruje się naszą wolą w tej kwestii – najważniejszej w naszym życiu – możemy być pewni, że będzie się nią kierował we wszystkich pozostałych sferach naszego życia. Bóg nie zmusza nas do życia z Nim ani nie wymusza na nas chodzenia w błogosławieństwach, które nam daje przez Jezusa Chrystusa. To prowadzi mnie do wniosku, że kwestia tego, ilu błogosławieństw doświadczymy czy też jakie one będą, zależy bardziej od nas niż od naszego Pana.
Kiedy umęczony ojciec przyniósł swego syna do Jezusa, żeby został uzdrowiony, Jezus mu powiedział: „Wszystko jest możliwe dla wierzącego” (Marka 9:23b BW). A w odpowiedzi na zdziwienie uczniów faktem, że po Jego modlitwie uschło drzewo, odpowiedział: „Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam” (Marka 11:24 BW).
Źródło: „Why we fast – guidelines for prayer warriors” Michael Schiffmann